Niespiesznie uniósł powieki, ciężko wzdychając. Ponownie obudził się w środku nocy bez konkretnego powodu. O dziwo, tym razem nie miał koszmaru ani snu. Czuł się, jakby jedynie mrugnął, a w tak krótkim czasie całe miasto zostało ukryte w mroku. Podniósł się na łokciach, przyzwyczajając się do półmroku, który panował w pomieszczeniu. Jego ciało zostało sparaliżowane przez strach, kiedy przy swoim łóżku zobaczył czarną postać. I choć nie wykonywała żadnych ruchów, Jimin miał wrażenie, jakby z każdą chwilą była coraz bliżej. Z nadzieją, że to sen, z którego jeszcze się nie wybudził, przetarł oczy.
Nie mylił się, po ponownym spojrzeniu w tamtym kierunku, nie zobaczył nikogo. Odetchnął z ulgą, kręcąc głową na boki z niedowierzaniem. Nigdy nie miał tego typu przewidzeń, które mogłyby sprawić, że zachowywałby się jak ofiara.
— Jiminnie...
Usłyszał głos swojej matki. Słowa wypowiedziane tym samym tonem, którym oznajmiała mu, że popełnił błąd.
— Nie jestem z ciebie dumna... Dlaczego jesteś niegrzeczny? Powiem tacie.
— Nie! Tylko nie tacie! Mamo, proszę... — tym razem słyszał swój głos.
Wspomnienia... Tak nagle w niego uderzyły. Niespodziewanie ogarnęły cały jego umysł, sprawiając, że zaprzestał jakichkolwiek czynności.
— To co zrobiłeś nie jest dobre.
— To był ostatni raz, mamo. Obiecuję. Nie mów mu nic, dobrze? Dobrze?
— Nie mogę spełnić tej prośby, kochanie — pogłaskała chłopca czule po policzku, uśmiechając się przepraszająco.
Albo ona, albo on. Ktoś musiał ucierpieć.
Nagle do pomieszczenia wszedł mężczyzna, którego Jimin musiał nazywać ojcem. Spojrzał oschle na nastolatka, po czym podszedł do swojej partnerki, czule całując jej skroń.
— Co się stało, kochanie?
— Jimin jest niegrzeczny.
— Nie wątpię... Co znów zrobił?
— On...
— Shh, niech sam się przyzna.
Uśmiech, który mroził krew w żyłach był dla niego prezentem. Wręcz nagrodą, zachętą. Nie mógł liczyć na nic więcej ze strony tego człowieka, który nie ukrywał swojej niechęci. Zupełnie, jakby rywalizowali o tą jedną kobietę, która pomimo tak samo wielkiej miłości do swojego męża i syna, zawsze stawała po stronie tego pierwszego.
Ale Jimin jej wybaczał. Wystarczyło jedno słowo, by wszystko odtrącił na bok i wtulił się w pierś swojej matki.
Przepraszam.
— J...Ja — wyszeptał, spuszczając głowę. Bał się i nie miał siły już tego ukrywać.
— Myślałem, że jesteś bardziej rozgadany.
— W...Wyszedłem bez waszej wiedzy — wyszeptał, zaciskając oczy.
Chwilę później poczuł, jak duża dłoń ojczyma uderzyła w jego policzek z taką siłą, że nastolatek upadł na podłogę. Jego ciało drżało, a on resztkami sił chciał się wycofać. Bezskutecznie.
Złapany z włosy, został zaprowadzony do swojego pokoju, w którym zawsze działo się piekło. Ściany przesiąkły piskami i błaganiami chłopca, które słyszeć można było w nocy. A on siedział sam, wsłuchując się w swój żałosny głos, który przyprawiał go o dreszcze.
CZYTASZ
Innocent Killer ⚛ j.jk+p.jm
Fanfic"Miłość do kogoś sięga aż po wronę siadającą na dachu jego domu. Nienawiść zaś obejmuje nawet mury miasta, w którym ten ktoś mieszka." - Han-Szy Waj-Czuanu Patrząc na szalonych ludzi możemy stwierdzić jedynie, że powinni trafić do więzienia lub spec...