Rozdział 1 cz.2

36 4 6
                                    

*Adrianne Wilson ( AdziaM )*

  -Spokojnie! - krzyknął Chejron.  - Przepraszam, ale... To był fałszywy alarm. Prawdopodobnie, Lester wróci i to niedługo. - Malley wpatrywał się w niego w osłupieniu. Mijały sekundy, minuty a on tylko patrzył. - Jeszcze raz cię przepraszam Malley. Naprawdę... - Nathan uciekł z jadalni. Annabeth westchnęła, ale nie pobiegła za nim. Usiadła na miejscu koło mnie i zaczęła smarować chleb dżemem. 
Po śniadaniu, poszłam do domku w celu czytania. Otworzyłam drzwi i cicho weszłam do biblioteki. Tak, w naszym domku jest biblioteka, która jest ogromna i ma mnóstwo pozycji, które mam nadzieję, że kiedyś przeczytam. Wzięłam jedną z pięknie wydanych książek, usiadłam na miękkim fotelu i zagłębiłam się w lekturę. 
- Hejka. Przeszkadzam? - spytała Annabeth wchodząc do pomieszczenia. Podniosłam wzrok, wracając do tego świata.
-Oczywiście, że nie. Chodź, siadaj.- odezwałam się i odłożyłam książkę na podłogę. Blondynka usiadła na podłodze koło fotela.
- Chyba wiesz dlaczego tu przyszłam... - spojrzałam na moją siostrę nierozumiejącym wzrokiem. - No więc... Ostatnio coraz mniej czasu spędzam z Malley'em. To znaczy nie chcę z nim zerwać rzecz jasna. Ale chciałabym coś zrobić, żebyśmy częściej byli razem. 
-A może... Może jest wam potrzebna przerwa, aby wrócić w pełni? Albo żeby odkryć, że... Że nie wrócicie? - powiedziałam. Annabeth w zamyśleniu kiwała głową. 
-Masz rację... W sumie chyba tego nam brakowało. Dzięki. - blondynka objęła mnie ramieniem.
-Nie ma za co.
- Okej... Hmm muszę już iść. Chcę pogadać z Malley'em i muszę sprawdzić czy wszystko dobrze w domku. - dziewczyna szybko wyszła, zamykając za sobą drewniane drzwi. Znowu sięgnęłam po książkę, ale nie wciągnęłam się w lekturę jak przed chwilą. Ciągle wracałam myślami do Annabeth i Malley'a.

*Malley Fankey (Percabeth12345678909)*

-Wstawaj to ważne. - usłyszałem głos mojej dziewczyny Annabeth. Niechętnie podniosłem głowę i spojrzałem blonydnce w oczy. Coś było nie tak, nigdy mnie tak nie budziła. I nigdy mnie nie budziła...
-Coś się stało? - spytałem zastanawiając się, co potencjalnie pomieszałem.
-Tak. Malley to ważne. Nie chcę Ci o tym mówić prosto w twarz. Musimy o tym pogadać wspólnie. Dorośliśmy do tego. - Ann pościeliła łóżko, a ja zacząłem ubierać czarną bluzę.
-Okej, ale powiedz o co chodzi bo nie rozumiem. - powiedziałem spokojnie, przeczesując ciemne włosy. Byłem już ubrany i gotowy, ale moja dziewczyna patrzyła za okno. - Halo? Ziemia do mojej dziewczyny - pocałowałem ją w policzek, a ta gwałtownie się odwróciła.
-Nie. Już nie. - wyszeptała i usiadła na materacu. Usiadłem obok niej i patrzyłem się bez zrozumienia.
-Słuchaj... To jest ten czas. Trzeba czasem odpuścić, chyba rozumiesz. Chcesz coś ciągnąć ale robisz to na siłę. Zwyczajnie ci to nie wychodzi. Wtedy po prostu musisz odpuścić, pozwolić na przerwę, żeby po niej wrócić ze zdwojoną siłą**. -  wypaliła córka Ateny, a ja zaczynałem powoli rozumieć.
-Chcesz ze mną zerwać. - powiedziałem chłodnym tonem. Ann kiwnęła głową i wybiegła z pokoju, z Wielkiego Domu. Spojrzałem w okno i zobaczyłem kilka par siedzących na ławkach. O dziwo, nie czułem nic. Ani szczęścia, ani smutku. Po prostu pustkę.
Wyszedłem z Domu i skierowałem się w stronę małej chatki mojego przyjaciela. Znajdowała się ona w lesie, jedynymi osobami, które o niej wiedziały byłem ja, Chejron i Nail.
Nail, bo tak się nazywał mój przyjaciel, nie był zwykłym herosem. Kilka lat temu zachorował bardzo poważnie. Musiał zawrócić z misji, która niestety się nie powiodła. Spędził w skrzydle szpitalnym trzy miesiące, zanim wyzdrowiał. Ale większość Obozu, wciąż go wini za niepowodzenie misji. Nail przecież musiał być za bezpieczną granicą obozu, ale sam zadecydował, że nie chce mieszkać z innymi. Przychodził późnymi wieczorami po jedzenie ze stołówki, którym żywił się przez następny dzień lub kilka.
Zapukałem do drewnianej chatki. Otworzył uśmiechnięty blondyn.
-Cześć. Dawno cię tu nie było. Chcesz coś wziąć? Albo może jakąś przysługę? - Nail zaprosił mnie do środka.
-Nie, nie o to chodzi. Potrzebuję twojej pomocy, w dosyć nietypowej sprawie. - zacząłem wyjaśniać sytuację, która zaszła między mną a moją dziewczyną.

Wirtualny Obóz Herosów |ZAPISY ZAMKNIĘTE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz