Następnego dnia Gray obudził się i zobaczył że ma z 20 smsów. Większość była od dziewczyn z gildii pytających czy dostał szalik i czy go przyjął. Dodatkowo kilka z groźbami od Erzy, Miry i Lucy co mu zrobią, jeśli go nie przyjmie. Olał je wszystkie i wstał powoli. Spojrzał na prezent od Juvii i pomyślał z uśmiechem: 'A jednak mi się to nie przysniło. Tylko co ja zrobię z dwoma szalikami?'
Szedł spokojnie przez miasto gdy zobaczył tłum gapiów wokół lodowiska. Zatrzymał się na moment, ale gdy ekipa telewizyjna chciała namówić go do wejścia na lód, szybko się zmył. Wkrótce dotarł do gildii, ale nigdzie nie było niebieskowłosej dziewczyny.
- Mira daj głośniej - rzuciła Lucy wskazując na ekran.
- O matko. To przecież Juvia - wykrzyknęła Levy.
Nagle Gray zobaczył reportaż z otwarcia miejskiego lodowiska, gdzie w tle robiąc piruety i ewolucje jeździła Juvia. Z szerokim uśmiechem i rozpuszczonymi włosami przyciągała wzrok wszystkich dookoła. Reporter zawołał ją i wkrótce z policzkami zarumienionymi od jazdy na mrozie odpowiadała na pytania.
- Jesteś w jakiejś gildii?
- Nie w jakiejś. W Fairy Tail.
- No proszę. Mamy tu utalentowaną dziewczynę. Pewnie faceci stoją do ciebie w kolejkach.
- Tajemnica - odparła puszczając oko i szybko odjechała.
- Nie wiedziałem, że tam była - mruknął Gray, na co Lucy rzuciła mu rozbawione spojrzenie.
- Ciekawe kiedy przyjdzie. Mam dla niej idealny prezent - stwierdziła blondynka.
- Niedługo. Lodowisko jest niedaleko - wtrącił Gray. Jak na zawołanie w drzwiach gildii pojawiła się zdyszana dziewczyna.
- Mira. Ukryj mnie - rzuciła tylko skacząc nad blatem baru. Nagle do środka wpadło kilkunastu chłopaków.
- Szukają tu panowie czegoś?
- Nie ma tu jeszcze tej dziewczyny z lodowiska?
- Nie widzieliśmy jej - stwierdzili wszyscy zgodnie. Gdy drzwi ponownie się zamknęły, Juvia wstała i usiadła po standardowej stronie baru.
- Dzięki Mira - powiedziała zdejmując łyżwy i wkładając swoje buty.
- W porządku. Widzieliśmy reportaż. Gdzie nauczyłaś się tak jeździć?
- To, że nie obchodziłam Świąt nie znaczy, że zima nie istnieje. Niedaleko miejsca gdzie przebywałam był staw. Często tam chodziłam.
- W takim razie mój prezent będzie ci się podobał - stwierdziła Lucy podając jej nową parę łyżew.
- Dziękuję. Moje poprzednie dzisiaj zniszczyłam uciekając przed chłopakami.
Wczesnym popołudniem zaczęła się impreza. Cana zalewała się w trupa, Natsu wygłupiał się tańcząc na stole i wszyscy wesoło się bawili do późna. Grubo po północy Gray zauważył, że Juvia wymyka się z gildii. Założył kurtkę i z szalikiem w ręku wyszedł na zewnątrz. Zobaczył ją jak z łyżwami w rękach idzie ulicą. Ruszył za nią i wkrótce zobaczył jak jeździ po pustym lodowisku. W kapturze na głowie powoli nabierała płynności.
'Dziwne, że mnie jeszcze nie zobaczyła' pomyślał i nagle dotarł do niego jej radosny chichot. W pewnym momencie jedną łyżwą zahaczyła o drugą i przewróciła się. Leżała na lodzie z szerokim uśmiechem i gdy złapała oddech znowu zaczęła jeździć w kółko. W pewnym momencie zobaczyła, że ktoś poza nią jest na lodowisku. Jechała dalej i w końcu zaczął jechać koło niej. Pochylił się lekko i gdy ich oczy się spotkały zarumieniła się. Chciała przyspieszyć, ale trafiła łyżwa na nierówność i zaczęła tracić równowagę. Gdy otworzyła oczy zobaczyła, że Gray zamortyzował jej upadek. Zarumieniła się jeszcze bardziej i po krótkim "Przepraszam" szybko zeszła z lodowiska. Usiadła, żeby zdjąć łyżwy, ale zanim zdążyła uciec podszedł do niej i powiedział:
CZYTASZ
Juviastyczne Święta
FanfictionWielkimi krokami zbliżały się Święta Bożego Narodzenia i wszyscy w Fairy Tail czuli podekscytowanie. No może z wyjątkiem jednej niebieskowłosej dziewczyny... ****** (Żadna postać ani grafika nie są moją własnością)