Aby zrozumieć jak doszło do tego wszystkiego co wywróciło mój świat do góry nogami: oto ja w piątej klasie.
Wiecznie uśmiechnięta anarchistka, nie zgadzająca się z nikim , a już w szczególności z nauczycielami. W tamtych latach byłam święcie i w stu procentach przeświadczona, że cały świat kręci się wokół mnie. I myślałabym tak dalej, gdyby z powrotem na Ziemię nie ściągnęła mnie nauczycielka Przyrody.- W waszym wieku ja sama byłam przeświadczona, że jestem pępkiem świata - warknęła któregoś dnia, gdy klasa zamiast jej słuchać ciskała po sali obślinionymi kulkami z papieru. - A teraz powiem wam coś, co powiedział mi wtedy mój wychowawca. Spójrzcie pod nogi. Stoicie wszyscy na ziemi, na naszej planecie, Ziemi. Ta planeta jest tylko niewielkim pyłkiem w układzie słonecznym, pyłkiem krążącym w okół jednej, wielkiej, piekielnie gorącej gwiazdy czyli Słońca. A cały nasz układ jest niczym w porównaniu ze wszechświatem. Więc zanim następnym razem uznacie siebie za najważniejszego człowieka na świecie uświadomcie sobie, że jesteście NIC nie wartym okruchem w nieskończenie wielkiej przestrzeni kosmicznej!
Ekhem, zaczynam widzieć podobieństwo niektórych nauczycieli, co więcej, chyba wreszcie dotarłam do sedna moich problemów z komunikacją. No bo jak tu umieć współpracować z ludźmi, skoro już od najmłodszych lat dorośli wtłaczają ci do głowy przekonanie, że jesteś wart mniej niż zero? Uwierzcie mi, że to mega obniża samoocenę, a po kilku latach dziecko nie jest już nawet w stanie wypowiedzieć się przed klasą w obawie, że zostanie skrytykowane i potraktowane jak psie odchody. Dosłownie.
Można by było teraz pomyśleć, że to dorośli są podli. Nic bardziej mylnego! Dzieciaki są tysiąc razy gorsze. Nauczyciel powie ci nie miłą rzecz, bo myśli, że pomoże ci ona w dorosłym życiu. Dzieciak zaś wykorzysta to tylko po to, żeby zobaczyć jak cierpisz.
- W co ona się ubrała? Wygląda jakby była naćpana - mówiły spojrzenia dziewczyn biegnące za mną przez korytarz.
- Jaka ona jest dziwna, to na pewno przez to, że jej rodzice to alkoholicy - mruczeli pod nosem chłopcy, bo w końcu dziewięciolatki nie widzą różnicy między wytwarzaniem trunków a piciem na umór.
- Na pewno nosi tą czapkę bo nigdy nie myje włosów, brudas spod śmietnika - chichotali co po niektórzy (o was mówię Gabi, Weroniko).Tak jak mówiłam Dzieciaki są wredne. Niektórzy nic sobie nie robią z tych kpin, inni robią, ale starają się tego nie okazywać a wieczorami płaczą w poduszkę. A jeszcze inni są zbyt zaapsorbowani własnymi problemami by przejmować się małolatami z wybujałym ego i ciągłą potrzebą dopiekania innym. Osobiście nigdy nie spotkałam nikogo z pierwszej grupy, i mogę bez zbytniej dumy stwierdzić, że sama należę do drugiej. A co do trzeciej... No cóż. Na taką osobę natrafiłam właśnie w piątej klasie.
To było na wiosnę. Ale nie tą ciepłą wiosnę, pełną zielonych łąk upstrzonych wielobarwnymi kwiatami, wypełnioną trelami ptaków. O nie. Definitywnie nie. To była ta wcześniejsza wiosna, zimna i mokra, z paskudną, brązową breją zamiast śniegu, gdy wszyscy mają ochotę zawinąć się w kołdrę i pospać do lata nie wychylając nosa z domu.
W tą właśnie wczesną porę roku na skwerze Jana Pawła II dorośli zorganizowali coroczną imprezę okolicznościową z okazji (uwaga, uwaga) nadejścia pięknej wiosny! Tak, dokładnie tak, bardziej adekwatnie byłoby już tylko urządzić ją w środku grudnia, to chociaż epitet by się zgadzał.Jak co roku każdy kawałek skweru przyozdobiony był kolorowymi wstąrzkami, oplecionymi wokół pni drzew, wysokich latarni i ławek ustawionych w każdym rogu placyku. Fontanna stojąca na środku została tego dnia podłączona, więc woda lała się z niej strumieniami, podświetlana od dołu kolorowymi lampkami. Lampek z kolei też było dużo. Nawet bardzo dużo. Rozpościerały się nad głowami świecąc i mrygając wesoło w rytm kiepskiej muzyki puszczanej przez kiepskiego DJ-a, z kiepskich głośników poustawianych na ławkach. Przez kilka lat z rzędu ustawiano tam również kwiaty w doniczkach, te jednak albo szybko gniły, albo ktoś na nie wpadał rozbijając je i wlokąc za sobą szczątki ceramicznych donic, i ekologicznej ziemi po całym mieście.
CZYTASZ
Klasa X
RomanceKolorowy świat pełen truskawek, wina, niepoprawnych świąt, broni chemicznej i fałszywych przyjaźni. Witajcie w Dolinie, gdzie czas płynie inaczej. Tu nic nie jest takie jakim się wydaje.