Przyjęta #2

37 2 0
                                    

Podbiegłam do okna, przy którym latał list. Tak, dokładnie. List. List miał dwa skrzydełka, które trzepotały szybciej niż skrzydła koliberka. Czy to też jest skutek mojej niekontrolowanej magii?

– Czy dobrze trafiłem? Bella Moon? – patrzyłam na list z szeroko otwartymi oczami i rozchylonymi ustami. On mówił ludzkim głosem. Ten list gada! Albo to ja mam już jakieś schizy...

– Tak, dobrze trafiłeś. Jestem Bella Moon – list wleciał do środka i zbliżył się do mnie.

– Ekhem, serdecznie pani gratuluję przyjęcia do Akademii Magii Gedonelune. Wszystkie potrzebne rzeczy ma pani wypisane, eee... na mnie.

– Zaraz, co?! – Akademia Gedonelune! Coś podobnego! To najsłynniejsza Akademia w całym kraju! To niemożliwe... nie mogłam zostać przyjęta. Nie jestem dobra w magii... zaraz. A skąd się o mnie dowiedzieli? Kto im o mnie powiedział? Przecież nie jestem znana... no i nie pisałam żadnego pisma do tej szkoły, z prośbą o przyjęcie. Co jest grane? Nie mogłam w to po prostu uwierzyć. Dzień zapowiadał się normalnie, a tu nagle dzbanek zaczął latać mi po chałupie, teraz przyleciał do mnie gadający list z Akademii Gedonelune... muszę się upewnić, że to prawda. W tym celu złapałam gwałtownie list i zaczęłam go czytać. Natomiast ten próbował się wyrwać.

– EJ! ŁAPY PRECZ ODE MNIE! MASZ MOKRE RĘCE! – gadająca kartka w końcu uciekła z moich dłoni i wyglądała na zdenerwowaną. – A właśnie... dlaczego stoisz tu jak słup soli w mokrych ubraniach i włosach? Co ty zrobiłaś? – podrapałam się nerwowo po karku. Nie wiedziałam czy powiedzieć kartce prawdę, czy raczej nie odpowiadać. 

– Ech, to nic takiego, po prostu... miałam pewny wypadek z... dzbankiem.

– W takim razie lepiej zacznij się pakować, bo swoją naukę w Akademii zaczynasz już dziś, a dokładnie teraz.

– Że co? Nie! Nie jestem jeszcze na to psychicznie gotowa! No i poza tym nie mam żadnych książek, mundurka... nic. – List tylko zaszelestał cicho, co miało oznaczać ciężkie westchnięcie. Znów kazał mi się pakować, aby nie przeciągać. W końcu zaczęłam to robić, choć czułam w sobie stres i jednocześnie ogromne podniecenie.

•••••••••••••••••••••••••

Stałam już przed moim drewnianym domkiem z walizką w ręce, lecz wciąż byłam cała mokra. Teraz moim największym problemem jest to, czy ja zdążę wyschnąć do tej Akademii.

– A więc pora użyć nieco magii – oznajmił list, przelatując tuż przed moim nosem. List zaczął drżeć i świecić na biało. Poczułam dziwne mrowienie w brzuchu... w rękach... w nogach... po prostu wszędzie. Nim się obejrzałam, miałam na sobie szkolny mundurek oraz upięte włosy w dwie, długie, gęste kitki. A co najważniejsze, byłam sucha.

Nie zdążyłam jeszcze się dobrze zapoznać ze swym nowym strojem, a list znów zaczął czarować

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie zdążyłam jeszcze się dobrze zapoznać ze swym nowym strojem, a list znów zaczął czarować. Nagle w moich dłoniach pojawiła się a la przypinka, która pokazywała innym, iż jestem uczennicą danej szkoły. – Nie waż się jej zgubić! Jeśli zgubisz ją raz, to możesz się pożegnać z Akademią.

– W takim razie, gdzie mam ją dać, aby jej nie zgubić? – miałam wrażenie, że gdyby list posiadał ręce, to uderzyłby się w czoło z otwartej dłoni.

– Być może masz na imię Bella nie bez powodu, bo rzeczywiście jesteś piękna, ale jaka pusta...

– Hej, nie pozwalaj sobie! Ja tylko żartowałam – wywróciłam oczami, by w następnej kolejności przyczepić sobie przypinkę do granatowej kamizelki. – Jak się dostaniemy do Akademii? Umiesz nas tam przeteleportować?

– Żartujesz sobie? Jestem tylko listem a nie potężnym czarodziejem. Listy nie umieją się teleportować, bo nasz twórca stwierdził, że nie mamy takiej potrzeby, ze względu na to, że mamy skrzydełka.

– No to jak się tam dostaniemy? – zadałam pytanie jeszcze raz i nie dostałam odpowiedzi od listu. Dostałam za to bilet do ekspresu.
– Pojedziemy tam specjalnym pociągiem. A książki znajdują się już w twoim pokoju, w dormitorium. O to nie musisz się już martwić. Twoim jedynym zmartwieniem jest tylko to, aby się nie skompromitować przed nauczycielami i prefektami a także przed innymi uczniami...

WITAM SERDECZNIE W MOIM NOWYM OPOWIADANIU Z GATUNKU FANTASY. MAM NADZIEJĘ, ŻE KSIĄŻKA SIĘ WAM SPODOBA, CHOCIAŻBY W NAJMNIEJSZYM STOPNIU. ZACHĘCAM TAKŻE DO KOMENTOWANIA I GŁOSOWANIA 😄💕💕💕💕💕

Anime | Czarodzieje z Gedonelune | Wizardess HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz