Wszyscy siedzieli w pokoju Carlosa i Jay'a. Nie wiem z kąd oni wytrzasneli alkohol, ale nie powiem: było zabawnie. Chłopaki udawali zwierzęta. Jay był lwem i wybrał sobie mnie na swoją zwierzynę. Uciekałam przed nim po całym pokoju, aż w końcu potknęłam się o zgonującego już Carlosa. Jay nie wyrobił i upadł na mnie całym swoim cielskiem.
- Jay złaź ze mnie ty krowo. Ciężki jesteś. - Ubawiłam się jak nigdy.
- Nie, tu mi jest wygodnie! - No i zasnął. Ja z całego towarzystwa byłam najbardziej trzeźwa. Dziewczyny od godziny już leżały pod stołem, a ja zasnęłam przygnieciona cielskiem Jay'a. A Carlos leżał gdzieś tam na drugim końcu pokoju. Dobra to znaczy że dzisiejszą noc spędzam tutaj. Z Jay'em przytulonym do cycków.Co za cholera budzi mnie o tak wczesnej porze. Obudził mnie delikatny ruch i ucisk na klatce piersiowej. Podniosłam najpierw prawą powiekę. Kurwa jebane słońce poraziło mnie. Podniosłam lewą powiekę. Kiedy oczy przyzwyczaiły się do panującej w pokoju jasności, próbowałam się podnieść z marnym skutkiem. Popatrzyłam w dół. Zastałam tam spokojnie śpiącego Jay'a. Nie to, że mi się wczoraj film urwał czy coś, ale zapomniałam, że tu zasnęłam.
- Jay kurwo złaź ze mnie! - krzyknęłam chłopakowi do ucha, a ten nic. - Mała kanalio pobudka! - Daremny mój trud obudzenia go. Postanowiłam przystąpić do bardziej radykalnych środków. Podniosłam się na łokciach na tyle, ile śpiący chłopak mi pozwolił nachyliłam mu się do ucha i zmysłowym głosem wyszeptałam. - Jay kochanie wstawaj. - Uchylił powieki, a kiedy zobaczył mój wredny uśmiech zerwał się do siadu czego szybko pożałował.
- Matko jak mi czacha pęka. Co tu się działo? - złapał się za wymienioną część ciała.
- O wiele za dużo. - Uśmiechnęłam się chyba poraz pierwszy od kiedy pamiętam. - Nie wygodną macie podłoge. Ide się ogarnąć. Powodzenia dzisiaj na lekcjach.Pożegnałam się z jeszcze nie kontaktującym chłopakiem. Po drodze popatrzyłam jeszcze na zegarek. Okazało się, że jest już po 11, a za godzine mam wychowanie fizyczne. Wychodząc z pokoju chłopaków natknęłam się na Diego. Jakie było jego zdziwienie kiedy mnie zobaczył w drzwiach do których miał zapukać nawet już podniusł ręke.
- Jay macie chyba gościa! - Krzykneęłam i chichocząc ruszyłam biegiem do pokoju.
W pokoju ogarnęłam szybko strój na w-f.
Włosy spiełam w wysokiego kucyka. No i zajebiście. Mój ukochany telefon został u chłopaków. W skrzydle męskiego akademika napotkałam wiele zdziwionych spojrzeń przez to, że się tak aktywnie rozglądałam napotkałam na coś twardego. Odbiłam się od tego i zaliczyłam glebe. Tym czymś okazał się jeden z właścicieli pokoju, do którego zmierzałam.
- Jay! Dobrze, że cię widze. Zostawiłam u was telefon. - Lekko speszony popatrzył na mój odkryty brzuch i podał mi ręke, aby pomoc mi wstać. Trzymał moją dłoń troche dłużej niż powinien. - Taaa... To możesz pójść po niego.
- O..o...oczywiście. - Jeszcze bardziej speszony puścił moją dłoń. Zawrócił i poszedł do swojego pokoju po moją własność. Nie musiałam długo czekać. Jay po niecałych 5 minutach pojawił się obok mnie z moim czarnym smartphonem.
- Dziękuje Jay. - Z rodości aż pocałowałam go w policzek i pobiegłam na boisko przed szkołą na lekcje.
CZYTASZ
Queen
FanfictionCo by się stało gdyby na wyspie potępionych żyła jeszcze jedna córka Diaboliny? Mara to starsza siostra Mal. Posiada ona moc która jest nawet większa od mocy jej matki połączonej z mocą dobrej wróżki. Na wyspie nazywają ją Białą Śmiercią. Wszyscy uw...