***
- Dasz sobie radę? - Spytała wysoka kobieta czule patrząc na dziewczynę o bladej cerze.
- Mamo, przecież mam już 17 lat - Uśmiechnęła się delikatnie przekręcając przy tym swoimi zielonymi oczami.
Matka zielonookiej uśmiechnęła się promiennie do swojej córki i pocałowała czule w czoło.
- Będę tęsknić - Szepnęła przytulając siedemnastolatkę do piersi.
- No już. Koniec tych czułości - Zaśmiała się pod nosem i odsunęła od siebie czarnowłosą. - Zaraz pociąg ci odjedzie - Wytłumaczyła szybko niepewnie uśmiechając się w stronę dziewczyny.
Zielonookiej mimowolnie uśmiech sam zszedł z twarzy.
Bała się co może ją tam spotkać.
Przytaknęła szybko, nerwowo się przy tym uśmiechając i podniosła z ziemi małą, jednak ciężką, torbę podręczną.
Z trudem przecisnęła się przez tłum podekscytowanych pierwszorocznych, roześmianych Gryfonów, dumnie chodzących Ślizgonów, Krukonów z nosem w książkach oraz Puchonów, którzy ze łzami w oczach żegnali się z rodziną.
Zanim jednak czarnowłosa weszła do wielkiego, czerwonego pociągu obróciła głowę, próbując dostrzec wysoką blondynkę w śród tych wszystkich zabieganych ludzi.
Uśmiechnęła się delikatnie kiedy wreszcie osiągnęła swój cel.
Pomachała niepewnie w stronę zmartwionej kobiety i powoli weszła do, już trochę zatłoczonego, pociągu.
Przechodziła obok wielu przedziałów żaden, jednak nie był pusty co robiło się, zdaniem dziewczyny, irytujące.
W końcu zielonooka, znudzona tym wszystkim, weszła do pierwszego, lepszego przedziału w którym, na szczęście, siedział tylko jeden chłopak o długich, czarnych włosach do ramion, haczykowatym nosie i bardzo bladej cerze.
- Można? - Spytała cicho, wyczekująco patrząc na czarnookiego. Z każdą sekundą czuła jak jej policzki robią się coraz bardziej czerwone.
- Nie przyjmuje szlam - Warkną w jej stronę, patrząc tylko na jej niewyraźane odbicie w szybie przedziałowej.
- Jestem czystej krwi - Oburzyła się lekko zielonooka dziewczyna, prychając przy tym nosem, zupełnie jak kot, gdy mu się coś nie podoba.
- To możesz usiąść... - Wzruszył beztrosko ramionami, a dziewczyna posłusznie usiadła na miejscu, naprzeciwko chłopaka.
Przez całą drogę siedziała cicho, jak myszka, wpatrując się tempo w widoki za oknem.
Cały czas czuła tylko strach przed nowym otoczeniem, podekscytowanie przed wyborem jaki podejmie Tiara Przydziału, radość z tego powodu, że będzie mogła wreszcie znaleźć prawdziwych przyjaciół oraz chłodny i przeszywający ją na wylot wzrok czarnowłosego chłopaka.
***
- W tym roku dojdzie do nas nowa uczennica - Zaczął po chwili starzec z długą siwą brodą, a wzrok wszystkich spoczął na nim. - Będzie uczęszczać na siódmy rok, jednak wcześniej musi zostać przydzielona do jednego z czterech naszych domów - Uśmiechną się delikatnie w stronę przestraszonej nastolatki.
Zielonooka niepewnie podeszła do wysokiego stołka przed podłużnym stołem przy którym siedzieli wszyscy profesorzy.
Kiedy wreszcie usiadła na stołeczku wysoka kobieta o surowym wyrazie twarzy nałożyła jej na głowę dość dziwną, starą Tiarę.
CZYTASZ
To tylko zakład...
Fiksi Penggemar*** - Chodzi o to, że masz ją w sobie rozkochać, pochodzić z tydzień i zostawić. Taka regułka Huncwotów. Zdobądź, zalicz, zostaw - Dokończył obojętnie zerkając na nieśmiałą dziewczynę w rogu pokoju. ***