1. twoja historia.

436 23 2
                                    

TOG

Dorian:

Urodziłaś się w Ellywe. Gdy Erileia utraciła magię, ty miałaś osiem lat. Wyemigrowałaś wraz z rodziną do Adarlanu, gdzie zdobyłaś pracę na dworze jako królewska uzdrowicielka.
Doriana widziałaś już wiele razy. Opatrywałaś jego rany po polowaniach, pilnowałaś go, gdy był chory, ale za każdym razem byłaś niewidzialna. I taka wolałaś pozostać, by móc z prostotą przesyłać wiadomości czającym się w podziemiach rebeliantom, którzy mieli w tobie niezawodnego szpiega... ale też i zabójcę. Jako uzdrowicielka miałaś dostęp do wszelakich trucizn, więc prosto było dosypać do wina jednego arystokraty jakiś śmiercionośny proszek. Nikt ciebie nie podejrzewał, a gdy miałaś dokonać jednego z najbardziej głośnych zabójstw w twojej historii, zakochałaś się w swojej ofiarze. I to z wzajemnością.

Chaol:

Jako dwórka Kaltain Rompier musiałaś nieźle się namęczyć, by zadowolić rozkapryszoną kobietę. Wychodziłaś z siebie, męczyłaś się, by kobieta była zadowolona. Codziennie zastanawiałaś się, jak bardzo upadłaś, gdy z dziedziczki szanującego się rodu w Terrasenie stałaś się posługaczką najbardziej kapryśnej damy. Każdego dnia marzyłaś o wyzwoleniu Terrasenu, o ucieknięciu z zamku i pozostawieniu go w zgliszczach. Te dwa ostatnie się zmieniły, gdy poznałaś pewnego młodego strażnika...

Rowan;

Nie czułaś się dobrze, mieszkając w Wendlyn. Twój ojciec za piorytet ustanowił sobie zaplanowanie tobie przyszłości, co bardzo się tobie nie podobało. Choćbyś próbowała go przekonywać siłą, a nawet błagać, on był nieugięty. Uparł się, że w wieku osiemnastu lat zostaniesz wydana za jakiegoś lalusia ze stolicy. Zbuntowana uciekłaś, błąkając się bez celu po świecie. Aż pewnego dnia spotkałaś żołnierzy Maeve, którzy zaprowadzili cię pod jej oblicze. Słysząc o twoich niezwykłych mocach, zmusiła cię do złożenia przysiegi krwi, grożąc, że zabije twoją młodszą siostrę, która była dla ciebie najważniejsze. Cicho planowałaś na niej zemstę, nie spodziewając się, że będąc w jej niewoli spotkasz osobę, która sprawi, że twoje serce zabije szybciej...

Aedion:

Wraz z utratą magii i upadkiem Terrasenu straciliście wszystko. Ty, twój brat i ojciec. Zamieszkaliście w małej chatce, gdzie ty opiekowałaś się śmiertelnie chorym ojcem i zajmowałaś się domem. Twój brat dołączył do owianej chlubą Zgubą. Ty tylko słyszałaś o bitwach, walkach i bohaterstwie swojego brata, o którym było głośno. Ty nadal nie wiedziałaś jak wyglądał świat poza Twoim domem oraz małym ogrodem.
Niestety, pewnej nocy twój ojciec umarł. Byłaś przerażona, ponieważ popadliście w długi, a jeden z wierzycieli obiecał odpuścić długi, jeśli ożenisz się z nim. Od niechcianego małżeństwa uratował cię brat, który zaproponował, żebyś podróżowała z Zgubą. Więc gdy tylko odział znalazł się blisko Twojego domu, dołączyłaś do niego, poznając jego charyzmatycznego dowódcę...

Lorcan:

Byłaś pół-wiedźmą. Mieszańcem, który oprócz krwi wiedźm miał szlachetną krew fae. Żaden sabat nie chciał Cię przyjąć, byłaś nieczysta, byłaś odrzutkiem. Nauczyłaś się żyć w lesie, polować, walczyć. Byłaś nieśmiertelna, co sprawiało, że od wieków żyłaś w jednym miejscu, nie tracąc swojego pięknego i zdradliwego wyglądu. Aż pewnego dnia znalazłaś rannego wojownika fae, który wyklinał cię, że jeśli mu nie pomożesz to zginiesz...

Fenrys:

Młodsza siostra Rowana Białego Ciernia? Czyż to nie brzmi dostojnie? Nienawidziłaś swojego nazwiska, brata i rodowodu. Prędzej wolałaś zgnić niż służyć, tak jak twój braciszek od siedmiu boleści, Maeve. Jednak byłaś łakomym kąskiem dla kobiety ze względu na swoje zdolności. Cóż, zdolność manipulowania umysłami była przydatna, o czym często się przekonywałaś, ale wiedziałaś, że ma swoje granice. Nie mogłaś kontrolować wyjątkowo silnych oraz starożytnych umysłów, ale to zawsze coś. Dla królowej piorytetem było znalezienie Ciebie, więc raz po raz szukała Ciebie, wysyłałąc każdego ze swoich wojowników po kolei. Poturbowałaś Gavriela, prawie zabiłaś Rowana i to dopiero Fenrysowi udało się ciebie złapać...

Gavriel:

Urodziłaś się w Terrasenie, wiele wieków temu. Byłaś czystej krwi fae, więc żyłaś już wiele wieków. Mimo bycia arystokratką potrafiłaś nieźle walczyć, klnąć oraz pić na umór. To zupełnie czysty przypadek, że będąc w jednej z gospód napotkałaś na Gavriela.

ACOTAR

Rhysand:

Czy można nienawidzić miejsca, w którym się urodziło? Najwyraźniej tak. Dwór Koszmarów był najdłuższym koszmarem swojego życia, żądzonym przez rodziców. Miałaś ubierać się tak, a nie inaczej, miałaś zachowywać się tak, a nie inaczej, miałaś wyjść za fae takiego, a nie innego. Rodzice wytyczyli tobie jasną ścieżkę, której kazali się tobie trzymać. Szukałaś sposobu na zbuntowane się, a więc gdy Władca Dworu Nocy zaproponował ci dołączenie do jego Wewnętrznego Kręgu z powodu twoich zdolności, z chęcią się zgodziłaś.

Lucien:

Dwór Wiosny. Znałaś go aż za dobrze, od swojego urodzenia znałaś tylko ich mury. Twój ojciec był nadopiekuńczy, a gdy zginęli z ręki Władcy Dworu i jego syna, twój brat wręcz cię zamknął w posiadłości. Niedopuszczał do ciebie żadnych mężczyzn, bojąc się, że któryś z nich może zostać twoim towarzyszem. Tak bał się ciebie stracić, że nawet nie zauważył, że z uroczej dziewczynki stałaś się dorosłą i piękną kobietą. I nawet się niespodziewał, że to jego przyjaciel będzie twoim towarzyszem...

Azriel:

Młodsza siostra Rhysanda? Czy nie mogło być lepiej? Twój brat rozpieszczał cię, pozwalał ci na prawie wszystko. No oprócz narażania się na misjach, ale to malutki szczególik. Tak jak on byłaś daemati, chociaż nie takim uzdolnionym jak on, ale i tak twój talent był niezwykle dobrze rozwinięty. Balowałaś na imprezach, żyłaś szczęśliwie w Velaris i byłaś takim wolnym ptakiem, dopóki pewien cichy wojownik nie skradł twojego serca...

Kasjan:

Skrzydła. Dla ciebie były bezcenne, nie mogłabyś znieść ich straty. Kochałaś latać, kochałaś być wolną. Twoja matka i siostra miały ucięte skrzydła, więc za wszelką cenę próbowały uratować cię od tego losu. Podawały ci wszelakie mikstury, proszki, nawet posunęły się do głodzenia ciebie, bylebyś nie dostała pierwszego krwawienia. Choć starały się jak mogły, gdy miałaś osiemnaście lat jeden z Ilyrów wyczuł zapach krwi. Z przerażenia uciekłaś za nim cię złapali, ale zostałaś poważnie ranna. Prawdziwym cudem było to, że odział, który był pod pieczą Kasjana cię znalazł i zaprowadził do ich dowódcy...

Witamy w pierwszym rozdziale preferencji! Nie bójcie się komentować, nie gryziemy! Możecie dawać swoje sugestie i pomysły!

Jeszcze raz dziękuję admince laccaria za wszystkie okładki oraz za wkład w to coś.

Pozdrawiam,
Queenie

Rozdział napisała: QueenMarauders

PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz