12 maja, 2009 r.
Siedziałam na ławce czekając na swojego przyjaciela. Zaczęłam bawić się nerwowo palcami. Tak naprawdę nie był to dla mnie jedynie przyjaciel, czego nie chciałam przed sobą przyznać. Westchnęłam cicho. Powinien zjawić się tutaj już kilka minut temu, a każda z tych krótkich jednostek czasu była w tym momencie dla mnie męczarnią. Shareman miał mi przekazać coś ważnego, a ja bałam się, co to mogło być.
Wreszcie go dostrzegłam. Szedł z typowo dla siebie, rękami włożonymi do kieszeni. Wstałam szybko z ławki, a blondyn się zaśmiał.
– Cześć, Crystal – przywitał się ze mną, po czym musnął delikatnie ustami mój policzek. Poczułam lekkie rumieńce, jednak zaczęłam myśleć o czymś zimnym, by szybko zniknęły. Ktoś kiedyś mi powiedział, że to działało, ale ja nie byłam tego taka pewna, gdyż on dalej stał obok z tryumfującym uśmiechem.
– Cześć, Daniel – odpowiedziałam unosząc lekko kąciki ust. – Czy teraz dowiem się, co chciałeś mi powiedzieć? – spytałam ostrożnie. Chłopak od razu posmutniał.
– Nie wolisz byśmy najpierw się przeszli? – zaproponował. Kiwnęłam głową. Co prawda, ciekawość zżerała mnie od środka, jednak postanowiłam dać mu czas na odpowiedz. Wyglądał na spiętego. Przeszliśmy kilka kroków po ścieżce w parku. Zauważyłam jakąś wiewiórkę wspinającą się po drzewie. Uśmiechnęłam się delikatnie na jej widok. Ona miała beztroskie życie, nie musiała przejmować się różnymi sprawami. Spacerowaliśmy tak kilka minut w ciszy, aż w końcu postanowiłam się odezwać.
– Daniel... Widzę, że cię to gryzie - oznajmiłam kładąc mu dłoń na ramieniu. Spojrzał na moją rękę, a następnie popatrzył mi w oczy. – Czy nie wolisz mi po prostu powiedzieć, tego, co chciałeś? Będziesz miał to z głowy.
– Obawiam się, że nie będę – westchnął cicho. Nie mogłam zrozumieć, o co mu chodziło, lecz zaniepokoiły mnie jego słowa. Popatrzyłam na niego uważnie.
– Daniel... co się dzieje? -– zadałam pytanie gładząc go delikatnie po ramieniu. Chłopak długo się wahał jednak w końcu wypowiedział kilka słów, które wryły się w moją pamięć jeszcze na długo po naszym spotkaniu.
– Crystal, za dwa dni przeprowadzam się do San Francisco – oznajmił, a ja zamarłam. To było strasznie daleko od naszego miasta. Nie mogłam w to uwierzyć. Mieliśmy się rozstać? Po moim policzku spłynęła łza. Blondyn szybko ją starł. – Wszystko będzie dobrze, kochana – stwierdził, ale w jego głosie nie było słychać pewności, a obawę. Przyciągnął mnie do siebie, a następnie mocno objął rękami moje ciało. Położyłam mu ręce na plecach i oparłam swoją głowę o jego tors. Musieliśmy jak najlepiej wykorzystać czas, który został nam przed jego wyjazdem. Nie wiedziałam, kiedy znowu mieliśmy się zobaczyć, co sprawiało, że chciało mi się płakać. Potrzebowałam go. Był najważniejszą osobą w moim życiu i nie wiedziałam, czy kiedykolwiek będę w stanie pokochać kogoś tak mocno, jak jego.
CZYTASZ
I Got This Role 2 | Daniel Sharman
Teen FictionCzas - pojęcie, które ciężko zdefiniować. Podobno leczy rany. Odległość - przestrzeń oddzielająca od siebie dwa miejsca lub punkty. Jednak czy czas w połączeniu z odległością nie mogą czegoś popsuć? Kilka miesięcy rozłąki potrafi sprawić, że wiz...