Gdy weszłam do domu zobaczyłam coś czego sie nie spodziewałam...
Mój dom był cały zdemolowany. Wszędzie porozrzucane i podrapane rzeczy i ściany. To nie mogło być zwierze,prędzej wilkołak lub coś w tym stylu. Zadzwoniłam do szeryfa i powiedziałam co się stało. Czekałam 10 min żeby przyjechali na miejscę. Powiedzieli, że zajmą sie sprawą a ja mam iść do kogoś ze swojej rodziny. Taa... tylko szkoda że oni nie żyją .
Oczywiście powiedziałam o tym szeryfowi, a on zaoroponował żebym wprowadziła sie do nich na jakiś czas, skoro każdy z mojej rodziny nie żyje. Jedyną rzeczą, która przetrwała wizyte tajemniczego gościa to moja walizka z ciuchami więc nie martwiłam już sie tak bardzo. Wziełam walizke i czekałam na syna szeryfa. Po kilku minutach przyjechał i zabrał mnie do swojego domu . Cały dom był super, oprócz tego że nie ma pokoju gościnnego i musze spać na sofie w salonie. Niestety nic nie mogłam na to poradzić.
Stiles był czymś zajęty więc puściłam sobie film żeby nie zasnąć z nudów. Nawet sie nie zorientowałam, kiedy zblizała się godzina pierwsza w nocy...