Tato, nie kocham Cię.

7 1 0
                                    

Pewnego zimnego listopadowego wieczora siedziałem z komputerem w salonie, gdy mój synek zbiegł po schodach z płaczem i stanął przede mną.
-Nie kocham Cię tato!-krzyknął i spojrzał na mnie zaczerwienionymi od płaczu oczkami.
-Co się stało?-zapytałem zdziwiony patrząc jak kuli się tuląc misia. Odłożyłem komputer i wziąłem go na kolana.
-Bo... przypomniało mi się to co kiedyś mówiła mama... że Ci których kochamy odchodzą szybko. Nie chcę żebyś umierał.-powiedział wycierając rękawem łzy z rumianych policzków.
Westchnąłem cicho i uśmiechnąłem się pod nosem ze to nic bardzo poważnego, po czym gdy miałem się odezwać on zaczął mówić.
-Czy Ci których nikt nie kocha nie umierają?-zapytał patrząc mi w oczy.
-Nie synku, wszyscy kiedyś umierają, nie ważne czy kochani czy nie.-powiedziałem spokojnym tonem.-Ale nie musisz się martwić. Śmierć nie jest czymś złym. Jest normalna... wszyscy umierali, umierają i będą umierać. Nie ma się czego bać.-przytuliłem go.
-A-ale ja nie chcę Cię tracić...-pociągnął nosem.
-Ale stracisz... pójdę w lepsze miejsce...
-Do nieba?-zapytał z nadzieją w głosie.
-Nie mam pojęcia... ale jeżeli stamtąd nikt jeszcze nie wrócił, to przecież nie może być tak źle.-zaśmiałem się cicho. -Idź już spać... musisz się wyspać przed jutrzejszym dniem. I nie martw się o to na co nie masz wpływu.-dodałem po chwili.-Lekcje odrobione?-połaskotałem go lekko, a on zwinął się ze śmiechu. Pokiwał głową i przytulił się do mnie.
-Dobranoc tatusiu. Przepraszam za to co powiedziałem... tak naprawdę bardzo Cię kocham...-szepnął mi na ucho i biorąc misia podreptał do swojego pokoju. Zastanawiałem się czy powiedzenie mu o śmierci gdy był mały było dobrą decyzją. W końcu o wiele trudniej żyć z tą świadomością... sam wiedziałem to aż za dobrze.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 13, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Daddy! Daddy! | PL/ENWhere stories live. Discover now