Rozdział 2

313 14 0
                                    

***

- I to niby takie ciekawe? - Spytał brunet, tonem pięciolatka, marszcząc swoje brwi przy okazji, na co zielonooka zaśmiała się pod nosem.

Chłopak nie mógł zrozumieć czemu ona, jak i też jego przyjaciel Remus, bardzo często spędzali czas w bibliotece na czytaniu książek.

- Przecież to w jakimś dziwnym języku... - Mruknął bardziej do siebie niż, do dziewczyny, próbując skupić się na przeróżnych wzorkach, napisanych na pergaminie.

- Trzymasz to do góry nogami - Powiedziała rozbawiona czarnowłosa i zabrała z rąk przyjaciela starą, poniszczoną książkę. Na niecałą minutę zniknęła za ogromnymi regałami z różnymi księgami, po czym wróciła z cienką książeczką i podała zaciekawionemu okularnikowi.

- Ta książka będzie idealna dla ciebie - Wyjaśniła chłopakowi i z powrotem usiadła na krzesło obok, zaczynając kolejny rozdział, wypożyczonej przez dziewczynę, książki.

- Nauka Alfabetu... - Brunet przeczytał na głos tytuł tej jakże ciekawej książki, po czym spojrzał na czarnowłosą jakby zobaczył Lucjusza Malfoya, ślizgona którego nie cierpi pół szkoły.

Zaś drugie pół po prostu się go boi.

- Idiotę ze mnie robisz? Przecież to jest dla pięciolatków... - Powiedział poważnym tonem, krzyżując swoje ręce na klatce piersiowej.

- I dla dużych chłopców, którzy nie wiedzą do czego służą książki - Zachichotała cicho pod nosem, zakładając niesforny kosmyk włosów, opadający na jej czoło, za jedno ucho.

***

- Wstawaj królewno - Powiedział brunet, zrzucając z zielonookiej, jej własną kołdrę. Dziewczyna mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem i schowała swoją twarz w bladych dloniach, przyciągając kolana do klatki piersiowej.

- To co z nią robimy? - Spytał Szarooki zaczesując swoje długie, czarne włosy, do tyłu.

- Plan B - Odparł okularnik z szatańskim uśmiechem na ustach.

Czarnowłosa momentalnie podniosła się na równe nogi i zabierając z fotela ubrania, przygotowane dzień wcześniej, i jak burza wbiegła do własnej łazienki.

- Tak czy siak plan B możemy zrobić - Powiedział Syriusz wzruszając beztrosko ramionami, przez do cała czwórka Huncwotów zaczęła się niepohamowanie śmiać.

Po niecałych pięciu minutach zza drzwi od łazienki wyszła czarnowłosa, ubrana w długą do kolan, szarą bluzę, białą bluzkę na ramiączkach oraz czarne do kostek spodnie.

***

 -Lotte choć muszę ci coś pokazać - Powiedział tajemniczo i pociągną dziewczynę za rękę w stronę pustego korytarza.

- James pokażesz mi to kiedy indziej - Mruknęła zmęczona pod nosem, powoli wlokąc się za przyjacielem.

- Ale to musi być teraz - Odparł głosem dziecka i przyśpieszył. skręcając na rogu w prawo.

Oboje szli w ciszy przez następne pięć minut, aż zatrzymali się przed jedną z wielu ścian w Hogwarcie.

- Ale ładna ściana zrobimy sobie z nią zdjęcie? - Spytała sarkastycznie dziewczyna, przekręcając swoimi zielonymi oczami.

- Kiedy indziej sobie zrobisz to zdjęcie, a teraz zamknij swe oczęta, księżniczko - Brunet puścił Gryfonce oczko, uśmiechając się tajemniczo, po czym staną za nią i swoimi dłońmi zasłonił jej oczy.

 -Jeżeli chcesz mnie zabić to błagam, rób to szybko - Skomentowała znudzona czarnowłosa na co brunet zaśmiał się cicho pod nosem.

Właśnie za to ją uwielbiał.

Przy wszystkich skromna, cicha i speszona, a przy nim roześmiana, sarkastyczna i dziecinna.

Sam nie mógł do końca pojąć jak w tej małej osóbce mogą być takie wielkie przeciwieństwa.

- Pomysł o czymś co pragniesz. Ale nie mów tego na głos - Powiedział jej na ucho i poczuł jak po ciele dziewczyny przechodzą lekkie dreszcze.

- Już - Szepnęła cicho drżącym głosem sopwodowanym bliskością Gryfona.

Przez jej ciało przechodziły lekkie dreszcze kiedy chłopak powoli zabierał swoje dłonie z jej twarzy przez co mogła cokolwiek zobaczyć.

- Co to jest? - Spytała, niepewnie patrząc to na przyjaciela, to na wielkie drewniane drzwi, których przed chwilą nie było,

- Pokój Życzeń - Odparł otwierając na oścież, można nawet rzec, że wrota, patrząc na wielkość drzwi. 

- To teraz zobaczymy, czego tak naprawdę pragniesz - Zaśmiał się pod nosem, wpuszczając zielonooką przodem. 

- Uważaj! - Krzykną po chwili, łapiąc dziewczynę w pasie uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch.

Wystraszona dziewczyna zaczęła się rozglądać na wszystkie boki i dopiero po niecałej minucie zrozumiała co się tak na prawdę stało.

Razem z Jamesem stali na wąskim molu i gdyby zielonooka przesunęłaby się jeszcze odrobinę w prawo, spadłaby prosto do ciepłego morza.

***

- Kto to jest? - Spytał brązowooki wskazując na wysoką blondynkę o intensywnych zielonych oczach oraz piegach na prawie całej twarzy.

- Moja mama - Odparła czarnowłosa, uśmiechając się czule do machającego zdjęcia.

Oboje siedzieli właśnie na łóżku dziewczyny, przeglądając album nowej Gryfonki.

- A to kto to? - Znów zadał pytanie, wskazując kolejną osobę. Tym razem był to wysoki mężczyzna z kręconymi, czarnymi włosami, oczami w kolorze nieba oraz wysportowanej sylwetce. 

Czarnowłosa nie odpowiedziała na to pytanie, tępo wpatrywała się w zdjęcie uśmiechniętego mężczyzny i co chwilę wyraz jej bladej twarzy się zmieniał.

Najpierw była radość.

Później przygnębienie.

a na sam koniec złość.

- Mój ojciec - Mruknęła pod nosem, nawet nie zerkając na siedzącego obok chłopaka.

- Wszystko dobrze? - Zapytał w końcu, wyczekująco przyglądając się zielonookiej.

- Tak, nie, tak jakby - Mówiła szybko, a oczy same się jej zaszkliły.

- Przepraszam ja nie wiedziałem, jeżeli nie chcesz, nie musisz mi mówić - Powiedział jąkając się delikatnie co ani trochę nie jest w stylu chłopaka.

- To nie twoja wina... To niczyja wina - Odparła przecierając jedno oko bladą ręką. - W te wakacje został brutalnie zamordowany przez Voldemorta i jego sprzymierzeńców.

***

To tylko zakład... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz