Pierwszego dnia po otrzymaniu tej zaszczytnej funkcji oczywiście świętowałem, z resztą, jak cały posterunek. Mimo że wszyscy byliśmy na mega kacu po nowym roku to świetnie się bawiliśmy skacząc po stołach i wymachując bronią na prawo i lewo. Pewnie pomyslicie że policjanci to poważni ludzie, to żyjecie w błędzie.
Zapomniałem wspomnieć, mieszkałem w dosyć małym miasteczku, co prawda mieliśmy kilka supermarketów i ośrodek zdrowia, ale wszyscy się raczej znali bo od dziesiątków lat, prawie nikt nowy się nie wprowadził, a przynajmniej wszyscy jakoś się kojarzyli nawzajem. Ale opowiadam o pierwszym dniu a miałem mówić o tym co było drugiego, tak więc, drugiego dnia, na jeszcze większym kacu niż poprzedniego, poszedłem na drugą zmianę, od godziny 16 do 24 miałem tłuc się z grubasem z kryminalnego. W sumie to tylko on był w wydziale kryminalnym a że nie miał co tam robić to szef przydzielił go mi.
Więc zapakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy, większość czasu spędziliśmy na przypominaniu sobie co robiliśmy poprzedniej nocy bo impreza się przedłużyła i wszystkim urwał się film po północy. O godzinie 22 odezwało się radio i dostaliśmy wezwanie na drugi koniec miasta. Trzeba było wyskok na pączki przełożyć. Ruszyliśmy z wesołym kogucikiem w stronę szpitala. Po dojeździe na miejsce ujrzeliśmy spore zgromadzenie pod jedną z klatek, przynajmniej nie trzeba było pytać dyżurnego o numer bloku i mieszkania.
Przeszliśmy przez tłum gapiów i zapukaliśmy do wskazanego przez wszystkich, mieszkania. Otworzył nam zarządca budynku, który jak twierdził, znalazł w wannie kobietę, gdybym ja znalazł kobietę u mnie w wannie to bym się cieszył a nie pomoc wzywał no ale wracając do sprawy, zaprowadził nas do łazienki, wanna była przepełniona i po trochu już się z niej wylewało, leżała w niej piękna naga blondynka.
Kiedy skończyliśmy się jej przyglądać, trzeba było zabrać się za pytania. Kiedy ją znalazł? Po kiego grzyba do niej przyszedł? Itd. Okazało się że kran był lekko odkręcony i tak się nazbierało wody aż w końcu zaczęła się przelewać i trochę zalała sąsiadów na dole.
Musieliśmy znaleźć winnego więc zadzwoniłem po naszego technika. Przyjechał, sprawdził, zabrał próbki ze sobą a my zostaliśmy wypytać innych. Po godzinie wiedzieliśmy już kto u niej był i na ile. Pojechaliśmy więc do pierwszego podejrzanego, którym okazał się sprzedawca na bazarze. Przy okazji kupiłem wtedy 40 jajek na promocji.
Przedstawiliśmy facetowi dowody że wiemy kto to zrobił, tak jest najlepiej, albo się przyzna od razu albo złoży skargę, albo nic nie zrobi i wszyscy o tym zapomnimy. Zabraliśmy go na posterunek. W pokoju przesłuchań przyznał że był u ofiary ale tylko z dostawą mleka. Więc to był ślepy zaułek, facet 3 razy w tygodniu przywoził lasce mleko. Po co miał by ją zabić, za to że dziś nie chciała mleka? To było podejrzane dla nas. Powiedział że zawsze otwierała jak przychodził i zawsze o tej samej, 7 godzinie. Dziś nie otworzyła drzwi. Mieliśmy już jakaś wskazówkę ale czekaliśmy jeszcze na technika. Musieliśmy go wypuścić niestety. Pierwszy dzień jako detektyw i już zabójstwo, nieźle się zapowiadało.
Chyba nie będę pisał o każdym dniu bo było by tego za dużo, będę pisał o moich najciekawszych sprawach. Albo nie.. będę opisywał tylko zabójstwa, raczej nie będzie ich tu dużo więc moje palce dotrwają do starości, jeśli ja w ogóle wytrzymam tu do starości. Wracając, po godzinie przybył do nas technik, który ustalił że do czynu doszło poprzedniej nocy a ofiara musiała tam przeleżeć cały dzień. No cóż, jedni się bawią jak my a inni zabijają, świat jest pełen świrów.
Czasami nawet o tym nie wiemy a sami jesteśmy świrami. Więc została zabita wczoraj, jak się okazało, przez uduszenie, nie znaleziono żadnych śladów, niestety. Szukaliśmy dalej, trzeba było się dowiedzieć co robiła wieczorem i w nocy, wróciliśmy na miejsce zbrodni i popytalismy o to sąsiadów, tylko jedną staruszka wiedziała co kolwiek, taki miejscowy monitoring. Wyśpiewała nam że blondynka nie ruszała się z domu a przyszła do niej koleżanka. To trzeba było znaleźć tą koleżankę, okazało się że wyjechała rano z narzeczonym. Zaraz był koniec mojej zmiany więc wróciliśmy na posterunek.
Następnego dnia, dyżurny zrobił z siebie mój budzik, kazał natychmiast przyjechać na posterunek, więc przyjechałem. Zgłosiła się poszukiwana koleżanka, widocznie już się dowiedziała. Zaprosiłem ja do pokoju przesłuchań. Była zapłakana, ale pewnie każda by była po takiej wiadomości. Powiedziała że tego samego dnia, którego była u ofiary, ta zerwała zaręczyny. Opowiadała o narzeczonym swojej znajomej.
Wszystko jakoś nabrało sensu, facet chciał się zemścić za zdradę. A no właśnie, pani, która przyszła się wyspowiadać, powiedziała nam że jej koleżanka przespała się z kolegą z pracy, narzeczony przyszedł z awanturą, uderzył swoją przyszłą żonę, ta się wkurzyła, zostawiła go i wyrzuciła z mieszkania. W tamtej chwili już wiedzieliśmy że to on jest mordercą, jako detektyw nie zajmuje się aresztowaniami więc przekazałem informacje chłopakom z do chodzeniówki i dla mnie ta sprawa była zamknięta.
CZYTASZ
Dwie Twarze?
Детектив / ТриллерKiedyś byłem szanowanym policjantem i detektywem, oto mój pamiętnik z najdłuższej w moim życiu sprawy seryjnego zabójcy... *Wszystko opisane tutaj to wytwór wyobraźni*