Dumbledore pojawił się w sierocińcu bez ostrzeżenia, można by rzec, że stało się to jak grom z jasnego nieba. Mina pani Cole była bezcenna, kiedy w jej drzwiach stanął wysoki mężczyzna w krawacie w prążki. Osobliwy był to facet, ale jeszcze bardziej osobliwa była jego mała towarzyszka. Cole nie raz jeszcze próbowała przypomnieć sobie szczegóły tego spotkania.
Pierwsze co zobaczyła to właśnie wymyślny krawat w prążki. Potem mężczyzna przedstawił jej się jako Albus Dumbledore, wtedy zza niego niczym zjawa wychynęła nizutka dziewczynka o bystrym, arystokrackim spojrzeniu i bladej niczym papier cerze. Przedstawiła się jako Violet Roberts i przez resztę spotkania się nie odezwała.
Dumbledore umieścił ją w sierocińcu, ale zastrzegł, że dziewczynka od września zacznie chodzić do szkoły z internetem i będzie wracać do sierocińca tylko na wakacje, ewentualnie święta. Po dopełnieniu formalności jedna z pracownic zajęła się nową podopieczną, a Dumbledore poszedł przeprowadzić rozmowę z Riddle'm.
Tyle Cole pamięta, od tego czasu Violet mieszka w sierocińcu. Na piętrze razem z Mariettą Mayer, pod numerem 3. Na przeciwko Riddle'a. Ta dwójka od początku była dla siebie wroga, robili sobie nawzajem problemy czego Cole znieść nie mogła. Z tą dwójką były wieczne kłopoty i obydwoje wręcz się tym napawało. Uwielbiali doprowadzać starą Cole do załamania nerwowego.
I jak się podoba? Miałam ochotę na ff z Riddle'm i tak powstało to. Piszcie co sądzicie w komentarzach...
CZYTASZ
I can't Riddle
FanfictionWiesz czym jest miłość? Dla ciebie jej definicja jest prosta, wpajano ci ją od małego... Ta dwójka nigdy wcześniej się nie dowiedziała jak smakuje to uczucie, jak jest cudowne i to ich połączyło... To połączyło Roberts i Riddle'a