1. Potwór

169 18 11
                                    


Bałam się.

W życiu spotkało mnie wiele i nieraz byłam sparaliżowana strachem, jednak było to niczym, w porównaniu do tego co czułam teraz. W każdej chwili mogłam zostać nakryta, a wtedy spotkałaby mnie ogromna kara. Mogłam również stracić życie, wszystko zależało od tego na jaki los spisałby mnie mój własny mąż.

Podjęłam się totalnego ryzyka, byłam przerażona i zdeterminowana, aby wydostać się z piekła, które sporządził mi wybranek. Gdyby tylko ojciec wiedział...

---

Ojciec mój był człowiekiem konserwatywnym i religijnym. Kochał mnie oraz moje rodzeństwo, oraz matkę moją. Zdrady się nie dopuścił nigdy, a i dla służby był człowiekiem uczynnym. Nie miał problemu, aby dać dla jednej ze służących dwumiesięczny urlop, gdy matka jej zeszła w ciąże, nie ukarał także tej, która w ciąże zaszła. Każdy mówił, że Jasar Abd ar-Rahman był dobrym człowiekiem i nikt nigdy temu nie zaprzeczał.

Moja matka z wyglądu przypominała typową Arabkę. Nieco pulchna, z ciemną karnacją, brązowymi oczami i kruczoczarnymi włosami. Ubrana zawsze była skromnie, w czarną abaję, a gdy po domu krzątali się pracownicy sprowadzeni z Indii, zakrywała włosy szailą. Nigdy nie wychodziła z domu bez niqabu i rękawiczek. Ludzie często ją chwalili, Aida as-Sunajjan, taka dobra matka i żona, co prawdą było. Samodzielnie wychowała mnie, oraz dwójkę mojego starszego rodzeństwa. Chętnie także zajmowała się małym synkiem mojej siostry, Alim.

W domu nigdy nie doświadczyłam przemocy czy upokorzenia. Miałam kochającą rodzinę, z którą uwielbiałam spędzać czas. Żyłam jak we śnie, chciałam aby pozostało tak już na zawsze.

Mój sen został jednak przerwany pewnego czerwcowego dnia, gdy rodzice poprosili mnie o rozmowę. Nie wiedziałam, o co może im chodzić, ostatnio nie zrobiłam nic co mogło być uznane za haram[*]. Obawiałam się tej rozmowy.

- Wyrosłaś na piękną i mądrą kobietę, Delajo - zaczęła matka, ze skamieniałą twarzą. Wiedziałam, że próbuje właśnie ukryć swoje prawdziwe emocje. To musiało być coś poważnego. - Nadszedł odpowiedni czas, aby ci kogoś znaleźć.

- Potrzebujesz męża, dziecko - papa spojrzał na mnie czule. - Kogoś to o ciebie zadba, zapewni ci dostanie życie, będzie cię kochał i chronił.

Poczułam lęk. Nie chciałam wychodzić za mąż, nie byłam gotowa aby zostać żoną i matką. Ja nawet nie umiałam nastawić dobrze pralki, a gdy ktoś tylko wciskał mi Aliego na ręce , od razu odstawiałam go na ziemię, bojąc się, że go skrzywdzę.

- Kim on jest? - zapytałam, przymykając powieki. Bałam się, kogo mogli wybrać moi rodzice. A co jeśli to jakiś obleśny staruch?

Co prawda, dla mojej starszej siostry - Naime, wybrali idealnego męża, Naime szybko zakochała się w Samirze, z wzajemnością. Podobnie było w przypadku mojego starszego brata Zahira i jego obecnej żony Dżamili. Spodziewają się teraz swojego pierwszego dziecka, chociaż po ślubie są już półtora roku.

Poczułam ucisk pomarszczonej dłoni mojej matki. Otworzyłam oczy. Kobieta miała zeszklone oczy.

- Czyli się zgadzasz? - zapytała. Wiedziałam, że prawdopodobnie zaraz się popłacze. Ja też nie chciałam się z nią rozstawać, ale wiedziałam, że muszę zapanować nad swoimi emocjami.

- Najpierw powiedzcie mi, kim on jest i czy jest dobrym człowiekiem - musiałam to wiedzieć. Nie chciałam trafić na jakiegoś psychola. Wiedziałam, że papa starał się znaleźć dla mnie kogoś najlepszego, z dobrej rodziny.

- Nazywa się Hassan al-Azim. Pochodzi z dalekiej rodziny szejka - wyłupiłam na mojego tatę oczy. Daleka rodzina szejka? Nie do pomyślenia, że ktoś z takim statusem, mógłby zainteresować się córką zwykłego biznesmana. - Poznałem jego ojca na jedynm ze spotkań. Ma własną firmę i poszukuje dobrej żony. Chciałby się z tobą spotkać.

- Ile ma lat? - zapytałam, obawiając się nieco odpowiedzi.

- Dwadzieścia jeden.

Trzy lata różnicy. To nie tak dużo, zawsze mogło się trafić gorzej. Gdyby jeszcze okazał się być przystojny...Mogło by wyjść z tego naprawdę piękne małżeństwo. Może byłabym tak szczęśliwie zakochana, jak moja siostra.

- Kiedy moglibyśmy się spotkać? - zapytałam. Hassan mógł być dla mnie dobrą partią. Jeśli tylko bym mu się spodobała...

- Poinformuje ojca Hassana o twojej zgodzie i zaproponuje mu jutro popołudniu, w naszym domu. Dobrze?

- A czy może być ze mną Zafir? - kobieta nie ma prawa przebywać z obcym mężczyzną w jednym pomieszczniu sama. Nawet jeśli w przyszłości ma on zostać jej mężem. Na spotkaniach takich jak te, kobiecie musi towarzyszyć jej męski krewny ( opiekun, brat, kuzyn ), a mężczyżnie kobieta( matka, siostra, kuzynka ). Byłam ciekawa, kogo ze sobą przyprowadzi Hassan. Czy miał on siostrę?

- Jeśli nie będzie on miał nic przeciwko.

- Dziękuję, baba, ma'am[**]- uśmiechnęłam się w stronę rodziców, a matka pocałowała mnie w czoło.

- Moja mała córeczka, wychodzi za mąż...- westchnęła mama i pozwoliła mi się oddalić do swojego pokoju, abym w spokoju mogła wygooglować Hassana al-Azima.

---

Mój mąż był potworem.

Nie wiedział o tym jednak nikt, po za mną i być może Ramą, która była moją osobistą służącą. Hassan był idealnym aktorem, świetnie ogrywał rolę kochającego męża i ojca.

Życie z nim, było istnym piekłem. Musiałam być zawsze posłuszną, inaczej spotykała mnie sroga kara. Mąż był również piekielnie zazdrosny, dlatego nakazał mi chodzić w niqabie. Mój ojciec nigdy tego ode mnie nie wymagał, gdy byłam jeszcze panną nosiłam hijab.

Na ucieczkę, nie odważyłabym się nigdy, gdyby nie poznanie pewnych osób, które obiecały pomóc mi, w rozpoczęciu nowego życia. Wierzyłam z całych sił, że uda mi się wydostać spod silnych wpływów Hassana. To była moja szansa, której nie mogłam zmarnować.

Zarówno służba, jak i Hassan już dawno spali. Był środek nocy i pozostało około dwie godziny, do rozpoczęcia modlitw. Musiałam się pośpieszyć, ale jednocześnie działać najciszej jak potrafiłam, aby nikogo nie obudzić. To mogłoby skończyć się tragicznie, nie tylko dla mnie, ale również dla osób, które mi pomagały.

Miałam zabrać tylko i wyłącznie najpotrzebniejsze rzeczy. Do małego plecaczka, który należał do mojej córki, spakowałam gotówkę oraz nasze podrobione paszporty. Nie mogłam używać naszych prawdziwych, gdyż posiadał je mój mąż. Zresztą, gdybym mu je wykradła, po naszej ucieczce mógłby mnie bez problemu namierzyć.

Gdy weszłam do pokoju Basmy, ta w najlepsze spała w swoim małym różowym łóżeczku. Żal mi było ją budzić, jednak nie mogłam jej tu zostawić, nie z tym człowiekiem.

Basma była w wieku, w którym nie musiała jeszcze zakrywać ciała, jednak w okolicznościach w których uciekałyśmy z kraju, musiałam ubrać ją w mały, skromny niqab. Dziewczynka troszkę się ociągała i była zaspana. Bałam się, że obudzi kogoś ze służby.

Gdy moja córeczka z pleczackiem na plecach drzemała na łóżku, ja po cichu zakradnęłam się do garderoby. Szybko narzuciłam czarną dżilabiję[***], abaję[***] oraz nałożyłam niqab i czarne rękawiczki.

Z domu wyszłyśmy tylnymi drzwiami. Wiedziałam, że to ostatni raz, jak tu jestem. Nadeszła pora, aby pożegnać się nie tylko z domem, Abu Dhabi, ale także z Emiratami i Zatoką Perską.

Bałam się, tego co nas spotka, czy sobie poradzimy, jak będzie wyglądać teraz nasze życie. Czy mój mąż będzie próbował nas odnaleźć? Jak z tym wszystkim poradzi sobie moja mała Basma? Jak zareagują rodzice, na wieść, że ich córka zniknęła?

Pełna obaw i nadziei, z usypiającym dzieckiem na rękach, zniknęłam w ciemnościach Abu Dhabi. 

A/N 

Witam w nowym opowiadaniu! 

Jestem bardzo pełna dumy i nadziei iż Wam się ono spodoba! Od razu zaznaczam, że porusza on kwestie odmiennej kultury oraz religii, mimo wszystko liczę że sam islam nie zniechęci was do przeczytania tego oto fanfiction! 

Love ya 

Habibi I love you || Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz