11. Papierowy mur.

298 25 4
                                    

Cześć kochani!!! Łapcie nowy rozdział  i zostawiajcie coś po sobie. Mam dla was również pewną informację. Mam nadzieję, że ruszy was to chodź trochę i postanowicie to sprawdzić, a mianowicie, poziom mojego szaleństwa osiągnął już szczytu, bo postanowiłam zacząć pisać ff Drarry. Tak dobrze widzicie. Harry Potter od zawsze i na zawsze, a tę parę kocham szczególnie. Długo nad tym myślałam i sądzę, że mam na to opowiadanie całkiem ciekawy pomysł. Więc jeśli jesteście zainteresowani tym tematem, albo ktoś kogo znacie, będzie zainteresowany to nie cykajcie się, tylko podajcie tę informacje dalej i oczywiście wyczekujcie pojawienia się pierwszych rozdziałów. 

Życzę wam jak zwykle miłego czytania i piszcie co myślicie o tym pomyślę. Wszelkie propozycje będę rozpatrywać. Pozdrawiam waz żuczki cieplutko!!! <3 



Uchyliłem leniwie powieki, ale natychmiast je zamknąłem, kiedy uderzyła w nie fala światła. Z mojego prawdopodobnie, opuchniętego i czerwonego jak dupa pawiana gardła, wydobył skrzekliwy jęk, czując, jak dociera do mojego zmęczonego umysłu, ból każdej kończyny. Próbowałem się podnieść, ale niestety, moje własne ciało postanowiło sobie ze mnie zakpić i odmówiło mi posłuszeństwa. Opadłem w ostateczności na poduszki, wzdychając ciężko nad swoim marnym losem.

Nie pierwszy raz zdarzyło mi się, nie wiedzieć, gdzie się znajduje, po przebudzeniu, ale muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się znaleźć w tak wygodnym łóżku. Z trudem zacząłem przypominać sobie wczorajszy wieczór. Pamiętam picie z Yatusiem i jego gorące ciało kręcące się tak apetycznie na parkiecie, oraz jak prawie go sprzątnąłem ze świata żywych. Później rozmawialiśmy, pojechaliśmy do niego i ostatnie co pamiętam to fakt, iż zostawił mnie jak psa na zewnątrz. Czyżbym zemdlał? Hmm... całkiem możliwe, skoro od tamtego momentu nic nie pamiętam. Jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło. Ale skoro zostawił mnie na zewnątrz, to co robię w tym, muszę przyznać, pięknym pomieszczeniu? 

Czyżby czarnowłosy postanowił porzucić maskę zimnego, niedostępnego drania i przyniósł mnie tu? Chyba nie jestem mu aż tak obojętny, skoro wzbudziłem w nim jakieś ludzkie uczucia. Delikatnie pogładziłem mięciutką białą poduszkę.

-Ten to ma fajnie. Takie luksusy.- Szepnąłem, bo ból gardła nie pozwalał mi na głośniejszy podziw. Niby nic takiego. Zwykłe łóżko, ale jak przez większość życia, mieszka się na ulicy, to po jakimś czasie człowiek zaczyna doceniać tak, jakby mogło się wydawać, przyziemne rzeczy. Wiele razy zastanawiałem się, co by się ze mną stało, gdybym nie opuścił rodzinnego domu. Ciekawiło mnie czy już dawno bym nie żył, czy może jednak przeciwnie- rodzice by się w końcu opamiętali i miałbym szczęśliwą rodzinę.
-Dobre sobie. Tacy ludzie się nie zmieniają. - Mruknąłem w poduszkę sam do siebie i zanurzyłem twarz, w przyjemnie pachnącej pościeli, zachwycając się delikatnym aromatem rumianku. Ta woń mnie otumaniała. Tak przyjemnie koiła mój zmęczony, natłokiem ciągłych myśli, umysł. Chciałbym móc żyć spokojnie. To nie tak, że nie podoba mi się moje obecne położenie, po prostu... zawsze marzyłem o domu, do którego mógłbym wrócić, nie martwiąc się o to, czy ktoś mnie w nim nie skrzywdzi. Zdaję sobie sprawę, że to tak niepodobne do mnie, ale ja w porównaniu do innych, nie miałem wyboru. Żyj albo zostań zabity. Takie prawa dżungli. Zawsze zazdrościłem tym dzieciakom, których rodzice przyjeżdżali do szkoły, odbierając ich z zajęć, z uśmiechem pytając, jak minął dzień. Byłem świadom, że choćbym nie wiem jak bardzo, tego pragnął, to moje marzenia, tak bzdurne i absurdalne, nigdy nie będą miały swojego odwzorowania w rzeczywistości. Mnie nigdy nikt nie zapyta, jak się czuję, albo czy zjadłem obiad. Nikt nie zastanowi się nawet przez chwilę, na co mam właśnie ochotę. Ja dostane rozkaz i będę musiał go wykonać, nie mogąc patrzeć i wybierać, kto będzie stał po drugiej stronie lufy. Dla ścisłości ja wcale nie narzekałem na Mineko. Będę mu wdzięczny do końca życia za to, że mnie przygarnął. Tylko z tą chwilą stałem się jego marionetką. Maszyną do zabijania, która musiała mieć guzik do wyłączania uczuć. Nigdy nie chciałem zabijać, ale po wielu naprawdę bolesnych karach w końcu się tego nauczyłem. Sam Mineko nie chciał dla mnie takiego życia. Pewnie dlatego wyszedł z inicjatywą edukowania mnie. Tym działaniem dał mi szansę na możliwie normalną przyszłość. Byłem mu za to wdzięczny, ale nie zmienia to istotnego faktu, że choćby bardzo się starał, to nie zastąpi mi prawdziwej rodziny. On po prostu był na to zbyt dumny. Nie był typem człowieka, który przyjdzie, porozmawia, czy doradzi w sprawie uczuć. Mineko po prostu był draniem, który nie bawił się w tak przyziemne i niepotrzebne mu sprawy jak emocje czy potrzeby bliskości i nie mam tu akurat na myśli seksu. Dlatego nie miałem też co liczyć na jakieś zainteresowanie z jego strony w tej kwestii. To dziwnie zabrzmi, ale zawsze marzyłem, żeby dostać karę od rodziców. Żeby nakrzyczeli na mnie, za zbyt późny powrót do domu, żeby zabrali na tydzień telefon i pilnowali, bym odrobił lekcje. Mineko karał w inny sposób. On poniżał i sprawiał ból taki, że czasami miało się ochotę umrzeć. Nie raz doświadczyłem takiej kary na własnej skórze. Nikomu nie życzę  podobnych doznań.
Po jakimś czasie wpatrywania się w róg poduszki zdałem sobie sprawę, że w domu jest strasznie cicho. Czyżbym był sam?
-Ehh... chyba nici z prywatnej pielęgniarki. - Westchnąłem, podejmując drugą próbę, podniesienia się z łóżka. Tym razem próba zakończyła sukcesem, a ja postawiłem stopy na podłodze. Wstałem chwiejnie z łóżka, zataczając się. Niemiłosiernie kręciło mi się w głowie, ale dzielnie to znosząc, ruszyłem powoli w stronę drzwi, podpierając się co chwilę o meble. Czułem, że prawdopodobnie mam gorączkę i do zapewne niezłych lotów, skoro nie potrafiłem utrzymać ciała w pionie. Po wyjściu na korytarz skierowałem się w stronę schodów. Po zejściu z nich metodą prób i błędów znalazłem kuchnię. Suszyło mnie niemiłosiernie, więc wziąłem pierwszą lepszą szklankę z kredensu i nalałem sobie wody. 

Pragnij MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz