Rozdział 1

133 9 3
                                    

Pewnego wieczoru kiedy niebo było pełne gwiazd tylko ja, Safiya chodziłam po mieście. W końcu mi się to znudziło więc poszłam do mojej kryjówki.
Znalazłam ją kiedyś chodząc po lesie.
Jest nieduża ale bardzo lubię tam przychodzić.
Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam wyglądała po prostu jak wrak jakiegoś pojazdu, ale przerobiłam ją tak, że jest dużo lepiej.
Po środku stoi trochę krzywy stolik, który muszę w końcu naprawić, dwa fotele przed dużą popękaną szybą i niska szafka ,którą zrobiłam żeby mieć gdzie zostawić komiksy.
Jednak najbardziej zastanawiającym elementem są pokrywające sufit i ściany kable oraz ekrany na tylnej ścianie pomieszczenia.
To wszystko wygląda jak wnętrze jakiegoś statku kosmicznego z filmu science-fiction​ z lat osiemdziesiątych.
Kryjówka mieści się niedaleko starego wesołego miasteczka. Zostało opuszczone już dawno temu.
Kiedyś do niego chodziłam ale nie zebrali wystarczającej ilości pieniędzy na wyremontowanie i zamknęli je.
Może wrócę już do domu bo rodzice będą się denerwować.
Po powrocie poszłam do pokoju. Po drodze mama coś tam krzyczała, ale nie słuchałam.
Następnego dnia o 5.00 poszłam od razu do kryjówki. Często tam przychodzę.
Nie chciałam spotkać rodziców bo pewnie by powiedzieli "ble ble idź się uczyć ble ble, gdzie się włóczyć będziesz ble ble bo będzie szlaban"
Już prawie doszłam do mojej miejscówki.
W sumie zawsze chodzę tu sama, nie chcę pokazywać jej moim przyjaciołom.
Gdy myślami byłam gdzieś indziej potknęłam się o coś i usłyszałam zirytowany głos:
-Ej, uważaj krutacka niezdaro!
Popatrzyłam w dół i zobaczyłam lisa. Czy mi się tylko wydawało czy to on to powiedział?
-Kimmmm ty jesteś? Czyy.. Tooo... AAAA.. - mówię cofając się.
-YY.. Ok mów dalej ...- odpowiada zwierzak z krzywym uśmiechem - Jestem Blade.
- A ja Safiya.
Czy ja właśnie rozmawiam z gadającym lisem?
-Cześć, nie znam cię ale wyglądasz na spoko babkę, wiec może poznamy się bardziej - powiedział Blade.
-Dobra - odpowiadam uśmiechając się mimo tego, że cała ta sytuacja jest cholernie dziwna - mogę wziąć pierwszego "kolegę" do mojej siedziby.
- Siedziby? - lekko drwiący uśmieszek nie schodzi z pyszczka lisa - chętnie zobaczę.
Ruszyliśmy w kierunku bazy. Doszliśmy tam po kilku minutach.
- Więc to moja miejscówka, jak na razie tylko ja tu byłam i chyba tylko ja znalazłam to miejsce.
- Wiesz, to jest statek Chitauri - informuje Blade.
- Co? - pytam - Chitauri to ci kosmici którzy zaatakowali Nowy Jork jakiś czas temu, prawda? Ale w sumie to wiele wyjaśnia...
- Jakbym miał narzędzia i resztę mojego sprzętu to może mógłbym go naprawić. - mówi futrzak.
-Dobra, może tu przenocujesz albo zamieszkasz na dłużej? - proponuję.
- No dobra - odpowiada lis.
-Przyniosę ci jutro jakieś narzędzia i może kocyk na dzisiejszy wieczór? - uśmiecham się lekko.
- Spoko, to ja mniej więcej ogarnę w jakim stanie jest ten wrak - mruczy Blade podchodząc do metalowej ściany i przyglądając jej się z zamyśleniem.
- Dobra, to widzimy się później - mówię ruszając z powrotem do domu. Po drodze po raz setny zadaję sobie pytanie co się właśnie odwaliło.
W końcu dochodzę do domu. Na szczęście rodziców nie ma, ale tata zabrał skrzynkę z narzędziami ze sobą wiec przyniosę ją Blade'owi dopiero jutro.
Biorę kocyk i jakieś jedzenie. W sumie co jedzą gadające lisy? Oj tam, wezmę to co znajdę w lodówce i jeszcze jakieś rzeczy, które mogą się przydać typu taśma, nożyk i takie tam.
Wychodzę z domu. Niestety akurat mama wróciła, ale na szczęście wyjmuje zakupy więc mnie nie zauważa.
Szybko biegnę do lasu. Po drodze spotykam kolegę z klasy bo akurat wracał że szkoły. Dziwne że przez las.
Gadam z nim chwilkę żeby potem nie strzelił focha na pół roku. Nie pytał mnie po co mi plecak i koc wiec szybko kończę rozmowę i idę dalej. W końcu dochodzę do bazy.
Szukam Blade'a ale jakoś nie mogę go nie znaleźć.
Gdy już namierzam go niedaleko miasta zauważam jak szpera w kuble na śmieci w poszukiwaniu... sama nie wiem czego.
- Co tam, Blade? - mówię opierając się o ścianę.
- A szukam jakiś części do statku - odpowiada tamten wywalając na ziemię kolejne śmieci.
-Przyniosłam koc, jest w kryjówce - informuję.
- Dzięki - mówi lis wrzucając coś do swojego plecaka.
- Nie radze ci tu przebywać, bo ktoś cię zobaczy - mówię.
- Nawet jeśli, przestraszy się i ucieknie - Blade lekceważąco macha łapą.
- Niby czemu mial by się przestraszyć lisa - prycham.
- Zagrożę mu moim blasterem i walnę tekst w stylu "spadaj albo urwe ci łeb". Na każdej planecie to działa.
- A... Spoko dobry pomysł - stwierdzam - ej mam pytanie. Czyli w takim razie jesteś kosmitą?
- Wolę określenie genetycznie modyfikowany ssak - odpowiada Blade - Dobra mam wszystko. Wracajmy.
Gdy idziemy z powrotem do statku trafiamy na jakiś debili.
- A co tu robisz dziewczynko? - mówi do mnie koleś wyglądający na szefa całej bandy.
- A łażę po lesie, nie można? - odcinam się.
- Nie za bardzo, to nasz teren - widzę, ze facet wyciągnął nóż. - To jak ?
Zauważam jak Blade zdejmuje z pleców swój gigantyczny blaster.
- Więc słucham, kulka w łeb czy... - śmieje się futrzak.
Właśnie gdy Blade kończy swoją wypowiedź banda kretynów to zauważa i od razu wywala między drzewa. Zawsze tak to wygląda. Takim wystarczy pokazać że również ma się broń i zwiewają.
Lis nadal nie przestaje się śmiać.
- Mówiłem, to zawsze działa - mówi - ale szkoda, że spierdzielili. Naprawdę chciałem się pobawić.
-Dzięki za pomoc, Blade - mówię przytulając zwierzaka - następnym razem się pobawisz.
-Ej, ej bierz te łapska! - lis próbuje się wyrwać z mojego uścisku więc w końcu go puszczam.
-No dobra ale serio dzięki - mówię uśmiechając się.
-Dobra idziemy - tamten też niepewnie się uśmiecha.
Dochodzimy do bazy bez spotkania kolejnych niezbyt miłych kolesi.
Blade od razu idzie na statek, a ja wracam do domu. Wchodzę do środka. Tata robi kolację bo już późna godzina a mama siedzi przy komputerze i pracuje.
Nikt mnie nie zauważa, więc od razu idę do pokoju, kładę się na łóżku i zasypiam.
Rano mama mnie budzi.
-Wstawaj Safiya czas do szkoły - słyszę jej głos. I będę szczera - naprawdę wybitnie nie chce mi się iść do szkoły.

Hej witam siema. Wiec o to jest początek tego xD

Iray03 udało się pierwszy rozdział jest ! XD 😁😁😂😂

To widzimy się w następnym .
Ciekawe kiedy.... XD
Oooooooooooo i wiecie co zapraszam was (jak ktoś jest jeszcze oprócz Iray03)
To zapraszam do Iray03 xD
Collab pisarski z Iray03 haha 😂
To Cześć Pa Bai Bay 😂😅

|GALAXY? MY HOME|   [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz