Prolog

52 5 0
                                    

~🔪🔫~

Siedziałam na tylnim siedzeniu samochodu słuchając muzyki przez słuchawki. Razem z moimi rodzicami i dwa lata starszym bratem jedziemy na naszą działke przy morzu.
Nie lubie tam jeździć...
W sumie nikt z mojej rodziny tam nie lubi przebywać. Matka poprostu, uważa, że trzeba chociaż spróbować umocnić nasze więzi rodzinne, co z jej ust brzmi komicznie po zdradza ojca już od paru lat.
Poczułam szrurchnięcię w ramię od mojego brata. Spojrzałam się. Nie odrywając wzroku od swojego telefonu wskazał głową, że rodzice coś do mnie mówią. Zdjełam jedną słuchawke

-Tak?- Spytałam się rodziców.

-Emilia, skończyłaś już college.-Zaczął jak zawsze poważnie ojciec.

-Zgadza się, jako najlepsza ze wszytkich w szkole.-Odparłam, patrząc się przez okno.

-Znakomicie, wysłałem już za ciebie dokumenty do Oxfordu na prawo. -Oznajmił ojciec, patrząc się na mnie przez lusterko przednie.
Że co zrobił? Zapisał mnie na prawo? Do Oxfordu? Nigdy nie chciałam tam iść, a przynajmniej nie na prawo.

-Aha... A jeżeli ja tam nie chce iść?- Spytałam się rodziców.

-O czym ty mówisz, skarbie, to będzie naprawdę niesamowite.- Odparła moja matka poprawiając makijaż w lusterku.

-Zawsze mogę cię przepisać na medycyne, najwyżej będziesz na tym samym profilu co Andrey.- Dodał ojciec.

-Zrezygnuje. Po collegu chciałam na rok wyjechać.

-Słucham?!- Spytał zirytowany ojciec, przyspieszając. Ta sprzeczka nawet zinteresowała mojego brata przyszłego medyka-sławnego na cały świat, jak to mówi ojciec- bo schował telefon do kieszeni spodni.

-To co słyszałeś.- Powiedziałam do ojca.-Jak wrócimy z tej bezsensownej wycieczki jadę do Włoch.

-Emilio Black!- Krzyknął, coraz mocniej naciskając pedał gazu.

-Tak?

-Nigdzie nie jedziesz! Idziesz na te studia teraz, a nie za rok!

-Tato, może chociaż na miesiąc pozwolisz jej wyjechać?- Zaproponował Andrey.

-Nie! Wyjeżdżac będzie kiedy zacznie żyć na swoim!- Wrzasnął ojciec.

-Filip, zwolni- Ostrzegła matka, ojca.

-A jak się wyprowadzę po powrocie?!- Wrzasnęłam.

-Ciekawe z czego wynajmiesz mieszkanie, jak zablokuje twoje konto.- Zakpił ze mnie ojciec.

-Mam własne oszczędności! Starczy na małe mieszkanko!

-Już widze jak mieszkasz w domu cztery na cztery.

-Tato, ciężarówka!!- Krzyknął przerażony brat.

Ojciec gwałtownie skręcił w prawo, gdzie znajdowa się mała, jednak niebezpieczna, przepaść. Zaczeliśmy jechać w dół, w pewnym momęcie samochód wywrócił się na dach, uderzyłam o coś głową przez co straciłam przytomność.

~🔪🔫~

Obudziłam się w szpitalu podbięta pod kilka kabelków, z prawą ręką i lewą nogą w gipsie. Obok mnie siedziała moja przyjaciółka Livien, zaczytana w książke.

-Livien...-Powiedziałam zachrypniętym głosem. Miałam strasznie sucho w gardle. Zdjełam z twarzy maskę tlenową i próbowałam jak kolwiek usiąść, jednak każdy ruch strasznie bolał a ,najprawdopodobnie, złamana noga nie pomagała. Podałam się tak szybko jak przyszedł mi ten plan do głowy, która strasznie bolała.

SkrytobójcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz