Dziewczyna.

31 0 0
                                    

Kiedy poznaje dziewczyny to dzieje się to zazwyczaj w klubach. Lecz tym razem było ciut inaczej, nie poznałem jej w klubie, ale na ulicy. Pewnego dnia gdy przechadzałem się po mojej jakże pięknej dzielnicy, zauważyłem przepiękną dziewczynę.

-Musi być moja.-Pomyślałem po czym skierowałem wzrok w jej stronę.

Miała piękny uśmiech oraz oczy, piersi wraz z pupcią duże a ciało wysportowane. Gdy przechodziła obok czułem jak moje serce staje w miejscu, poczułem ukłucie.

-Kto to jest?-Zadałem sobie pytanie po czym obróciłem się za nią.-Nie no nie mogę stać jak chuj przy dziwce, podchodzę.

Zacisnąłem dłonie po czym ruszyłem w jej stronę, moje serce dalej nie zaczęło bić, umarłem? Nie, nie umarłem, to tylko głupia schiza. Kiedy zbliżyłem się na naprawdę bliską odległość wyciągnąłem rękę i złapałem ją za dłoń, znów nabrałem pewności siebie.

-Witaj nieznajoma piękności.-Przywitałem się grzecznie jak to ja.

-Hej przystojniaku, widzę że już nie musimy podawać sobie dłoni.-Zaśmiała się spoglądając na moją rękę trzymającą jej.

Nie chciałem jej puszczać, miała taką delikatną i milutką skórę, że chciało by się ją trzymać i zostać tak już do końca życia.

-Sama tak spacerujesz? Nie boisz się? Wiesz na każdym rogu może czaić się niebezpieczeństwo, może pozwolisz że cię odprowadzę?-Zapytałem patrząc w jej oczy, piękne błękitne jak u anioła, można się zakochać od samego spojrzenia.

-Chętnie bym przystała na propozycję, ale idę na spotkanie z przyjaciółką, mamy się spotkać w parku więc jeżeli chcesz mógłbyś mnie tam zaprowadzić. Wiesz jeszcze się zgubię i co wtedy?-Znów na jej twarzy pojawił się cudowny uśmiech.

-Chętnie cię odprowadzę, nie pozwolę żeby stała ci się krzywda.-Nadstawiłem rękę niczym gentleman, złapała się mnie i odeszliśmy.

Przez całą drogę dyskutowaliśmy, miała na imię Kasia. Rozmowa toczyła się dobrze, czułem że może być moja i niewiele mi do tego brakuje, dopóki nie zeszliśmy na pewien temat.

-Jesteś naprawdę piękną kobietą, jakim cudem nie masz faceta?-Zapytałem patrząc na nią ze swoim szyderczym uśmiechem.

-Każdy mi to mówi, mimo to uważam że są piękniejsze. Co do facetów to jacyś tam się kręcą ale jest jeden naprawdę wyjątkowy z którym chciałabym być. Może do ideałów nie należy, ale one nie istnieją czyż nie?-Tym razem ten uśmiech nie był szeroki jak wcześniej, raczej bardziej skromny.

Zatrzymałem się na chwilę.

-Skąd wiesz że ja nie jestem twoim ideałem? Może to jednak na mnie czekasz cały ten czas?-Na mojej twarzy pojawił się arogancki uśmiech, zacząłem powoli zbliżać się do jej ust patrząc w oczy.

-C.. Co ty robisz?-Odepchnęła mnie po czym krzyknęła.-Nie jestem jak inne. Jeżeli myślisz że wybije sobie z głowy jednego chłopaka żeby się przespać z drugim to grubo się mylisz.

-Ślicznotko, przecież oboje wiemy że tego chcemy, nie powstrzymuj się.-Znów zacząłem się zbliżać i znów zostałem odepchnięty.

-Nie ma mowy, nie dam ci się tak łatwo zmanipulować, wiesz co? Dalej poradzę sobie sama, nie musisz już ze mną iść.-Odwróciła się i odeszła.

Jakim cudem mój urok na nią nie zadziałał? Nigdy żadna nie potrafiła mi się oprzeć, zawsze dostawałem to czego chciałem i tym razem też się to nie zmieni. Następnego dnia chodziłem po mieście szukając Kasi. Byłem na ulicy gdzie się poznaliśmy, w parku do którego ją odprowadzałem, ale nie zastałem jej tam. Po paru godzinach poszukiwań wróciłem do galaxy. Nie zgadniecie kogo spotkałem. Piękna dziewczyna, którą próbowałem jeszcze dzień wcześniej pocałować siedziała w moim klubie i popijała drinki przy barze.

-No witam ślicznotko.-Na mojej twarzy znów pojawił się uśmiech, który jest oznaką knucia.

-Szukałam cię.-Powiedziała poważnym głosem.-Może pójdziemy do ciebie?

To pytanie sprawiło, że mnie zamurowało. Nie wiedziałem co jej odpowiedzieć. Ta sama dziewczyna, która jeszcze wczoraj uciekała od buziaka, dzisiaj chce iść do mojego apartamentu.

-Jasne czemu nie, poczekaj tylko chwilkę.-Wziąłem szklankę whisky i znów wyciągnąłem rękę, tak jak w momencie kiedy odprowadzałem ją do parku.-Idziemy?

-Oczywiście.-Odpowiedziała i ruszyliśmy w stronę windy.

-Więc co cię do mnie sprowadza?-Rozpocząłem ciut niezręczną rozmowę.

-To twój klub tak?-Zapytała, wzrok miała spuszczony w ziemię.

-Tak, to nie wiedziałaś o tym?-Odpowiedziałem lekko zdziwiony.

-Ktoś inny mi się przedstawiał jako ty, mówił że to on jest właścicielem.-Uniosła głowę i spojrzała na mnie.

-Kto to był?-Zacząłem się lekko denerwować w tamtym momencie.

-Nie wiem nie znam jego prawdziwego imienia.-Odpowiedziała podczas gdy wychodziliśmy z windy.

Od razu na wyjściu zaczęła zrzucać z siebie ciuchy, a następnie dobierała się do mnie. Spędziliśmy razem cudowną noc pijąc, uprawiając seks i paląc zioło. Gdy rano się obudziłem już jej nie było a mój portfel zrobił się pusty. Nie przejąłem się utratą pieniędzy, niedługo będę miał znów tyle jak nie więcej, lecz jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Kto do kurwy podszywał się pode mnie? Czy ta dziewczyna na pewno miała na imię Kasia? Czy oni współpracują? Oraz najważniejsze, czy na pewno ktoś się pode mnie podszywa, czy to była wymówka aby mnie okraść.

Nieznajomy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz