16

167 14 4
                                    

Chociaż na dworze było ciemno, była noc i mogło mi się coś stać, nie przejmowałem się tym. Ważniejsze teraz było to, aby pomóc Leo, on robił to zawsze pora na mnie. Biegłem do domu chłopaka ze łzami w oczach, czemu mi tak bardzo zależy?

Po krótkim czasie znalazłem się pod drzwiami białego, średniej wielkości domu. Zapukałem trzy razy, a po chwili w drzwiach stał zalany łzami brunet.

- Wejdź -chłopak przesunął się abym mógł wejść do mieszkania. Kiedy byłem w środku, on zamknął drzwi i mocno mnie przytulił, płakał jeszcze mocniej niż przed chwilą.

- Potrzebuje cię, rozumiesz? To nie jest tak, że zawsze się uśmiecham i zawsze daje sobie radę. Ta choroba mnie wykańcza tak jak i ciebie, a przy tobie czuje się o niebo lepiej. Wiesz czemu się uśmiechałem? Bo byłeś obok. Proszę, Charlie piszmy ze sobą codziennie, rozmawiajmy, ja chce być wesoły dla ciebie, chce być silny aby Ci pomagać.

Czy ja jestem dla kogoś ważny? W pierwszej chwili pomyślałem: Hej, przecież on tylko żartuje. Ale kiedy popatrzył mi głęboko w oczy, i uroczo uśmiechnął się zrozumiałem, że mówi prawdę.

- Leo, sam jestem słaby, sam nie daje rady, ale dla ciebie zrobię wszystko.

Chłopak powiedział, że jest już zmęczony więc pożegnałem się z nim i poszedłem do siebie.

Czy napewno dobrze postępuje?

Love is strong | | Chardre {wolno pisane}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz