four

2.3K 283 3
                                    

- Masz skrzydła? - pyta Jungkook, zatrzymując się, kiedy dociera do końca rozdziału. Zdecydował, że powinien zadawać więcej pytań, żeby konwersacja była mniej jednostronna. Nie często otrzymuje odpowiedzi.

- Tak.


Teraz, kiedy Taehyung pokazuje się częściej, trzyma swoją twarz z dala od cienia i pochyla się w stronę krat, może przyjrzeć mu się lepiej. Widział jego dziwaczne ubrania, odcięte spodnie ze strzępiącymi się końcówkami i kaftan z materiału przypominającego jakąś miękką skórę, otaczający jego szyję i biodra, odsłaniając plecy. Widział też ciężkie kajdany spinające jego kostki i przytwierdzające je do ściany za nim, gruby łańcuch prowadzący w ciemność. Ocierają jego skórę, pozostawiając ze starymi bliznami i świeżymi ranami, utrudniając mu stanie. 

Ale widział jego skrzydła tylko przelotnie. Błyski czarnych piór i ciemnych lini zakrzywiających się za jego plecami.

- Potrafisz latać?

Cisza.

- Potrafiłem, po prostu... minęło trochę czasu - śmieje się, ale słyszy w tym ból. Teraz jest w stanie lepiej go odczytywać, nie jest już niedostępną, skrytą kreaturą, tak jak kiedyś.

- Przepraszam - mówi szczerze.

Przez chwilę zdaje mu się, że Taehyung chce mu coś powiedzieć, ale ostatecznie jedynie wzdycha - Czytaj dalej.

Jungkook przytakuje.

~

- Jak on cię nazwał? - pyta Taehyung, kiedy potyka się na kilku ostatnich stopniach, niosąc tacę - teraz z porcją dla dwóch osób.

- Strażnik?

- Tak, on, jakoś cię nazwał, kiedy cię tu wrzucił.

Strażnicy spędzają jak najmniej czasu w pobliżu celi, o zmroku wpychają go do środka nie stawiając tam nawet stopy, a o poranku po otworzeniu drzwi oddalają się od nich, dłonie trzymając na mieczach. Wydaje się być absurdalnym to, jak bardzo się boją, jak on kiedyś się bał, kiedy już go zna (i wie, że boi się tak samo jak oni).

- Nazywają mnie dzieckiem demona.

- Dlaczego?

- Bo przeżyłem noc z tobą i wiele kolejnych. Mówią, że aby porozumieć się z demonem, sam musisz nim być.

- Och - W jego tonie jest coś dziwnego, ale nie zadaje więcej pytań i siadają by zjeść.

Dopiero dużo później Taehyung wreszcie się odzywa, kiedy robią sobie przerwę od grania, żeby oprzeć się o siebie w ciszy - Jungkook nie potrafi powiedzieć, kiedy to się zaczęło, po prostu Taehyung zawsze sięga po niego i w końcu ich dłonie odnalazły się jakby instynktownie. Nigdy o tym nie rozmawiają, ale uważa że demon potrzebuje kontaktu bardziej niż on.

- Nie jestem demonem - mówi, tak cicho, jakby nie chciał by Jungkook go usłyszał. Ale słyszy.

- Nie jesteś?

- Gdybym był, do teraz spaliłbym ten zamek - Słyszy złość w jego głosie. - Obiecali mi tak wiele rzeczy, powiedzieli, że potrzebują mojej pomocy, że beze mnie są straceni, ale jedyne czego potrzebowali, to złoto.

- Kim byli?

- Nigdy nie poznałem ich prawdziwych imion i nie miałem szansy ich nawet użyć. Trzymali mnie zakneblowanego i związanego w klatce, dopóki nie sprzedali mnie przy pierwszej możliwej okazji.

- Księciu?

- Dokładnie tak, wszystko, by tylko lepiej kontrolować swoich ludzi. Wydaje mi się że nie przemyślał, czy ja mogę być kontrolowany.

Książę, odległy monarcha rządzący stróżami, uszczęśliwia swoich ludzi ułudą i pustymi obietnicami. Pamięta, że widział go raz będąc chłopcem, kiedy witał tłum z niskiego balkonu zamkowego, jego pałacu. Siedział wtedy na ramionach swojego teraz martwego już ojca i obserwował z podziwem mężczyznę w okazałych ubraniach. Tak jak wszyscy.

- Co zabawne, nigdy nie otrzymali swojego złota.

- Nie.

- Książę zamordował ich wszystkich. Nie ma sensu posiadać syrenę, jeśli twoi ludzie o niej wiedzą.

Syrena.

- Ale tylko siebie mogę obwiniać - wzdycha. - Byłem dzieckiem, głupim, zaślepionym dzieckiem i zapłaciłem za swoją naiwność.

Jungkook nie może zaoferować mu żadnych słów pocieszenia, nic nie może powiedzieć, więc ściska jego palce i kładzie swoją głowę na jego ramieniu najlepiej jak może, mając żelazne kraty między nimi. Nie pierwszy raz pragnie, aby ich nie było, ale po raz pierwszy z takim przekonaniem.

~

- Nie przyjdę jutro - Wreszcie mówi mu Jungkook. Od kilku godzin próbował znaleźć odpowiednie słowa.

- Och - Cisza, a potem - Co mam robić, skoro nie przyjdziesz mnie zabawić?

- Jestem pewien, że poradzisz sobie przez jedną noc, Tae - śmieje się niezręcznie, próbując być beztroski. Ale syrena brzmi na znużoną i dopada go poczucie winy. - Idę odwiedzić moją matkę, wypuszczają mnie na jedną noc.

- Twoja matka? Och, prześlij jej moje pozdrowienia.

- Dziękuję.

Taehyung wycofał się wgłąb swojej celi i wie, że go zasmucił, w innym wypadku znowu wyciągnąłby dłoń i przyciągnął go bliżej. Nauczył się, że nie zawsze ma pełną kontrolę nad swoimi mocami i wie że nie cierpi ich na nim używać teraz, kiedy są przyjaciółmi (więcej niż przyjaciółmi?), ale to i tak boli.

Chciałby móc mu powiedzieć, co planuje. Ale nie może, dopóki nie ma pewności że to zadziała, dopóki jego rodzina nie będzie bezpieczna i nie będzie miał nic do stracenia - oprócz Taehyunga, jego wciąż będzie mógł stracić. Stara się o tym nie myśleć.

Jungkook kilkukrotnie otwiera i zamyka usta, ale nie potrafi odnaleźć odpowiednich słów. Ponieważ nie ma wystarczających słów, aby opisać co czuje, ponieważ wciąż nie jest pewien jak się czuje ani czy Taehyung czuje to samo (obawia się że nie.)

- Zobaczymy się jutro, Tae - mówi ostatecznie.

Syrena nie odpowiada, nic nie mówi kiedy zamek otwiera się ani kiedy w pomieszczeniu rozlega się odgłos ryglowania drzwi ani kiedy strażnik wdziera się do środka, aby wyciągnąć Jungkooka łapiąc go za ramię.

- Obiecujesz? - pyta w ostatnim momencie swoim małym i zmęczonym głosem.

- Tak, obiecuję.

***

kłamałam, podzielę to jeszcze XD
ale następny już na pewno będzie ostatni!! cóż takiego planuje Jungkook?? chyba już wszyscy mogą się domyślić no ale cóż XD

blind me or bind me też dzisiaj zaktualizowałam, więc jak chcecie nakarmić swojego raka to zapraszam~~

sing me to sleep (i can't fall without you) || vkook || !tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz