1.

256 22 20
                                    

- Czy wy ciągle musicie się na siebie gapić? To dziwne - mruknął lekko zazdrosny Niall, gdy Harry posyłał słodkie spojrzenia swojemu chłopakowi Zayn'owi.

- Jesteśmy razem, to nic dziwnego, dokładnie o tym wiesz mały - zaśmiał się brunet ukazując urocze dołeczki w policzkach.

- Wiem, ale nie możecie tego robić po szkole?

Loczek przewrócił oczami, ale gdy Zayn puścił mu oczko, odwrócił się do blondyna, zaczynając rozmowę o projektach, które w tym roku jego klasa przygotowuje.

- Sami wybieramy partnera? - zaczął biorąc gryza kanapki Niall'a, przez co ten posłał mu mordercze spojrzenie.

- Nie, Fitch dobiera - warknął wydzierając mu z rąk swoją własność,  ale natychmiast ją odłożył, gdy na stołówkę weszła druga połowa trzecich klas.

Niall i Harry byli w drugiej, natomiast Zayn był starszy o rok, lecz raz nie zdał przez co powtarzał klasę. Chłopcy też martwili się jak poradzą sobie z Angielskim w następnej klasie, gdy teraz już ledwo dawali radę.

I może Niall, nie chciał się przyznać ale zdecydowanie był gejem, tylko Harry nadal nie wiedział w kim się podkochuje jego przyjaciel.

- Jak mnie połączy z Mark'iem, albo Stan'em to umrę - mruknął Harry wpatrując się w tą dwójkę chłopaków, którzy właśnie stali obok Zayn'a i Louis'a. Harry znał tego drugiego jedynie z widzenia i opowieści swojego chłopaka. Wydawał mu się miły i strasznie pozytywny z tym swoim swobodnym podejściem do ludzi i życia.

- Ja nie chciałbym być z Meg. Jest dziwna z tym swoim gapieniem się na mnie - wymamrotał Irlandczyk, zerknąc na blondynkę.

- Było się za nią nie uganiać na imprezie u Liam'a. Narobiłeś jej nadzieji, powinieneś jej wytłumaczyć, że nie jesteś nią zainteresowany - wtrącił Zayn, przez co Harry podskoczył przestraszony, nie zauważywszy go wcześniej za sobą.

Harry uśmiechnął się szeroko, odchylając głowę do tyłu, by mulat się pochylił i go pocałował.

- Spotkamy się dziś? - spytał młodszy z nadzieją w głosie.

Chłopak zerknął na Louis'a stojącego przy drzwiach z założonymi rękami i wlepionym wzroku w ich dwójkę.

- Wpada do mnie kilku kumpli, ale jak chcesz to możesz przyjść - w jego myśli pojawił się obraz ich ostatniego takiego spotkania, gdy Stan tak bardzo się wyśmiewał z Louis'a, który wtedy dostał szlaban i nie mógł przyjść, że aż stracił drogą lampę jego mamy - tylko tym razem mamy zakaz wstępu do salonu.

Harry zarechotał na to wspomnienie, po czym zgodził się przyjść i tak nie mając co robić tego wieczoru.

- Ty też możesz przyjść blondi - Zayn uśmiechnął się do Niall'a, przez co ten poczuł miłe ciepło w środku, bo myślał, że mulat go nie lubi.

- Pewnie... - uniósł jeden kącik ust.

*
Harry po raz ostatni poprawił swoją koszulkę z nazwą drużyny piłki nożnej jego szkoły i chwytając Zayn'a za rękę wyszli z jego domu kierując się do samochodu Liam'a, który stał już na podjeździe. Jego serce zatrzepotało nerwowo widząc tak wiele twarzy w aucie i mimo, że znał większość znajomych swojego chłopaka nadal przejmował się każdym spotkaniem z nimi.

Zayn, otworzył mu tylne drzwi ukazując cztery twarze; Stana z Niall'em na kolanach, Louis'a i Nick'a, do których Harry uśmiechnął się przyjaźnie.

- Będziesz musiał usiąść na czyichś kolanach, skarbie. Nie ma już miejsca a ja prowadzę.

Chłopak kiwnął głową, wciskając się do środka.

- Możesz usiąść na moich, kotku - mruknął Nick, na tyle cicho aby Zayn nic nie usłyszał.

Zanim Harry zdążył się odezwać, Louis warknął:

- Nie masz czasem uszkodzonego kolana, Grimmshaw?

Loczek był lekko zakłopotany, gdyż było widać napięcie między chłopakami, a on stał bardzo zgarbiony.

- Zapomniałem - syknął, po czymś powiedział coś na ucho szatynowi, na co ten zacisnął szczęke, a oczach pojawiły się iskierki oznajmiające, że zaczyna być zły.

- Czy weźmie go ktoś wreszcie na te jebane kolana? - mruknął zirytowany Zayn.

Harry zaskoczony wciągnął z sykiem powietrze gdy wokół jego ud, owineły się dwie wytatuowane dłonie i zanim się spostrzegł siedział na kolanach Tomlinson'a, całkowicie przylegając go jego ciała. Na dole przez koszulkę, poczuł jego mięśnie brzucha, przez co na jego twarzy pojawiły się dwa krwiste rumieńce.

- Cześć Li - Payne był jedynym z przyjaciół Zayn'a z którym brunet nie wstydził się rozmawiać. Od razu przypadł mu do gustu, był miły dla niego.

- Cześć Hazz.

Chłopcy zaczęli rozmawiać głośno o nadchodzących zawodach w piłce nożnej i za każdym momentem gdy Louis się śmiał, drgania przechodziły przez jego ciało, przez co młodszy przez całą drogę się uśmiechał. I może nie powinien nawet tego pomyśleć, ale uważał, że szatyn ma całkiem fajny śmiech.

×

Wszyscy mówią nowy rok, nowa ja.

A ja postanowiłam zrobić; nowy rok, nowy fanfic 💕

follow me to the dark; larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz