Prace społeczne

113 9 0
                                    

Alison POV

"Hanna, dlaczego do cholery pozwoliłam się w to wciągnąć? Wiesz co? Wycho-"

"Nie, Alison. Proszę zostań ze mną. To tylko kilka miesięcy, później koniec z tym"

"Dlaczego zgłosiłaś się na ochotnika tutaj, właściwie? Mogłaś odpracować swój wolontariat np w szkole, sprzątać plaże czy... cokolwiek. Ale nie, jesteśmy tu, w najnudniejszej pracy świata." Westchnęłam.

"Wybrałam to miejsce tylko dlatego, bo słyszałam, że często przychodzą tu na fizjoterapię naprawdę nieźli faceci, który uprawiają sporty i mają kontuzje." Puściła do mnie oczko.

"Hanna, jestem lesbijką i mam dziewczynę. Poza tym, pozwól, że przypomnę ci, że ty masz chłopaka"

"Ughh! Tak w ogóle, dlaczego nie rzucisz tej tępej małpy?"

"Nie mam zamiaru rzucać jej w najbliższym czasie, więc przestań w końcu o to pytać."

"Nieważne. Wiec, wolisz dziś pracować na recepcji, czy w klientami?" - zapytała hanna. Zamieniamy się codziennie obowiązkami przez ostatni miesiąc, bo obie lubimy pracować za biurkiem. Lekka praca, mało obowiązków, więc możemy (sekretnie) używać telefonów czy obejrzeć Netflix.

"Mogę wziąć dziś recepcję? Nie czuję się zbyt dobrze dzisiaj."

"Pewnie, czy wszystko w porządku?"

"Tak, tak. Wszystko ok. Mam po prostu mały ból głowy, to wszystko." Odpowiedziałam.

"Ok. Napisz sms jeśli będziesz czegoś potrzebować." Powiedziała i zaczęła odchodzić.

"Dobrze. I, Hanna?"

Odwróciła się na moje wezwanie.

"Nie przystawiaj się do żadnych klientów dzisiaj, proszę. Mimo, że uwielbiam słuchać skarg klientów przez telefon, dzisiaj na prawdę nie mam na to siły" Uprzedziłam ją sarkastycznie.

"Skargi? Na mnie? Co mówili?"

"Nic nowego, czyli to co zwykle. 'Czy mógłby ktoś powiedzieć tej szalonej blondynie, że moje mięśnie brzucha nie potrzebują terapii?' ..."

"No cóż mogę powiedzieć..." Na jej twarzy pojawił się uśmieszek.

"Po prostu trzymaj ręce przy sobie Marin" Powiedziałam, a po tym już zniknęła za drzwiami.

Siedziałam za biurkiem i natychmiast położyłam swoją głowę na blat. Dzisiaj jest niedziela a prawie nikt nie przychodzi tutaj w niedziele. Do cholery, nawet nasz przełożony siedzi dzisiaj w domu. Zazwyczaj pracuje tutaj ja, Hanna i kilku innych licencjowanych terapeutów.

Kiedy już powoli odpływałam w drzemkę, ktoś zadzwonił w recepcyjny dzwonek. Natychmiastowo podniosłam głowę.

"Cześć, wybacz, nie chciałam przerywać swojej drzemki." powiedziała wysoka i opalona dziewczyna, po czym cicho zachichotała. Chodziła o kulach.

"Imię?"

"Emily Fields. Jestem tu, by zobaczyć się z Johnathanem."

"Oczywiście. Zjawi się tu lada moment. Proszę, zamij miejsce i poczekaj aż zostaniesz wezwana."

"Ok, dzięki"

Kiedy się odwróciła usłyszałam jak przesuwa swoje kule. Położyłam swoją głowę ponownie na blat biurka, po tym jak wysłałam Johnathanowi wiadomość, że już na niego czeka, żeby mógł zabrać ją na terapię jak tylko będzie dostępny.

Plastikowa dziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz