Idę przez długi, wąski korytarz prowadzona przez dwóch policjantów. Ciasne kajdanki, które mam zaciśnięte na rękach powodują nie mały ból w nadgarstkach na których, jestem pewna, że po wszystkim będę miała siniaki.
Zostaje zatrzymana przed dużymi, masywnymi drzwiami przez jednego z funkcjonariuszy, który wyjmuje klucze i po minucie szukania odpowiedniego, wprowadza mnie do małego, ciemnego pomieszczenia.
- Siadaj. - mówi donośnym głosem wskazując na krzesło stojące naprzeciwko dużego stołu. Wzdycham, po czym wykonuje polecenie mężczyzny. Ten kiedy tylko siadam odpina mi kajdanki, które trzymają moje ręcę z tyłu, po chwili przyczepiając jedną z nich do nogi stołu, a drugą do mojej prawej dłoni.
Drzwi po raz kolejny się otwierają, a w nich staje średniego wieku mężczyzna. Ma blond włosy i niebieskie oczy, skanujące moją osobę od góry do dołu. Zarost na jego twarzy, a także dobrze widoczne zmęczenie wskazuje na to, że mężczyzna od kilku dni nie zmrużył oka. Ubrany jest w dżinsy, niebieski t-shirt i czarne buty. W ręku trzyma teczkę, zapewne z informacjami ze sprawy przez którą tutaj trafiłam.
- Witaj Keytlin. - zaczyna siadając na krześle po drugiej stronie stołu. - Nazywam się Bruno i prowadziłem dochodzenie dotyczące...
- Tak, wiem. - przerywam mu w połowie zdania. - Nie potrzebnie się pan fatygował. Przecież oboje dobrze, że to zrobiłam. - pewnie patrze mu w oczy.
- Masz rację Kaitlyn, ale chciałbym poznać powody tej zbrodni. Bo mimo, że dowody mówią same za siebie, to nie jestem pewien dlaczego to zrobiłaś. Nie byłaś w żaden sposób związana z działalnością przestępczą, co więcej twój ojciec jest szanowanym biznesmenem. Więc dlaczego? Zdradź mi powód.
- To bardzo długa historia. - mówię szybko nie mając najmniejszej ochoty wracać do wspomnień.
- Myślę, że mamy wystarczająco dużo czasu abyś opowiedziała mi o wszystkim.
Mężczyzna wyjmuje z białej teczki leżącej na stole jakieś zdjęcie. Przez chwilę mu się przygląda, a następnie kładzie je przede mną. Spoglądam na fotografie, a kiedy to robię koją głowę zapełniają niechciane wspomnienia, przez które w oczach zaczynają zbierać mi się łzy.
- Przecież widzę, że nie jesteś zła. Nie zrobiłaś tego dla własnej przyjemności. Chcę ci pomóc, ale musisz zacząć ze mną współpracować. - zamiast odpowiedzi na którą tak liczy odpowiada mu cisza. Bruno wzdycha widząc, że nie będzie zbyt łatwo wyciągnąć ze mnie jakichkolwiek informacji. - Posłuchaj, niedawno skończyłaś osiemnaście lat. Będziesz odpowiadała przed sądem jako osoba dorosła. Jeśli istnieje jakiś konkretny powód powiedz mi o tym. Może uda mi się przekonać sędziego alby zmniejszył ci wyrok.
- Nie obchodzi mnie wyrok. Ostatnio całe moje życie straciło sens. Sama nie wiem już co mam zrobić. - mówię, a mój wzrok automatycznie wędruję w dół, lądując na podłodze.
- Kiedyś pewien mężczyzna powiedział mi, że wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy. - odpowiada posyłając w moją stronę uśmiech. - Zapewne mój szef nie byłby zadowolony z tego co chcę ci powiedzieć, ale nie powinnaś rezygnować z życia, przez kilka błędów, które popełniłaś w ostatnim czasie. Nawet jeśli te błędy zniszczyły komuś życie.
Zawsze sądziłam, że osoby prowadzące takie sprawy nie są zbyt przyjazne, a jednak myliłam się. Patrzę na policjanta, który prowadzi moją sprawę i nie czuję żadnej nienawiści lub chociażby niechęci. I choć ojciec kategorycznie zabronił mi mówienia czegokolwiek, co mogłoby zostać wykorzystane przeciwko mnie w sądzie to chyba jednak po raz kolejny w ciągu tego roku złamie jego zakaz. Tym razem nie zrobię tego jednak tylko po to, żeby doprowadzić go do złości. Zrobię to, ponieważ przez te wszystkie wydarzenia straciłam przyjaciół i nie mam z kim porozmawiać.
- W porządku. - odpowiadam po przemyśleniu wszystkiego. - Opowiem panu moją historię. Ale zanim to zrobię, niech mi pan obieca, że nie będzie mnie oceniał. - spoglądam na niego wyczekując odpowiedzi, która pada równie szybko, co moja prośba.
- Obiecuję.
To mój pierwszy rozdział i mam nadzieję, że wyszedł całkiem dobrze. Dajcie znać w komentarzach czy wam się podoba
CZYTASZ
Toxic Love
Teen FictionOn był moim narkotykiem, narkotykiem bez którego nie potrafiłam już żyć...