Była środa i rok odkąd jestem tym kim jestem. Siedziałam na lekcji angielskiego... Obok Clarka.
Ale... Ten zapach... Cudowna woń krwi zgromadzonych w sali uczniów... Pomyśleć, że wystarczyłoby zablokować drzwi, a wszyscy byliby moi... Jestem tak strasznie głodna...
-Smith! Ogarnij się!- warknął mi do ucha Clark szturchając mnie łokciem
Spojrzałam ma ekran telefonu. W odbiciu widziałam, że moje oczy, które zdążyły zmienić barwę. Potrząsnęłam głową a Adam tylko parsknął śmiechem. Moje tęczówki wróciły do pierwotnej barwy.
-Dzieki Ads.
-Nie myśl, że ci pomagam. Po prostu, jak ty byś się ujawniła, to ja też miałbym kłopoty.
Odwróciłam głowę i zerknęłam na niego. Uśmiechnął się lekko patrząc na tablicę. Cicho się zaśmiałam po czym wróciłam wzrokiem do nauczyciela.
~I tak wiem, że myśli całkiem co innego...
XXX
Angielski był ostatnią lekcją tego dnia z czego się ogromnie cieszyłam. Szybkim krokiem wyszłam ze szkoły na świeże powietrze.
Poprawiłam plecak, który miałam założony na lewym ramieniu, poprawiłam czarne okulary na nosie i przeczesałam ręką włosy.
-Hey Smith!
Odwróciłam się w stronę głosu. W moją stronę szedł wysoki brunet o zielonych oczach zwany Adamem Clark. Mój Adam...
-Cześć! Czy coś się..?
-Nie, nie, nie... Po prostu musimy poważnie pogadać. Którędy idziesz?
-Lasem. Szybciej dojdziemy...
-Czy ty coś sugerujesz Smith?- zapytał poruszając dwuznacznie brwiami
-Zboczeniec.
-Chciałabyś!- krzyknął rozbawiony
-Wiesz, że tylko ty potrafisz mnie tak wkurwiasz?
-Wiem. A ty to luuuubisz.- mówił dźgając mnie brzuch palcami
-Ugh... Chciałeś o czymś porozmawiać tak? To mów.
-Złość piękności szkodzi. Ale w tym masz rację... Naprawdę musisz się kontrolować Smith. Ja nie będę zawsze blisko, żeby cię pilnować. Jeśli się nie ogarniesz będziemy musieli wyjechać...
-Chwila... Co? My? Mowiłeś, że nie ma żadnych nas.
-No tak... Myślałem, że będziesz chciała ze mną zamieszkać... Słuchaj wiem, że jestem strasznym dupkiem, ale nie bez powodu przemieniłem właśnie ciebie...
-Przestań. Nie ma żadnych nas. To twoje słowa.
-Będziesz mi to co chwilę wypominać, Smith?! O co ci w końcu chodzi?! Jak jestem sobą to mówisz, że jestem draniem, a jak staram się zmienić, dla ciebie to każesz mi przestać! Co z tobą jest nie tak?!
Zrobiło mi się głupio... Ale z drugiej strony strasznie przykro... Chciało mi się płakać, zakopać się w kocyku i nie wychodzić z pokoju... Ale... Dlaczego? Przecież sam, pół roku temu stwierdził, że nie jestem mu do szczęścia potrzebna, a to, że akurat mnie przemienił było zwykłą ironią losu.
-Wszystko... Wszystko jest ze mną nie tak! Okay?!- spuszczając głowę, odwróciłam się do niego palcami i ruszyłam pędem w stronę domu
Chłopak po jakimś czasie zaczął biec za mną aż w końcu mnie dogonił, złapał mnie za rękę i obtócił ku sobie.
CZYTASZ
Kiedy zapada zmrok...
FantasyCzy teraz, kiedy wszyscy żyją razem... Nie wiedząc o tym... Będzie lepiej? Historia Rose i Scarlett, które mimo różnic i tak się przyjaźnią.