the cigarette in my hand speaks of your eyes

3.8K 195 268
                                    

Nie każdy ma powód, ale każdy ma zobowiązania.

Gdzie Harry i Louis mieszkają obok siebie i wieczorami spotykają się na papierosa.

》》》》》

JEDEN

Wieczór to najlepsza pora dnia by żyć, być aktywnym. Było wtedy przyjemnie chłodno, a jasność zawsze była idealna. Pokazują się wtedy gwiazdy, a za nimi jest księżyc. One jedyne, bez nielicznych latarni dawały światło, dzięki któremu można było się odnaleźć.

Louis uważał, że taka pora jest najlepsza na myślenie i analizowanie. Lubił wtedy siadać przed wyłączonym telewizorem, owinięty w puchaty kocyk z kubkiem gorącego mleka w dłoni. W trakcie takich chwil myślał o całym dniu. O tym co się wydarzyło, lub o tym co mogło się wydarzyć.

Raz zamiast siedzenia postanowił posprzątać w swoim pokoju. Rzadko kiedy w nim bywał. Zazwyczaj spał na kanapie lub na blacie w kuchni gdy był zbyt zmęczony monotonnym dniem.

Zaczął od łóżka, przez podłogę aż dotarł do starych kartonów z podpisem "Louis//szkolne//2014/15". Znalazł tam mnóstwo zdjęć z czasów kiedy jeszcze chodził do szkoły i mimo, że nie lubił wspominać, łza zakręciła mu się w oku. Był na nich z jego przyjaciółmi z którymi nie ma kontaktu od zakończenia szkoły.

Potem przedarł się przez dużą ilość niepotrzebnych pocztówek, figurek i zapewnień, że przyjaciele nie stracą kontaktu aż natrafił na prostokątne pudełeczko. Domyślał się co to jest, ale i tak to wyciągnął.

Paczka papierosów. Te kilka lat temu był od nich uzależniony. Palił paczkę za paczką, aż nagle stwierdził, że nie chce się truć i to rzucił. Było to bardzo trudnym i czasochłonnym zadaniem, ale dał radę.

Pomyślał o tych czasach i z lekkim zawahaniem sięgnął po jednego papierosa. Z jeszcze większym wahaniem wstał i poszedł do kuchni po zapałki. Drżącymi dłoni odpalił jedną, a po chwili przyłożył filtr do swoich warg i zaciągnął się.

Poczuł jak szorstki dym przepływa przez jego drogi oddechowe, a ciało rozluźnia się. Pozwolił sobie zamknąć oczy i przytrzymać dym w płucach dłużej niż to konieczne, aby po chwili wypuścić go nosem. Gdy to zrobił, pokiwał do siebie głową. Stwierdził, że to coś czego mu ostatnio brakowało.

Właśnie w ten sposób znów wrócił do nałogu.

DWA

Odkąd wrócił do palenia minęły jakieś dwa tygodnie. Starał się robić to jak najrzadziej, aby się nie uzależnić aż tak bardzo jak kiedyś.

Zawsze gdy pierwszy raz się zaciągał, stawał się szczęśliwszy, więc aby poczuć jeszcze więcej tego uczucia, robił to wieczorem. Siedział wtedy na parapecie, przy otwartym oknie. W dłoni trzymał kubek z gorącym mlekiem i rozmyślał tak jak niegdyś codziennie.

Jego rutyna była praktycznie taka sama, nie licząc miejsca gdzie się odbywa. Każdego dnia w pracy obserwował jak z zimnych dni robią się te coraz cieplejsze. Powoli mógł chować zimowe ubrania do kolejnych pudełek mieszczących się w nieużywanym pokoju gościnnym. Tak też ze zmianą pogody, on jeszcze raz zmienił swoje wieczorne miejsce.

Tym razem padło na balkon. Był oddzielony od tego drugiego o jakieś piętnaście centymetrów. Tak, to się nazywa prywatność. Louis wiedział, że obok mieszka jakiś student, kilka lat młodszy od niego i na tym ta jego wiedza kończyła się.

Przez cztery dni, równo o dwudziestej drugiej wychodził na balkon i spędzał tam dwadzieścia minut na bardzo powolnym spalaniu papierosa. Gdy siedział przy oknie mógł spalić kilka na raz nawet nie zwracając na to uwagi - to było tak cholernie wciągające.

the cigarette in my hand speaks of your eyes [lwt×hes]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz