*Harley*
Wyswobodziłam się z objęć mężczyzny z ,którym się obudziłam i przeciągnęłam jak kotka.Wzięłam z szafy wyciągniętą koszulkę na ramiączkach po chwili kierując się do kuchni.Wyjęłam z szafki jedno z nielicznych naczyń ,które ocalały po czym biorąc butelkę wódki poszłam do balkoniku w sypialni.Oparłam się o balustradę lejąc alkohol do filiżanki i wychylając go od razu.
-Wódka z rana? W filiżance jesteś szalona Harl's-parsknął brunet.
-Przynajmniej świat wydaje się piękniejszy-popatrzyłam bez przekonania na filiżankę w mojej dłoni-Co ja się będę pierdolić...-wyszeptałam puszczając ją.
Odwróciłam się zjeżdżając plecami po barierce po chwili siadając.Obserwowałam go z uwagą od czasu do czasu ciągnąc długie łyki z butelki.
-Która godzina?-spytał siadając na łóżku.
~Nie wygląda jak J'ej~
Wiem ,ale nie jest też zły.
-Nie wiem-wzruszyłam ramionami-Czas jest jedną z rzeczy ,która lata mi koło dupy.
-Ale mi nie -parsknął przecierając oczy-Co dzisiaj robisz?
-Nic-odparłam jak zawsze posyłając mu słodki uśmiech.
-Nic to znaczy "morduję randomowych ludzi" czy bardziej "chleję na umór i pieprzę się z najemnikami"?-spytał.
-Nie interesuj się Wade-wydęłam wargi-I najlepiej wypierdalaj tam skąd cie przywiało.
-Jasne księżniczko ,tylko nie strzelaj-uniósł ręce w geście obronnym.
Ubrał się we wczorajsze ubrania i zostawiając kartonik ze swoimi namiarami wyszedł z mojego klaustrofobicznego mieszkania.To znaczy chyba chciał bo przeszkodziło mu w tym połamane krzesło co wywnioskowałam po jego rechocie.
Gdy usłyszałam trzask drzwi odetchnęłam cicho.
~Życie bez niego to nie to samo~
Wzdrygnęłam się.
Zabił mnie.Zabił starą beztroską Harley cieszącą się najmniejszą głupotą.
Ta Harl's nie cieszyła się z byle czego.Zaczynając od mężczyzn,kończąc na samochodach i biżuterii.Ale nie mogłam pozwolić sobie na wszystko co chciałam bo zaczęli by się mną interesować.A zainteresowanie z jasnej strony Gotham nie wlicza się do rzeczy jakie lubię.
Wstałam wyrzucając butelkę na ulicę i po chwili słysząc klaksony i dźwięki stłuczki.
Ubrałam czarne jeansy,krótkie glany i zawiązałam włosy ukrywając kolorowe końcówki.Mocny makijaż wywołał na mojej twarzy słaby uśmiech.Narzuciłam na ramiona długi czarny płaszcz po czym wyszłam z kamienicy.
Widząc nie najgorzej wyglądające bmw wyjęłam z koka wsuwkę wsuwając ją w zamek samochodu.Po otworzeniu go pozbawiłam go rejestracji i zasiadłam przed kierownicą.
To nie to że jestem słabym kierowcą.Co to ,to nie.Ja po prostu po czasie jaki spędziłam z zielonowłosym w samochodzie sama robię na jezdni istne cuda o jakie zwykli śmiertelnicy by mnie nie podejrzewali.
Wyhamowałam na hydrancie uciekając szybko z auta i jak gdyby nigdy nic ruszyłam w stronę galerii.Po drodze zwróciłam uwagę na zdjęcie w gazecie sprzedawanej na ulicy.
Zwłoki z wyciętymi uśmiechami ułożone były w napis "smile".Wyrwałam papier z rąk dzieciaka pobieżnie studiując tekst.
"...czy do Gotham wrócił jego nie oficjalny władca?"
~Tak~
-Nie-wyszeptałam upuszczając gazetę.
CZYTASZ
From Love To Hate// Harley&Joker
FanfictionSzaleństwo jest jak grawitacja.Wystarczy lekko pchnąć... Albo spaść z wieżowca. Harley cienką granicę między miłością gdzieś między dziesiątym ,a piątym piętrem.Po zebraniu swojej krągłej dupy z ulicy zaszyła się w opuszczonym przez J'eja Gotham.Jed...