-Jak bardzo rozwalili ci rękę? - zapytałem Jedynki.
-Ledwo draśnięcie, trochę bandaża wystarczy myślę.
-To zdejmuj kolczugę - powiedziałem z naciskiem na drugie słowo.
-Niech Czwórka i Szósta wyjdą w takim razie - odpowiedział Jedynka.Skinąłem głową na siostry. Odpowiedziały kiwnięciem i opuściły pokój. Zamknąłem drzwi na klucz.
Dlaczego je wyprosiliśmy? Z jednego prostego powodu. Jedynka ma pewien sekret którym nie chce się z kimkolwiek dzielić. Oprócz mnie o jego sekrecie wiedzą jeszcze tylko dwie osoby, Dziewiątka i Piątka.Zdjął koszulę i kolczugę, tak naprawdę Jedynka nie potrzebuje lekarza tylko mechanika. Ale tylko i wyłącznie jeżeli chodzi o ręce.
-Piątka, tak naprawdę możesz funkcjonować prawidłowo z wyjątkiem stałego stania. Zgadłem?
-Zgadłeś - powiedziała i się powoli podniosła.
-Możesz podać narzędzia w nagrodę. Zrobisz to?
-Może jeszcze pójść do sklepu co? - zapytała i cicho się zaśmiała - Podam ci narzędzia Trzynastka.
-Jedynka. Łap za krzesło i siadaj przy stole - złapał za krzesło nie uszkodzoną ręką a w tym czasie Piątka postawiła narzędzia na stole. Zapadła cisza po tym jak Piątka usiadła.-Piątka - jako pierwszy odezwał się Jedynka.
-Tak?
-Mogłabyś wyjść na czas jak Trzynastka będzie mnie operował?
-Dlaczego miałabym? - zapytała z niedowierzaniem.-Nie chcę abyś mnie widziała jak będę się wił z bólu ze względu na naprawy.
-No dobrze. Wyjdę. Ale po naprawach od razu przychodzisz do mnie.
-Niech będzie - odpowiedział spokojnie.Piątka opuściła pokój bez większych problemów, no może z wyjątkiem tego że prawie się wywaliła, klucz akurat zostawiłem w drzwiach aby nikt nie wszedł podczas przygotowań do "operacji" więc można powiedzieć że były otwarte. Wstałem ponownie i zamknąłem od środka.
-Podać to co zawsze? - zapytał Jedynka.
-Tak. I jeszcze gdzieś w szufladzie powinien być knebel dla ciebie - odpowiedziałem.
-Po co knebel? Wiesz że mogę to wytrzymać.
-Nie wiem jak długo dzisiaj będę ci dłubał w ręce więc wolałbym żebyś jednak był cicho.
-No dobra - wstał z krzesła i poszedł do lodówki.Wystawił na blat biurka "to co zawsze" czyli litrową wódkę 80%. Zaczął przeszukiwać szuflady. Otworzył jedną, góra dwie i znalazł. Drewniany klocek obity materiałem. Wstałem i podszedłem do biurka bo Jedynka oparł się o nie zdrową ręką. Można było usłyszeć że jego oddech przestał być regularny i równy. Zaczął płakać.
-Jedynka. O co chodzi? - zapytałem otwierając wódkę.
-O Piątkę...
-Tylko o nią?
-Tak... nie pamiętam kiedy ktoś się o mnie troszczył...
-Ja pamiętam ale nie będę przypominał - wziąłem łyk z butelki - idź już usiądź lepiej.
-Dobra... - powiedział i poszedł usiąść w ręce trzymając klocek, włożył go sobie do ust.Pociągnąłem jeszcze jeden łyk i z butelką podszedłem do stołu. Otworzyłem skrzynkę z narzędziami i skinąłem na Jedynkę głową.
Włożył sobie klocek do ust i wystawił uszkodzoną rękę przed siebie na stół.
Znowu miałem mnóstwo roboty, nadal się dziwię że jeszcze nie wypadłem z rytmu pracy, Jedynka kiedy ma uszkodzoną rękę to bardzo rzadko ale zawsze mocno.Minęły dwie godziny...
YOU ARE READING
Najemnicy
AventuraTrzynastka. Bo tak ma na imię "główny" bohater tej opowieści jest dosyć specyficzny. Jego ludzie zresztą też, o czym się możecie przekonać sami.