Rozdział 1

47 9 5
                                    

Słońce świeciło przez gałęzie. Szłem ze swoim przyjacielem przez las w kierunku miasteczka. Musiałem znaleźć odpowiednich ludzi do mojej Akademii. W zasadzie to do Akademii mojego ojca. Szukamy ludzi, którzy są waleczni, mądrzy albo odważni. Każdy by się nadawał. Ale tylko z pozoru. Ja muszę wiedzieć, że ta osoba napewno się nadaje. Zsiadłem z konia i nakazałem to samo zrobić Ferenowi- mojemu przyjacielowi. Teraz przebijaliśmy się przez gęste gałęzie, coraz bliżej miasteczka. Już po chwili znaleźliśmy się w oczekiwanym przeze mnie miejscu. Na skraju targowiska. Zaczęliśmy przechadzać się uliczką ze stoiskami. Natychmiat obleciało nas kilkoro ludzi. Przedstawiali oni futra jakie sprzedawali, owoce, zwierzęta i biżuterię z bursztynami. Rozgoniłem ich i poszłem dalej. Prowadziłem swojego konia.
-Feren, obserwuj czy nie widzisz nikogo interesującego...-powiedziałem patrząc na ludzi.
-Dobrze panie!- odwrócił się-Panie spójrz!- Usłyszałem krzyk.
-Nieee! Nie! Ja nie pójdę!-
Odwróciłem się. Zobaczyłem tam, jak gruby facet ciągnie za ręce związaną dziewczynę.
-Ja nie zostawię swoich przyjaciół!- krzyknęła opierając się.
-Zostawisz! Mam cię dość! Zostaniesz sprzedana!-zarechotał gruby facet. Zwróciłem uwagę na dziewczynę.  Była koścista. Miała długie, blond włosy i brązowe oczy. Nie podobało mi się że ten facet tak ją traktuje. Ruszyłem w ich stronę.
-Chwila moment! Szanowny Panie! Co chce pan zrobić tej niewiaście?- spytałem stając naprzeciwko niego.
-Niewiaście? To zwykła dziewucha! Plątała się po lesie, to pomyślałem, że będzie moją służącą, a ponieważ mam jej dość, chce ją sprzedać.-
-Nie może Pan tego zrobić.- rzekłem
-Dlaczego?-
-Bo to nie właściwe.-
-Jak ci zaraz...Oj! NIE WYRYWAJ SIĘ!- ryknął na dziewczynę i chciał ją uderzyć, ale zręcznie rozciąłem mu nadgarstek nożem. Mężczyzna uciekł przerażony zostawiając dziewczynę.
-Kretyn...-szepnąłem rozwijając linę z nadgarstków dziewczyny.
-Nic ci nie jest?- zapytałem.
-Nie. Dzięki. To było naprawdę niesamowite.- powiedziała z uśmiechem-Jak się nazywasz?- dodała.
-Oh! Gdzie moje maniery! Jestem Legolas, książę Mrocznej Puszczy.- ucałowałem jej dłoń- A ty?-
-Jestem Firiel!- rzekła dygając delikatnie.
-Co tu robisz? -
-To co słyszałeś. Moi rodzice nie żyją więc w sumie nie mam co ze sobą zrobić.- wzruszyła ramionami. Tak! To jest to czego potrzebuję! Odważna, trochę oporna i wesoła. Nadaje się idealnie. Może nie powinienem się tak cieszyć, ale szczerze - wcale nie mam ochoty łazić po mieście i szukać takich ludzi. Taka wola mojego ojca. Bo on nie ma czasu. Zacząłem się jąkać i zastanawiać jak ją o to zapytać.
-Aaaaa....eeeee....jakby Ci to...chciałabyś dołączyć do mojej Akademii? Wiesz, skoro nie masz co ze sobą zrobić, tam będziesz miała schronienie.-
-Właściwie to czemu nie? -odpowiedziała entuzjastycznie. Tak właśnie nasza lista zaczęła się powiększać. 



Pfffff.  Wreszcie się udało. Wszyscy chcą nexty moich opowiadań. Dziś pojawią się trzy rozdziały aż do kości i może jak się uda dwa rozdziały o Thranduilu więc cieszcie się dzieci i róbcie mi reklamę 😈😈😈

LegolasForrestPrince ❤❤❤

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 02, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Akademia Elfów [ZAPISY ZAMKNIĘTE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz