I

1K 84 21
                                    

Anastazja wpatrywała się w okno. Widziała zimowy krajobraz... Nie no. Bez jaj. Wiecie chyba, jak wygląda zima w Polsce. Dzieci budują bałwany z błota niżeli ze śniegu. Wracając do opowieści.

Nie lotnisko. Tylko pociąg. Dlaczego pociągiem do Moskwy na Grand Prix? Nikt dokładnie tego nie wie. Powiadomili ich tylko, że przez problem z pracownikiem nie ma ich samolotu. Czy pilot wyskoczył z lecącego samolotu ze spadochronem, chcąc zrobić idealne oświadczyny, ale spadł boleśnie na ziemię, a samolot się rozbił? Nie wiadomo.

Ah... Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Dobra. Jestem rozproszona i przez moje rozkminianie w opowieści jest nieład.

Diablik uznał, że dojedzie na czas. Będzie w Moskwie jutro popołudniu i będzie miała jeszcze duuużo czasu.

Tylko tak sobie teraz myśli... Jakim cudem Odetta wcześniej załapała się na samolot? Na pewno dolatuje już do miasta. Po namyśle Nastka jednak uznała, że lepiej dla jej trenerki jest to, że nie musi wytrzymywać z całą paczką.

Jaką paczką? Jak rok temu nikt nie miał czasu załatwić sobie wolnego na występ Diablika (bo poinformowała ich dzień albo dwa przed wyjazdem) tak w tym roku znalazło się całe grono chętnych.

Jednak Iwański jako najstarszy z całej paczki uznał, że życie mu jeszcze miłe i oprócz Anastazji pojadą tylko dwie osoby.

Załapał się Oliver. W końcu przyjaciele muszą być przy przyjacielu w jakże ważnej chwili.

Właśnie... Przyjaciele. Liczba mnoga. Ten przyjaciel. Ta przyjaciółka. Jeszcze w tym samym wieku. Ale wszystko od początku.

Rita. Dziewczyna o ciemno brązowych włosach, które lokowały się na deszcz. Oczy dziwnego koloru, którego sam Picasso nie mógłby określić barwy. Nawet dwóch barw.

Doszła do klasy Oliviera i Anastazji od początku września. Dwójka przyjaciół odpuściła sobie chęć do poznawania nowych osób. Byli w końcu odrzutkami w klasie, więc nie nastawiali się na jakąś miłą pogawędkę.

Jednakże pewnego Dnia... Albo prościej. Trzeciego dnia szkoły prawie cała klasa III b męczyła Ritę pytaniami. Wszyscy uważali, że jest z Włoch. Imię włoskie więc korzenie również. Najśmieszniejsze jest to, że ustaliła to dziewczyna o imieniu Mercedes i była z Polski. Naprawdę. Nie żartuje.

Więc wypytywali się Rity o różne rzeczy, które dotyczyły życia we Włoszech. Ta ich jednak ignorowała. Grała w grę i kiwała głową w odpowiedzi.

Na następnej przerwie, którą Diablik spędzał samotnie ponieważ Oliver się jakoś rozchorował. Rita usiadła z nią na ławce.

- Wyglądasz na w miarę normalną niż dzieciaki z klasy. - uznała, przecierając zmęczone oczy. - Mam do ciebie pytanie.

- Wal. - powiedziała Anastazja zaciekawiona.

- Oni zawsze byli tak cholernie głupi i ślepi jak krety? - zapytała.

- Z tego co pamiętam to tak. Coś się stało?

- Widzisz. - westchnęła głośno, a jej twarz zrobiła się czerwona. - Chyba było widać, że pokonuje bossa z Alien Shotter, a ci mnie rozpraszali! Jak można nie widzieć, że ktoś ma cię głęboko w poważaniu! - zamyśliła się. - Jeszcze mi się wypytują o jakiś durny kraj, w którym nigdy nie byłam!

Tak się jakoś potoczyło, że Gruby usłyszał tą rozmowę i rozpowiedział to całej klasie. Następnego dnia Rita była znienawidzona przez wszystkich.

Bo niby wszystkich okłamała. Pominęli fakt, że to oni wymyślili teorię spiskową co do jej pochodzenia.

Tyle, że jakoś ją to nie obchodziło. Grała całą przerwę w gry albo zakolegowała się z Diablikiem i Olisiem. I tak to się to skończyło.

Do Celu Po SrebroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz