Zamknełam oczy i czekałam już tylko na moją śmierć...Jednak nic nie nastąpiło. Otworzyłam oczy,nikogo nie było. Rozejrzałam sie czy napewno nikogo nie ma i zaczełam iść w strone domu. Po 30 min byłam w domu. Mieszkałam sama,bo moji rodzice umarli w wypadku 6 lat temu. Na samą myśl o nich zaczeły mi sie zbierać łzy w oczach. Mimo, że umarli dawno nie moge sie z tym pogodzić. Zamknełam drzwi i poszłam sie umyć. Jak sie umyłam i przebrałam w piżame poszłam do pokoju. Próbowałam zasnąć lecz nie mogłam. Dlaczego mnie nie zabiła?
Czułam, że Violet nie odpuści tak szybko. Z tą myślą zasnełam.Obudził mnie budzik. Ten zdrajca codziennie budzi tylko po to, by człowieka wnerwiać. Przez tego zdrajce nie mogłam ponownie usnąć i byłam skazana na szkołe. Westchnełam głośno i poszłam sie ubrać czarne jeansy i białą bluzke. Uczesałam moje czarne włosy w kitke i poszłam sie zbierać do szkoły. Ubrałam buty z nike i jakąś lekką kurtke i zaczełam iść w strone szkoły.
Oczywiście jak to ja spóźniłam sie już w pierwszy dzień szkoły. Gdy dotarłam do gabinetu dyrektora dostałam kod do mojej szafki i inne rzeczy. Po spotkaniu z dyrektorem poszłam szukać mojej szafki. Po kilku minutach poszukiwania znalazkam ją i książki , i tylko książki. Miałam teraz matematyke,coś jeszcze gorszego od szkoły. Skrzywiłam sie na samą myśl o niej. Zawsze nienawidziłam matmy.
Poszłam do klasy o której wspominał dyrektor. Gdy do niej weszłam, wszyscy się na mnie gapili,co było troche krępujące. Usiadłam na wolne miejsce jak by nic sie nie stało. Oczywiście mimo że słuchałam baby od matmy to i tak musiałam zostać po lekcjach. Każdy wyszedł oprócz mnie i jakiegoś chłopaka.
Cały ten czas gadaliśmy ze sobą mimo to że ta baba ciągle nam zwracała uwage. Chłopak przedstawił sie jako Stiles Stilinski. Gdy wreszcie mogliśmy wyjść, pożegnaliśmy się i każde z nas poszło w inną strone.
Gdy wreszcie było koniec szkoły mogłam iść do somu. Musiałam wracać na pieszo bo nie mam prawa jazdy,ale na szczęście mieszkałam blisko. Gdy weszłam do domu zobaczyłam coś czego sie nie spodziewałam...