All I want for christmas / Ereri

572 21 2
                                    

   Eren długo zastanawiał się, co powinien kupić na gwiazdkę dla Levi'a. Chciał, żeby to było coś wyjątkowego, co spodoba się kapralowi.
  
   Nadal dziwnie czuł się z myślą, że jest w związku ze swoim przełożonym. Że ma prawo dotykać i całować ten chodzący ideał. Że tylko on potrafi wywołać u niego TAKĄ reakcję. Mimowolnie uśmiechnął się do siebie na tą myśl.

   Od miesiąca myślał nad tym, co sprawiłoby Ackermanowi przyjemność.  Oczywiście wiedział, że Levi ma obsesję na punkcie sprzątania, ale prezent z tym związany nie miał w sobie ani krzty romantyczności. Nie żeby ich związek był romantyczny. Levi był... nie okazywał uczuć tak jak inni. Ale Eren to rozumiał, nie przeszkadzało mu to.

   Święta tutaj zawsze wyglądały tak samo. Kilka skromnych dekoracji, specjalny posiłek przygotowany przez Petrę, a potem obdarowywanie się prezentami w pokojach.

   I tak oto nadeszła Wigilia, a Jaeger nadal nie miał prezentu.

   - Eren! - usłyszał głos Armina.

   Blondyn biegł w jego kierunku. W ręce trzymał drobny pakunek.

   - Cześć, Armin. Coś się stało?

   - Ja... ja... chciałem tylko zapytać... myślisz że to się spodoba Jeanowi? - Zapytał zawstydzony chłopak.

   W pudełku znajdowało się zdjęcie chłopaków oprawione w ładną ramkę.

   - Nie wiedziałem, co mu dać i pomyślałem, że Jean nie ma niczego związanego z rodziną ani z przyjaciółmi i... ale co jeśli mu się nie spodoba?

   - Armin. Spokojnie. Na pewno będzie zadowolony. I wiesz co? Myślę, że powinieneś powiedzieć mu, co czujesz.

   -A-ale...

   - Żadnych ale, Armin. Dasz radę. - Powiedział Eren i zostawił chłopaka samego z dylematem, ponieważ w jego głowie pojawił się pomysł. Była to jedna myśl, którą bał się zrealizować. Bo co, jeśli Levi nie będzie chciał tego nosić? Co jeśli nie czuje do Erena tak intensywnej miłości, jak młodszy chłopak do niego?

   Eren niezdecydowany wszedł do jubilera. Nadal wydawało mu się, że to kiepski pomysł.

   Podszedł do lady i uważnie przyjrzał się bransoletkom na wystawie.

   Nic złotego ani srebrnego. Żadnych wymyślnych ozdób. Szukał czegoś prostego, czegoś na co Levi nie spojrzy z pogardą.

   W końcu w oczy wpadły mu dwie bransoletki, pasujące do siebie. Były czarne, z grubego rzemyka, a jedyną ozdobą było szmaragdowe skrzydło. Na drugiej bransoletce skrzydło miało kobaltowy kolor. Razem tworzyły idealną całość. Eren nie mógł wyjść z podziwu. Były jak zrobione specjalnie dla nich.

***

   Levi chodził po pokoju w tą i z powrotem. Wigilia. Beznadziejne święto, którego nie uznawał. Gówniarz będzie czekał na jakiś prezent od niego. Levi prychnął. Że też ludzie nie mieli czego wymyślić. Nigdy nie dał nikomu prezentu, nie widział też, co powinien dać Erenowi. Za to bardzo dobrze wiedział, co on sam chciałby dostać.

   Dlaczego się tym przejmował? On, Najsilniejszy Żołnierz Ludzkości. Ten dzieciak zdecydowanie go zepsuł. Powinien być zimny, surowy i twardy, a nie rzucać wszystko, gdy tylko Erenowi coś się stało. Dotyk zawsze go obrzydzał, a teraz, gdy tylko widział Erena miał ochotę zaciągnąć go do swojego pokoju pod pretekstem ukarania go za źle wykonane zadanie.

   Co ten smarkacz z nim zrobił? Levi pokręcił głową, prychając jak wściekły kot.

   Pewnie Eren coś dla niego przygotował i da mu to, kiedy Levi odprowadzi go do piwnicy... właśnie... Levi wpadł na genialny pomysł. Wypadł ze swojego pokoju jakby się paliło i zapukał do gabinetu dowódcy.

