Rozdział 1. Początki...

271 17 11
                                    

Prs. Tom
Obudziłem się dzisiaj wcześniej niż zwykle. Spojrzałem na kalendarz jak co dzień, był 2 września... przeraziłam się, nie miałem za dużo rzeczy do szkoły. Wtem mama weszła do pokoju i zaczęła się na mnie drzeć. Byłem tak zszokowany, że nie słuchałem co do mnie wrzeszczała. Wstałem i poszłam się umyć. Gdy wyszłem czekało na mnie śniadanie i karteczki od mamy, było na niej napisane: ,,Zjedz tosty i prosprzątaj swój pokój, pamiętaj 0, że o 7.00 idziesz do szkoły Buziaki Mama"
Zjadłem tosty, wolno je przeżywając. Nie śpieszyłem się do szkoły, ponieważ w poprzedniej szkole nikt mnie nie akceptował... Olałem sprzątanie, do plecaka włożyłam kanapkę dwa zeszyty i 3 długopisy po czym wyszłem z domu.
W drodze do szkoły ciężko przełykałem śline, co każdy krok serce biło mi coraz mocniej. Znalazłem się przed budynkiem szkoły... Wszedłem niepenie do środka, rozebrałem się i zmieniłem buty na szkolne. Chodząc po korytarzach szkolnych widziałem tyle obcych mi twarzy. Byłem skrępowny, gdy nagle zauważyłem grupke chłopców w moim wieku. Podeszłym i przywitałem się, z pomiędzy nich wyłonił się chłopak wc czerwonej bluzie. Wyglądał na przywódcę stada idiotów. Zdziwiłem się, ponieważ złapał mnie za rękę i dogonił swoich ludzi...
Tord- Jak ci na imię? Ja jestem Tord Larsson.
Tom- a j-ja jestem Tom Thomson.
Pros. Tom
Tord chciał mnie przytulić ale na nieszczęście zadzwonił dzwonek nań lekcje. Gdy zająłem swoje miejsce (3 ławkę od okna) zauważyłem, że w tej klasie znajdują się koledzy Torda. Pomyślałem wtedy, że Tord tutaj chodzi do klasy. Jęknąłem z podekscytowania. Do klasy wszedł Tord, trzymał w ręce w lizaki. Podszedł do mojej ławki i usiadł obok mnie. Byłem tak podekscytowany, że znów jęknołem. Zaczął otwierać lizaka w dziwny sposób, ale ja nie zwracałem na to uwagi. Weszła Pani od matematyki i przedstawiła nam się. Szturchnąłem Torda, aby uważał co Pani mówi, ale on nadal bawił się w otwieranie lizaka. Podał mi lizaka i zaczął pisać coś na kartce z zeszytu. Podał mi ją a na niej było napisane: ,,Podaj mi twój adres a ja do ciebie jutro przyjdę". Wiernie od pisałem i podałem mu dokładny adres mojego zamieszkania i na dodatek mój numer. Widziałem uśmiech na jego twarzy. Podał mi jeszcze raz karteczkę godzi był napisany jego adres i numer telefonu.

Co było na początku? (Tom Tord) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz