Był czas wolny. siedziałem właśnie w pokoju czytając jakąś książkę.
-A ty co robisz kujonie?- odezwał się mój współlokator.
-Czytam książkę....-powiedziałem cicho
-No a co byś mógł robić w tym swoim żałosnym życiu Hehehehehehehe
-Moje życie wcale nie jest żałosne !!!!
Paweł spojrzał się na mnie swoimi niebieskimi jak niebo oczami poczym wybuchnął śmiechem. Ech jego oczy są takie piękne. Kurwa jestem facetem. O czym ja myślę???
-Co się tak gapisz pedale?
-Ja... tylko...
-Co tylko?!
-Eee... Nic
-Dziwak z ciebie-powiedział tylko i wyszedł. Zostałem sam w pokoju. Nagle usłyszałem krzyk nauczyciela. Była już 18:00, pora na kolację. Trzeba by znaleźć Filipa. Filip to mój jedyny przyjaciel i zarazem jedyna osoba w szkole, która nigdy mi nie dokuczała. Wyszedłem z pokoju i kierowałem się do stołówki gdy nagle na mojej drodze stanął Paweł.
-O co ci chodzi?- zapytałem prawie szeptem
-Hehe dzisiaj sobie nie zjesz
-A-ale jak to- zapytałem jąkając się
-A no tak to. Idziesz ze mną- powiedział łapiąc mnie mocno za ramię. Chciałem się wyrwać ale był zbyt silny. Szliśmy w stronę lasu.
-Gdzie idziemy?!!!!! Co ty robisz?!-krzyczałem mając nadzieję, że ktoś mnie usłyszy.
-Spokojnie nikt cię nie usłyszy blondasie. daruj sobie- powiedział niebieskooki.
-Gdzie mnie zabierasz??????????- zaczynałem panikować
-Cicho bądź! Znalazłem coś ciekawego
-C-co?
-Patrz- pokazał mi małą rzekę. Po jej drugiej stronie znajdowała się jaskinia
-Idź tam! Hehe Przynieś mi coś z tej jaskini- nakazał lekkim tonem poczym popchnął mnie do przodu.