   -Erwin, muszę z tobą pogadać o Jaegerze.

***
   Eren nie mógł się doczekać końca kolacji. Tak bardzo denerwował się, jak Levi zareaguje na jego prezent. Prawie nic nie tknął, wpatrzony w chłodną twarz Ackermana.

   W końcu wszyscy odeszli od stołu. Eren zaczekał na Levi'a, który miał odprowadzić go do piwnicy. Ackerman podszedł do niego i objął ramieniem w taki sposób, że z boku wyglądało to jakby prowadził Erena siłą, w rzeczywistości natomiast delikatnie go obejmował.

   - Levi...

   - Jeszcze nie teraz, Jaeger.

   Zamiast w dół, skierowali się w górę. Eren spojrzał zdziwiony na kaprala.

   - Gdzie idziemy?

   W odpowiedzi Ackerman zatknął mu usta dłonią.

   Kiedy dotarli do pokoju kaprala, Levi zamknął drzwi na klucz. Potem odwrócił się do Erena i spojrzał na niego wyczekująco.

   Eren przełknął ślinę.

   - Mogę tu dzisiaj spać, Leviś?

   - Tak, dzieciaku.

   - Na pewno nie jesteś aż tak stary, żeby mnie tak nazywać.

   - Prawie dziesięć lat. Jest różnica.

   - L-levi... bo ja...m-mam coś dla ciebie.

   - Domyślam się. Daj mi już to co tam przygotowałeś i przejdźmy dalej.

   Eren niepewnie podszedł do Ackermana i wyjął z kieszeni drżącymi rękami drobne, czarne pudełko owinięte szmaragdową wstążką.

   Wręczył prezent czarnowłosemu i cały czerwony spuścił wzrok.

   - Chciałem, żeby to było coś, co będzie ci przypominało o mnie, kiedy będziemy rozdzieleni.

   Levi podejrzliwie popatrzył na pudełko, jakby mogło z niego wyskoczyć coś gryzącego i zdjął wstążkę. Otworzył pudełko i... zamarł. Eren popatrzył z obawą na dziwną minę kaprala.

   - Mam taką samą, różni się tylko kolorem skrzydła...

   Wtedy Levi spojrzał na niego, a w jego oczach pojawiło się coś... łzy? Nie, to niemożliwe, aby Eren doprowadził tym prezentem Ackermana do łez. A jednak. Po policzkach Levi'a popłynęły dwie łzy, zanim zdążył je powstrzymać.

   - Levi, ty płaczesz?! - Eren pobiegł do Levi'a i objął go. - Jeśli ci się nie podoba, to oddam...

   - Czy ty mi się oświadczasz, Eren?

   Jaegera zamurowało. Nie do końca to miał na myśli, ale jeśli Levi tak to zinterpretował, to może nie taki zły pomysł?

   Eren wypuścił Ackermana z objęć i uklęknął przed nim.

   - Levi Ackermanie, czy wyjdziesz za mnie, Erena Jaegera, żałosnego chłopaka, który ośmiela się myśleć, że jest godny twojej miłości?

   - Boże, dzieciaku... Jasne, że tak. Kocham Cię.

   - Ja ciebie też, Leviś.

   A potem pochłonęły ich namiętne pocałunki.

   - Skąd wytrzasnąłeś taki pomysł, Eren?

   - Szczerze to wpadłem na to w ostatniej chwili. Nie wiedziałem, co ci dać.

   - Wszystko, czego chcę to ty - wyszeptał mu do ucha. - Nie myśl, że zapomniałem o prezencie. Załatwiłem ci pokój obok mojego. Powiedziałem Erwinowi, że już nie trzeba trzymać cię w piwnicy, ale wolę mieć cię na oku.

   - Leviś... - wyszeptał Eren, patrząc na niego z miłością.

   - To i tak nic w porównaniu z tym, że załatwiłeś mi papiery zapewniające  mi obywatelstwo.

   - Kocham cię, Leviś.

   - Ja Ciebie też, Eren.

   A potem spełnili życzenie Levi'a - dostał Erena.

   Nie mieli pojęcia, że piętro niżej padły te same słowa. Armin podarował chłopakowi ramkę ze wspólnym zdjęciem, a w zamian... otrzymał czuły pocałunek. Tak właśnie zadziałała magia świąt...

Christmas Time/ one-shoty / bxbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz