Nienazwana część 1

1.6K 170 144
                                    

Padał śnieg.

-Głupi Deku – Katsuki kopnął zaspę śniegu, niestety nie przyniosło to takiego efektu jak zamierzał i biały puch się tylko rozsypał, zamiast runąć – Głupi!

-Co on ci znowu zrobił? – Kirishima położył mu łagodnie dłoń na ramieniu i uśmiechnął się do niego rozbrajająco.

-Bo on.... I ten głupi biało-czerwony idą na randkę na gwiazdkę i cały czas o tym gadają. Wkurza mnie to! – aż się zjeżył.

-I? Co ci w tym przeszkadza? – przesunął dłoń po jego ramieniu, aż do jego dłoni i ją ujął.

-Po prostu – burknął wzruszając ramionami.

-Myślałem, że już ci przeszło. No wiesz... - Eijirou wzruszyła ramionami jakby mówił o czymś oczywistym dla całego świata.

-Nie jestem! Zrozumiano idioto! – Katsuki na szczęście, lub nieszczęście zrozumiał ten niejasny przekaz i zaczął go uderzać po głowie, fortunnie Kirishima miał całkiem twardą głowę – Nie jestem zazdrosny! Wybije ci to z tego tępego łba! Ani teraz! Ani nigdy! Jasne.

-Jasne, jasne! Uspokój się Bakugou – złapał go za ręce – spokojnie.

Blondyn tylko warknął groźnie pokazując zęby.

Kirishima nie do końca sam siebie rozumiał i to dlaczego właśnie taki widok, był dla niego najsłodszym i najbardziej urokliwym widokiem na świecie. Po prostu przyjął ten fakt do wiadomości i przyciągnął blondyna do siebie, żeby złożyć pocałunek na jego chłodnych od zimowego powietrza, wargach.

-No dobrze, już dobrze, też cię zabiorę na randkę, tylko już nie rób takiej miny, bo mi się serce kraja.

***

Tego dnia świąteczny nastrój był aż przesadzony. Wszędzie było mnóstwo ozdób, śpiewano kolędy a głośne „Ho hoho!" rozchodziło się niemal wszędzie.

Bakugou i Kirishima szli sobie grzecznie za ręce pomiędzy różnymi kawiarniami, szukając jakiegokolwiek miejsca, gdzie mogliby choć na chwile przysiąść.

Niestety, jak na złość wszystko w centrum handlowym było zajęte. Jakby każdy, absolutnie każdy postanowił akurat o tej godzinie wypić kawę i zjeść ciastko. Nigdzie nie było wolnego stolika.

-No zaraz mnie coś trafi! – warknął Katsuki, któremu to wszystko mocno nadszarpnęło nerwy.

-Spokojnie... zaraz coś...

Nie miał okazji dokończyć, bo zobaczył uśmiechniętego Midoriye, który zaczął do nich machać.

Zerknął na Bakugou, któremu na pewno się to nie spodoba, więc zamierzał już chwycić go za rękę i poprowadzić jak najdalej stąd. Tym bardziej, że obok Deku był jego dwukolorowy chłopak. A tej pary blondyn wybitnie nie trawił. Jednak ku zdziwieniu wszystkich Katsuki ruszył w tamtą stronę ciągnąc za sobą zdezorientowanego Eijirou.

-Kat-chan! Kirisima-kun! – pisnął Izuku, gdy się do nich zbliżyli – Wy też tutaj! Jak fajnie!

-Tak... właśnie szukamy miejsca... - zaczął czerwonowłosy.

-Ciężko teraz jest coś znaleźć... - westchnął - może przysiądziecie się do nas! – zaproponował bez jak na niego... długiego przemyślenia.

-Niech będzie – warknął odruchowo Bakugou siadając na ławeczce po drugiej stronie Midorii i Todorokiego, od razu obrzucając tego drugiego morderczym spojrzeniem.

-To... miłe – wtrącił Eijirou siadając przezornie obok swojego chłopaka i choć odrobinę odgradzając go od reszty.

-Nic takiego. Po prostu jest tak tłoczno, że wątpię, żebyście znaleźli jakieś miejsce szybko. Nam się udało, bo zarezerwowałem stolik - odpowiedział Shouto kładąc rękę na ramieniu Izuku i leciutko go do siebie przygarnął, co wywołało lekki rumieniec na piegowatych policzkach.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 31, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Podwójna randkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz