-Lizzy proszę pomóż !-zaatakowała mnie Jenna w chwili, gdy weszłam do "Paradise" w piątek po wykładach
-Ciebie też miło widzieć Jen- zaśmiałam się
-Oj no przepraszam. Ale stało się coś strasznego i tylko ty możesz mi pomóc.
-Kochana spokojnie. Wdech i wydech. A teraz mów o co chodzi. - rudowłosa ma w zwyczaju dramatyzować i za bardzo się wszystkim przejmuje ale i tak ją kocham
-Jutro mam poranną zmianę a muszę zająć się Jakiem - Jake to 4-letni brat mojej przyjaciółki, który jest najsłodszym dzieckiem jakie miałam okazję spotkać - i nie dam rady przyjść do pracy a jutro jest sobota i będzie straszny ruch a Justin sam sobie nie poradzi i potrzebuję twojej pomocy.-powiedziała na jednym wydechu
-Zgoda.
-Wiem, że proszę o dużo ale na prawdę ... Czekaj co?
-No zastapię cię. Nie mam na jutro żadnych planów. - zaśmiałam się
-Jesteś pewna ? Dziękuję ci ! Jestem ci winna przysługę .
-Stawiasz pizzę. -Jenna się zaśmiała i mnie przytuliła, jeszcze raz mi dziękując na co tylko przewróciłam oczami, a następnie zabrałyśmy się do pracy.
-Tylko pamiętaj masz być na 8:30, bo o 9 musisz otworzyć, a trzeba jeszcze poukładać krzesła i stoły - powiedziała Jen w chwili gdy wyszłyśmy z kawiarni
-Spokojnie - westchnęłam - wszystko będzie dobrze. Nie pierwszy raz będę otwierać "Paradise"
Jak już wspominałam moja przyjaciółka z natury wszystkim się bardzo przejmuje ale i tak ją uwielbiam. Poznałyśmy się na studiach na pierwszych wykładach i od razu znalazłyśmy wspolny język. W trakcie rozmowy zapytałam jej gdzie są akademiki, na co ona stwierdziła, że zamieszkam z nią w mieszkaniu, które dostała od rodziców. Z początku byłam sceptycznie nastawiona do tego pomysłu ale Jenna się uparła, a jak ona sobie coś wymyśli to nie ma zmiłuj. I tak o to od 3 lat mieszkamy razem w jej mieszkaniu, a ja co miesiąc dokładam się do czynszu. I chociaż czasem mam ochotę ją udusić i wrzucić rekinom na pożarcie to na prawdę nie wiem co bym zrobiła bez tej wariatki.
-No wiem, że dasz sobie radę i naprawdę ci dziękuję . - ponownie przewróciłam oczami
-Jen jeszcze raz mi podziękujesz a już w niczym ci nie pomogę - rudowłosa się zaśmiała poczym pocałowała mnie w policzek i weszłyśmy do jej samochodu.
20 minut później byłyśmy pod blokiem, w którym mieszkamy.
Bo wyjechaniu windą na 8 piętro poszłam się umyć, przebrać i poszłam spać, bo rano powinnam wstać o 7, żeby zdążyć do pracy.**************
Oczywiście jak to ja zaspałam i obudziłam się o 8. Zrobiłam szybki makijaż, zjadłam jabłko i porywając po drodze kluczyki z blatu wybiegłam z domu. Na całe szczęście Jenna postanowiła, że się przejdzie to mogłam pojechać jej autem. Piętnaście przed 9 byłam przed wejściem w kawiarni i oczywiście zastałam już tam rozbawionego Justina.-No proszę śpiąca królewna postanowiła jednak przyjść, a już myślałem, że zapuszczę tutaj korzenie i będę nową atrakcją Londynu.
-Nie gadaj tyle Rogers tylko mi pomóż bo zaraz przyjdą klienci .
-Jak sobie życzysz o pani- skłonił się w pasie, przepuszczając mnie przez drzwi, ktore właśnie otworzyłam
No przysięgam, że żyje z idiotą.
O godzinie jedenastej byłam już oblana kawą, opluta mlekiem przez jakieś płaczące dziecko i posypana cukrem pudrem, a jakby tego było mało to jeszcze przy krojeniu placka zacięłam się nożem i teraz niemiłosiernie boli mnie palec. Po prostu cudownie.
-Co ciężki dzień ? - spytał Justin, posyłając mi rozbawione spojrzenie
-Nawet nic nie mów. Mam już dość, a jeszcze zastały mi 3 godziny pracy. Juz więcej nie biorę zmiany za Jen. Jak ona wytrzymuje ten ruch? - westchnęłam, na co Justin się zaśmiał
-Dasz sobie radę. A teraz idź obsłużyć tego kolesia, który właśnie wszedł do środka.
Obróciłam się w stronę stolików i zobaczyłam całkiem przystojnego bruneta. Był dobrze zbudowany i wyglądał na około 20 parę lat. Miał ciemne brązowe, prawie czarne oczy i odniosłam wrazenie, że skądś go znam ale nie mogłam skojarzyć skąd więc po prostu to zignorowalam.
-Dzień dobry co podać?
-Poproszę to co zwykle.
-Czyli?
-No to co zwykle - posłał mi rozbawione spojrzenie
-Przepraszam bardzo ale dzisiaj zastepuję moją przyjaciółkę i widzę pana u nas pierwszy raz, dlatego nie wiem co mam zawsze zamawia. - Ten koleś zaczynał mnie już powoli irytować
Roześmiał się głośno i jak Boga kocham to był najcudowniejszy dźwięk jaki kiedykolwiek slyszalam. Szkoda tylko, że jego właściciel to skończony buc.
-Dużą waniliową latte z podwójną pianką i szarlotkę.
No i nie można było tak od razu?
-Dobrze już przynoszę.
Wróciłam 10 minut później, bo czym by było moje dzisiejsze szczęście gdyby się nie zaciął ekspress do kawy...
-Proszę bardzo pańskie zamówienie. Przepraszam, że to trwało tak długo ale ekspress do kawy się zaciął.- powiedziałam z uśmiechem, wracając do stolika
-Chyba nie taki ekspress skoro trwało to tak długo. Zazwyczaj dostaje swoje zamówienie po 5 minutach ale nic się nie stało. - posłał mi nie do końca szczery uśmiech
-Reszty nie trzeba -powiedział mężczyzna, kładąc na ladzie 100 funtów, gdy chwilę później przyniosłam rachunek. To było zdecydowanie więcej niż kosztuje kawałek placka i kawa no ale nie będę się kłócić.
-Bardzo dziękuję i zapraszam ponownie.
-Do widzenia. A za te pieniądze kupcie sobie nowy ekspress do kawy. - puścił mi oczko i uśmiechnął sie cwaniacko
No póki żyje nie spotkałam takiego buca - pomyślałam
Czy ten dzień może być jeszcze gorszy?
-Póki żyje nie spotkałem tak niezdarnej osoby - usłyszałam za sobą gdy się odwracałam
Tak. Ten dzień może być gorszy bo wypowiedziałam to zdanie na głos.
W momencie kiedy spojrzałam na banknot pobladłam, przeklinając w myślach moją głupotę i zrozumiałam, że powinnam zapisać ten dzień w kalendarzu jako najgorszy dzień w moim życiu.
-Co się stało? Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha - zaśmiał się blondyn, kiedy wróciłam za ladę
-Gorzej. Właśnie nazwałam księcia bucem.
______________
Bardzo serdecznie zapraszam do przeczytania pierwszego rozdziału mojego nowego opowiadania. Mam nadzieję, że moja książka was zaciekawi i zostaniecie tu na dłużej.
Do następnego
Miki
CZYTASZ
My Prince
Teen FictionElizabeth Black to 21-letnia studentka architektury, studiująca w Londynie. Co się stanie kiedy do kawiarenki, w której pracuje przyjdzie następca angielskiego tronu? Czy prosta dziewczyna z małej miejscowości może znaleźć wspólny język z księciem...