4 • pozostań przy kręceniu loczków, złamasie

247 26 19
                                    

Jemima z zadowoleniem wybrała się ze świeżo poznanymi studentami do baru, zaraz po tym jak wszyscy zeszli się w jednym miejscu i obmyślili plan na dzisiejszy wieczór: pub, dyskoteka i poranny powrót do domu. Dlatego też teraz, Hiszpanka siedziała przy blacie, na którym stało mnóstwo pustych kieliszków i z zadowoleniem sączyła kolejną margaritę, delektując się smakiem tequili w ustach.

Zgubiła Camille, która po kilku(nastu) kieliszkach chartreuse za bardzo spoufaliła się z pewnym blondynem i oboje wybyli z pijalni, z nikim się nawet nie żegnając. Jemimie jednak to nie przeszkadzało; cicho siedząc powoli się upijała, zalewając alkoholem wszelkie obawy dotyczące pobytu we Francji. Tak było prościej.

— Intrygujesz mnie. — Niski, męski głos wydobył się zza jej pleców, dlatego odwróciła się lekko, czując jak źrenice nie potrafią już dobrze wychwycić ostrości od ilości promili w ciele. — Chciałbym poznać twe imię.

Stał w różowej koszuli, która była rozpięta, a na widocznej klatce piersiowej malowały się czerwone odciski ust nieznajomej jej dziewczyny. Miał rubinowe policzki i potargane włosy.

— Już myślałam, że jesteś tak głupi, że uważasz, że moje imię to brzoskwinka. — Zachichotała na własny żart, przez co poruszyła się na barowym krześle, które momentalnie się zakołysało. Szatyn odruchowo wyciągnął w jej stronę dłonie i mocno chwycił ją za ramiona, ratując ją przed spotkaniem z podłogą. Ta jedynie obdarowała go zdenerwowanym spojrzeniem. — Nie dotykaj mnie!

— Jesteś pijana — powiedział zażenowany i gdy ustawił ją poprawnie na siedzeniu, odsunął się i usiadł obok. — Ciągle psujesz mi zabawę.

— Zamknij się, Harrrrrrrrrry! — R wypowiedziała tak hiszpańsko, jak tylko się da. — Ty za to ciągle mnie nudzisz!

— Dlaczego się upiłaś? — zapytał rozbawiony. Gdy barman zbliżał się w jego stronę, lekko kiwnął na niego dłonią, że nie jest zainteresowany trunkami. Oblał Jemimę rozbawionym spojrzeniem i oparł twarz na ręce.

— Bo jestem niezależną kobietą i jeżeli chcę, to mogę się upić! — Mlasnęła ustami i upiła łyk swego drinka, oblizując po tym apetycznie usta.

— I wiesz, jak trafić teraz do domu? — Z jego twarzy nie znikał uśmiech. Miała wrażenie, że coś bardzo poprawiało mu humor, ale nie wiedziała co. W odpowiedzi na jego pytanie jedynie wzruszyła ramionami. Może nie do końca zdawała sobie sprawę w którą stronę powinna udać się, by trafić do domu, a jej jedyny przewodnik przepadł w ramionach przystojnego Francuza, ale to nie znaczyło, że miała przyznać się do tego Harry'emu. — Chodź. — Pochylił się nad nią lekko i chwycił ją za łokieć. — Chcę ci coś pokazać.

— Hej, hej, hej. — Dziewczyna zaparła się z całej siły. — Zazwyczaj, gdy chłopcy mówią mi coś takiego, potem ściągają spodnie...

Harry zaśmiał się głośno i dłonią przeczesał swoje długie włosy. Zobaczyła głębokie dołeczki w jego policzkach, więc natychmiast wyciągnęła palec, próbując go umieścić w jednej z dziur. Siła jej ciężkości pociągnęła ją natychmiast w dół, a przed upadkiem ocalił ją tylko i wyłącznie chłopak.

— Brzoskwinko... — Przyciągnął ją mocno do siebie, lokując dłonie na jej plecach. Były ogromne i dawały energetyczne ciepło, na co Jemimie zakręciło się w głowie. Była naprawdę pijana. — Musisz wracać do domu.

Dziewczyna zrobiła skwaszoną minę i odepchnęła od siebie Harry'ego z frustracją, chwiejąc się przy tym.

— Odwal się ode mnie. — Pstryknęła go palcem w nos. — Czego chcesz?

baise - moi • h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz