One

154 12 1
                                    

Zdenerwowany szatyn przegryzł nerwowo wargę.

Tak bardzo cieszył się na to spotkanie, a teraz nie mógł usiedzieć na krześle, które teraz wydawało mu się niewygodne.

Dlaczego to tak długo trwa? - pomyślał.

Ile można przeglądać CV? A do tego bardzo krótkie CV.

Był tak zamyślony, że nawet nie zauważył, że dytektor szkoły wyszedł z gabinetu.

- Panie Tomlinson - zwrócił uwagę szatyna na siebie.

Tomlinson wstał gwałtownie uśmiechając się delikatnie.

- Tak panie Clark?

- Dostał Pan tę pracę - oznajmił dytektor.

Szatyn uniósł z
brwi.

- Ale że tak o sobie? Bez żadnej rozmowy kwlifikacyjnej? - zapytał zaskoczony.

- Tak, tak normalnie. Potrzebujemy na już, nauczyciela od edukacji seksualnej – wyjaśnił Clark.

Chłopak zrobił wielekie oczy.

– Edukacji seksualnej?!  – krzyknął cicho.

– Tak,  to jakiś problem?  – zapytał starszy z mężczyzn.

– Nie,  wszystko jest w porządku...

– W takim razie,  w porządku zaczyna pan od jutra,  może być?


Szatyn skwinął głową. 

– W porządku

****
Zielonooki przeczesał palcami przez swoje gęste loki.

Nudziło mu się na geografii. Ten przedmiot nigdy jakoś specjalne go nie pociągał. 

Westchnął chrapliwie patrząc na zegarek wiszący na ścianie,  który wskazywał,  że zostało dziesięć minut do końca lekcji.

– Kurwa,  nie wytrzymam tyle – wymamrotał do siebie.

Wstał gwałtownie zwracając na siebie uwagę pana Jamesa.

– Tak,  panie Styles? 

– Źle się czuję,  mogę iść do pielęgniarki?  – zapytał udając kaszel.

– Tak,  idź – zgodził się wysoki czarno włosy mężczyzna.

Chłopak zarzucił plecak na ramię wychodząc z klasy.

Za drzwiami odetchnął głęboką ruszając w stronę drzwi wyjścjowych.

To chyba jasne,  że nie miał zamiaru iść do pielęgniarki. Bo po co? 

Zadowolony wyciągnął swój telefon.

Dostał jedną wiadomość od Camili.

Westchnął ciężko. 

Czy ta dziewczyna nigdy nie zrozumie,  że nic między nimi nie będzie?

Jednak postanowił odczytać wiadomość.

Camila :  Kochanie,  spotkamy się dzisiaj?

Przewrócił oczami.

Nie miał już siły do brunetki.

Gdy chciał odpisać wpadł na kogoś co sprawiło,  że telefon wypadł mu z ręki, a on o mały włos sam także nie poleciał na ziemię.

Silne ramiona ochroniły go przed upatkiem.

Podniósł głowę napotykając niebieskie tęczówki.

Odepchnął się od nieznajomego czując gorące wypieki na policzkach.

– Dzięki – wymamrotał.

Z daleka mógł się lepiej przypatrzeć chłopakowi.

Był wysoki,  ale zdecydowanie mniejszy od zielonookiego.

– Nie ma za co – uśmiechnął się delikatnie szatyn.

Zapadła między nimi cisza aż nieznajomy nie zauważył, że telefon Harry'ego leży na ziemi.

Schilił się po niego.

Przez moment na jego pojawił się cień,  ale zamaskował go uśmiechem.

– Dziewczyna?  – zapytał.

Brunet zmieszał się.

Co go to kurwa obchodziło?  

– Nie twoja kurwa sprawa – wyrwał komórkę z rąk chłopaka i ruszył w kierunku wyjścia ze szkoły.  

Był zdenerwowany chociaż sam nie wiedział czym.

Ten szatyn sprawiał,  że Harry stawał się zdenerwowany.

*******
Heyy misie❤❤

Oto pierwszy rozdział!! 

Mamy nadzieję, że się spodobał..

Jeśli tak zostawcie gwiazdeczki i miły komenatrzyk.

Kochamy❤❤❤

Pisała :  Amelka ❤❤

Miss you - Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz