W pokoju panował mrok spowodowany zasuniętymi żaluzjami, zgaszonym światłem i samopoczuciem właściciela, jedynym dźwiękiem wypełniającym go był szloch.Kibum spędził tak cały dzień.
Cały czas siedział na łóżku, mocno przytujaląc ramkę ze zdjęciem jego i starszego. Mocny ból głowy i tak był niczym w porównaniu z jego sercem.
- Hyung... P-przepraszam... - ścisnął przedmiot mocniej - T-tyle cierpiałeś. - otarł dłonią swoje łzy - Nie uratowałem cię.
Uspokoił trochę swój głos i popatrzył się na zdjęcie, które znajdowało się wtedy przed nim.
- Kocham cię, mój mały aniołku...
- Ja ciebie też. - powiedział anioł, który cały czas trzymał wyższego w obięciach i ocierał jego łzy.
☆ミ ☆彡
od dawna chciałam napisać jongkey, ale nie zdążyłam zrobić tego za życia mojego aniołka...
proszę, nie smućcie się, nie płaczcie już tyle i nie usuwajcie prac z jonghyunem, niech dalej żyje w naszych utworach i sercach
pamiętajcie o jjongu jak o najlepszym człowieku na świecie, który poprawiał nam humor, pisał i śpiewał piękne piosenki i nas inspirował, a nie o tym jak zginął
you did well jonghyunnie ❤
buzibuzi~~