Prolog

599 38 11
                                    

Częściej takie notki będą pojawiały się pod rozdziałami, ale robię tutaj wyjątek. Cóż mogę powiedzieć. Ręce mi się trzęsą jak cholera bo się boję. Jestem gotowa pisać. Nie robiłam tego od 5 lat. Nie wiem jak mi wyjdzie, ale chce. A gdy się chce to wyjdzie wszystko. Lubie pisać, sama dla siebie i dzielić się tym z innymi. Wcześniej pisałam na tumblerze, ale wolę zacząć z czystą kartą.
To opowiadanie jest czymś w rodzaju odrodzenia mojego natchnienia. Coś co zupełnie buduje od nowa. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Wybrałam stranger things i mileven, ponieważ to dzięki temu serialowi, zebrałam się żeby tu z wami być.
Także witam was i zapraszam do świata mojego opowiadania.
(Przepraszam za tak długi wstęp - wylane uczucia)

🌿🌿🌿

- Jesteś jak kwiat róży - szepnął, przekładając kosmyk moich włosów za ucho, które na wietrze plątały się jeszcze bardziej.
- Czemu? - zapytałam.
- Twoja miłość boli - odpowiedział wzdrygając ramionami. Przestraszyłam się i gdy już chciałam zapytać czemu chwycił moje bezwładne ramiona, przytulił do siebie a następnie szepnął - ale jest piękna i tego warta. Chcę już ją przezywać do końca życia.
Gdy widziałam jego usta tuż przy moich serce zabiło mi szybciej.
Moja pierwsza miłość....

Zgięłam kartkę napisaną do połowy i wrzuciłam do torby. Wyjrzałam przez okno dostrzegając tabliczkę z miejscowością. Wzdychnęłam poprawiając ubranie. 

- Jesteś gotowa? - usłyszałam głos Hoppera z przedniego siedzenia, spojrzał na mnie przez wsteczne lusterko i uśmiechnął delikatnie.

- Można tak powiedzieć - odparłam marszcząc brwi. 

Parę minut przejechaliśmy w ciszy delektując się widokiem zadbanego miasteczka. Dużo różnorakich sklepów, wokół pełno ludzi a gdzie nie gdzie zielone drzewa i małe okoliczne parki. To wszystko dodawało uroku temu miastu. Przejechaliśmy przez las a potem Hopper skręcił w prawo. Ukazał się nam domek. Z dala od zgiełku miasta. Które zdążyłam lubić, ale czasem lepiej być z dala od tego wszystkiego. 

Podjechaliśmy pod sam garaż. Wzdrygnęłam się gdy Jim otworzył mi drzwi. Zimno niebezpiecznie otuliło moje gołe ramiona. 

''To nie California'' - pomyślałam wypakowując moje walizki z auta. Stanęłam przed domem i wzdychnęłam.

A więc jestem.

Tutaj.

Hawkins.

Nie wierzę.

Podnoszę walizkę i kieruje się w stronę domku. Jest cały biały. Otoczony jest drzewami z każdej strony. Kamienna dróżka prowadzi przez pięknie, przystrzyżony zielony trawnik. Gdzie nie gdzie widać kwiaty w doniczkach. Różne rodzaje, od Hiacyntów po róże. Idę po kamiennej dróżce obserwując każdy element wystroju ogrodu.  

Jest pięknie.

- Gotowa na nowe życie? - Słyszę za sobą głos Hoppera. Uśmiecham się łagodnie i kiwam głową.

Musi być dobrze.

HUMAN HEART// MILEVEN ; by rebelleshOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz