*Ariel Pink (First_Unicorn)*
Obudziłam się, gdy Percy próbował naprawić umywalkę.
Jakkolwiek poprzednie zdanie źle, bądź dziwnie zabrzmiało, w domku Posejdona, to codzienność. Percy często coś psuł, i później próbował to jakoś naprawić. Do najcichszych zajęć to na pewno nie należało.
Wczoraj mój brat zepsuł swoją szafkę nocną, przedwczoraj drzwi od domku, a dzisiaj umywalkę.
Jak widzicie, moje poranki były interesujące i przyjemne. Wyczujcie sarkazm. Proszę.
-Percy! Chcę raz się wyspać...- jęknęłam i zwlokłam się z łóżka. Rozpuściłam moje blond włosy, i ubrałam mój typowy strój; dżinsowe ogrodniczki z krótkimi spodenkami, oraz koszulka obozowa.
-Wiesz co? Chyba trzeba odremontować ten domek. Kiedyś wszystko było dobrze, a teraz, gdy tylko czegoś dotknę to się psuje, niszczy i zawala. - zobaczyłam rozczochraną głowę mojego brata, wychodzącego z łazienki. Poczochrałam ją i się zaśmiałam.
-A pomyślałeś kiedyś... Że to twoja wina? - wzięłam mały, niebieski grzebień i rozczesałam moje włosy. -Chociaż... No dobra. Mogę odremontować z tobą ten domek, jeśli to będzie oznaczać, że się chociaż raz wyśpię.
-Tego nie mogę obiecać. - ciemnowłosy chłopak znowu wszedł do łazienki, tym razem z kluczem i młotkiem. - Ale za to zaraz śniadanie. Możesz iść, i możesz też mi coś przynieść. Bo wiesz jaką jesteś kochaną siostrzyczką?
-Nie wymuszaj. I tak wiesz, że Ci coś przyniosę. - odłożyłam grzebień i wyszłam z domku. Zamknęłam drzwi, i skierowałam się w stronę stołów, przy których zawsze jedliśmy.*Nathan Wall ( WillBratIdioty)*
Do mojego pokoju, wszedł Chejron. Podniosłem się i spojrzałem na centaura.
-Cześć... Umm... Przepraszam pomyliłem pokoje i... No... - jąkał się Chejron i wyszedł, nie skończywszy zdania. Szybko wstałem i pobiegłem za centaurem.
-Czekaj! - krzyknąłem i Chejron się zatrzymał. Odwrócił się i spojrzał na mnie. - Dlaczego wszedłeś do mojego pokoju... Tak nagle? Mieszkam tu od dwóch lat, nie wmawiaj mi, że nagle pomyliłeś pokoje! - wrzasnąłem.
-Nie. - powiedział tylko i odbiegł w popłochu. Zdenerwowany, wróciłem z korytarza do swojego pokoju i poszedłem się przebrać.
Standardowo były to czarne dżinsy i czarna za duża bluza.
Wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę wyjścia. Po drodze w holu zobaczyłem Jasona.
-Cześć stary! - krzyknął Jason w moim kierunku.
-Co Ty tu robisz? To znaczy... Nie byłeś tutaj od ponad pół roku...
-Przyszedłem do Chejrona. Widziałeś go gdzieś? Miał tu być, mieliśmy porozmawiać o Lesterze i... - nie zdołał skończyć, bo mu przerwałem.
-Co?! Jak to o Lesterze? Co z nim? - krzyknąłem a blondyn się zarumienił. Powiedział coś, czego nie miał powiedzieć. To pewne.
-Nie mogę powiedzieć. - oznajmił zwięźle.
-Możesz. A raczej MUSISZ. - podkreśliłem ostatnie słowo.*Hana Morgan (Forget_me_not_01)*
-Chodźcie! - usłyszałam zaniepokojony głos Willa. Wstałam niechętnie i poszłam do 'salonu', w którym zazwyczaj przesiadywaliśmy grupowo.
-Co jest? - spytałam zaspana.
-Lester... - westchnął mój brat.
-Co z nim? - spytała moja siostra wchodząc do pokoju.
-Pamiętacie, że wyjechał na misję? Nie wrócił. I... Nie wróci... - wydusił chłopak ze smutkiem.
- Och... A Malley wie? - spytałam przestraszona.
-Niestety nie. I nikt nie wie jak mu to powiedzieć... - Will odgranął włosy z czoła.
-Może... Może Piper? Jest empatyczna, i bardzo uczuciowa. Jeśli ona nie przekona Malley'a, to nikt tego nie zrobi... - odparłam zrezygnowana.
Nie czekając na odpowiedź Willa, wyszłam z domku i skierowałam się w stronę domku Afrodyty. Po chwili stałam przed białymi drzwiami. Nawet nie zapukałam, od razu otworzyłam drzwi i poszłam do pokoju, który Piper dzieliła z dziewczynami.
-Pipes... Jest sprawa. Bardzo ważna... - powiedziałam. Brunetka spojrzała na mnie znad smartfona. - Bo... Lester... Nie wróci z misji. I trzeba to jakoś powiedzieć Malley'owi, zanim się dowie... No wiesz... W inny, mniej przyjemny sposób.
-O.... Rozumiem. I ja mu to muszę powiedzieć? - Pipes spojrzała na mnie ze zmęczeniem.
Rzeczywiście, zawsze gdy ktoś potrzebował takiej pomocy, zwracał się do Piper. Teraz dopiero zobaczyłam, że dla niej to było trudniejsze niż dla nas.
-Masz rację... Przepraszam. Sama mogę to zrobić. Jesteś człowiekiem a nie maszyną... - westchnęłam i szybko wyszłam z pomieszczenia.
Tym razem pobiegłam do Wielkiego Domu. Otworzyłam szerokie, mosiężne drzwi i ujrzałam Jasona z Malley'em.
-Cześć. Powiedziałeś? - powiedziałam tylko jedno słowo, ale syn Jupitera i tak, wiedział o co chodzi.
-Nie.
-Malley. Wiem że Ci ciężko, ale kiedyś ten moment musiał przyjść... Lester nie żyje...*Emily White (dather_of_Atena)*
-Wstawajcie! Śniadanie! - usłyszałam krzyk mojej siostry, Annabeth.
Wolno, zwlokłam się z łóżka. Sięgnęłam po zmiętolone co ubrania leżące na szafce, i je ubrałam.
Krótkie czarne spodenki i koszulka obozowa, a do tego jeszcze czarne sandały.
-Pośpiesz się. Zaraz śniadanie. - powiedziała do mnie Ann.
-Już. Tylko rozczeszę włosy i jestem gotowa. - sięgnęłam po szczotkę i rozczesałam nią moje włosy. Zaczęłam od czerwonego pasemka, a skończyłam na końcówkach włosów.
Odłożyłam szczotkę, i wyszłam z domku. Powoli szłam między kolorowymi domkami, aż Annabeth i moje rodzeństwo, mnie nie dogonili.
-Czemu tak nas pośpieszałaś? Mogłam pospać conajmniej kilka minut dłużej... - jęknęła jedna z moich sióstr.
-Niestety. Muszę pomóc Perc'emu w remontowaniu domku i zaczynamy wcześnie. A jeśli nie zauważyłyście, muszę z wami chodzić na posiłki, bo jestem grupową... - westchnęła blondynka.
-Dobra. Ale chodźmy na to śniadanie, bo zgłodniałam... - odparłam i usmiechnęłam się.
-Okej. - zgodziła się córka Ateny i poszłyśmy w stronę 'jadalni'.*Adrianne Wilson (AdziaM)*
Poszłam z moim przyrodnim rodzeństwem na śniadanie. Jak zawsze, usiadłam między Annabeth a Alex, i wzięłam sobie tosty.
-Pomóżcie! - usłyszałam krzyk Hany, córki Apolla. Ann wstała. - Malley... Och... Annabeth i Pipes! Chodźcie! Proszę!
Dziewczyny podbiegły do Hany, i coś do niej mówiły.
Po chwili weszły do Wielkiego Domu, z którego usłyszałam nieprzyjemny huk.
Dziewczyny wyszły z domu, trzymając kurczowo ciemnowłosego chłopaka. Przyszły z nim do naszego stołu i kazały mu usiąść.
-Spokojnie. Potrzebujesz czegoś? - odezwała się Annabeth do Malley'a.
-Tak. Lestera! -krzyknął i ukrył twarz w dłoniach.
-Spokojnie! - krzyknął...Cześć!
Druga część tego rozdziału pojawi się jeszcze dziś (a przynajmniej mam taką nadzieję).
Napiszcie czy wam się podoba, przede wszystkim czy jest lepiej?
I w przyszłym rozdziale zaczynamy od skończenia narracji Adrianne, następnie Malley Fankey (Percabeth12345678909)
później Clary Roberts (Szalonaa1234) i na koniec Melisa Steele (Hermionapl).
Jeśli się spodobał rozdział to możesz zostawić komentarz i gwiazdkę bo to bardzo motywuje :)
HeroskaAteny
Ps jeśli były jakieś błędy - poprawiajcie!💕😘
*1005 słów*PPS były drobne zmiany, bo teraz zauważyłam, że pomyliłam bohaterów :( nie wszystko do końca się klei, ale to już przy poprawkach :*
CZYTASZ
Wirtualny Obóz Herosów |ZAPISY ZAMKNIĘTE|
عشوائيOkładkę wykonała @FirstUnicorn i zapraszam na jej profil bo tworzy cudne okładki. Zapisy zamknięte, rozdziały pojawiają się raz na dwa miesiące, pozostawiam 😏👌