Moje mieszkanie było utrzymane w jasnych kolorach co optycznie je powiększało. Salon, w którym obecnie się znajdowałam, był połączony z kuchnią. Mieszkanie nie było duże, ale mi i mojemu współlokatorowi wystarczało. A'propos mojego współlokatora to właśnie wspomniany chłopak siedział na kanapie oglądając telewizje. Jego policzki umazane były farbą a na jego ramionach spoczywała flaga kraju, z którego pochodził. Od kiedy obok niego wylądowały siatki patrzył na mnie niezrozumiałym wzrokiem.
— No co się tak patrzysz? Lepiej rozpakuj zakupy i najlepiej zrób mi makaron. — przymknęłam oczy i ułożyłam się wygodnie —Tak, zrób makaron. Kocham makaron.
— Pfff - usłyszałam oburzenie szatyna — A co ja jestem? Twój prywatny kucharz?
— W sumie to tak... — spojrzałam na niego znacząco. — Poza tym znasz zasady: jeden kupuje a drugi gotuje — uśmiechnęłam się.
Chłopak zatrzymał mecz w telewizji i z siatkami ruszył do kuchni. Słyszałam szelest i jego ciche pomruki. Nie widziałam go ponieważ fotel był odwrócony tyłem do kuchni. Po może pięciu minutach usłyszałam, że się zbliża do mnie szybkim krokiem. Wiedziałam dlaczego, powód był oczywisty. Poczułam rękę na ramieniu a po chwili ujrzałam niebieskie tęczówki należące do szatyna. W ręce trzymał opakowanie z farbą do włosów. Jego twarz była kamienna, ale mnie nie oszuka.
— Po co to kupiłaś?
— Wiesz - przeciągnęłam słowo — tak sobie pomyślałam, że pofarbuje się na blond. Ostatnio jest w modzie a mi się wydaje, że ten kolor świetnie podkreśli moje oczy. — uśmiechnęłam się szerzej. Moja wypowiedź była bez sensu ponieważ posiadałam na głowie włosy koloru platynowego blondu. Miałam je po mamie i nigdy nie myślałam o zmianie na inny kolor. — A tak serio wyglądasz jak żul a ja na to nie pozwolę. Dziwie się, że cię jeszcze nie zwolnili dlatego po kolacji, którą ugotujesz, pofarbuję ci włosy i znowu będziesz moim kochanym blondynkiem.
Niall spojrzał na mnie jak na wariatkę po czym się oddalił robić mi makaron. Ja w tym czasie prowadziłam konwersacje z Olivią na temat naszej pary. Natalie okazała się chętna na spotkanie z Harrym co mnie w sumie ucieszyło. Chciałam się loczka jak najszybciej pozbyć i szczerze nie wątpię, że on też nie myśli nad zmianą mnie na kogoś innego.
Danie przygotowane przez Nialla było cudowne jak zresztą wszystko co przygotowuje. Miał dobrą rękę do gotowania dlatego też poszedł w tym kierunku. Obecnie pracował w restauracji mojego wujka, który tak nawiasem mówiąc bardzo go chwalił. Niall też nie narzekał na mojego wujka dlatego układ idealny. Niall był strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o wspólne mieszkanie. Potrafił gotować co wykorzystywałam na każdym kroku i potrafił być oddanym przyjacielem. Czasem może zachowywał się jak dziecko, ale nie przeszkadzało mi to ponieważ ja też byłam dużym dzieckiem. Mówiły mi o tym moje kapcie w kształcie jednorożca, które dostałam właśnie od Horana.
Po kolacji jak obiecałam zabrałam się za włosy chłopaka. Nie byłam wielkim ekspertem jeśli chodzi o takie rzeczy, ale miałam nadzieje, że nie spalę mu włosów. Rozmieszałam farbę i popatrzałam na głowę przyjaciela. Zagryzłam wargę i zgodnie z instrukcją zaczęłam rozprowadzać maź. Kiedy zrobiłam dwa pierwsze ruchy potem poszło gładko. Byłam niczym Picassco malujący obraz. Kiedy farba się skończyła a jego włosy były nią ubrudzone na jego głowie wylądował czepek. Teraz tylko czekać a potem zmyć farbę. Nic trudnego.
Po określonym czasie nadeszła chwila by zmyć farbę i przekonać się o tym czy nie minęłam się z powołaniem. Niall sam poszedł do łazienki by zmyć włosy a ja w tym czasie czekałam w salonie myśląc o tym czy wszystko poszło zgodnie z instrukcją. Kiedy wyszedł z ręcznikiem na głowie natychmiast do niego podeszłam i ściągnęłam materiał z jego głowy. Kamień spadł mi z serca jak zobaczyłam blond kosmyki i uśmiech na jego twarzy.
Potem sama się ulokowałam w pomieszczeniu i zajęłam się przygotowaniem do snu. Zmycie makijażu i szybki prysznic, nic wielkiego ale po ciężkim dniu może przynieść ukojenie.
Następnego dnia zaraz po śniadaniu zajęłam się rachunkami. Niall jeszcze spał ponieważ dzisiaj miał wolne. Ja za to wstałam wcześniej by zapłacić zaległości przed pracą. Dzisiaj był piątek więc nic nie mogło popsuć mojego humoru. Nawet to, że za oknem pada śnieg nie wyprowadzało mnie z równowagi wręcz przeciwnie. Można powiedzieć, że siedziałam jak zahipnotyzowana a kiedy się otrząsnęłam dotarło do mnie, że zostało mi już mało czasu.
Jęknęłam kiedy dotarło do mnie, że nie zdążę wszystkiego załatwić i wtedy pojawiło się moje zbawienie w postaci Irlandczyka. Niall stał w progu przecierając zaspane oczy i ziewając. Spojrzał na mnie i zmarszczył brwi.
— Nie powinnaś być w pracy? — spytał na co się otrząsnęłam. Ten dzień nie zapowiada się tak pięknie jak na początku.
— Chciałam zapłacić rachunki ale się zamyśliłam. — westchnęłam i spojrzałam na niego błagalnie na co chłopak westchnął i wymruczał bym dała mu pięć minut i zniknął w swoim pokoju. Ja za to zaczęłam ogarniać ze stołu i pakować potrzebne rzeczy do torby. Kiedy skończyłam Niall już czekał na mnie więc szybko założyłam kozaki i zapięłam płaszcz. Porwałam jeszcze fioletowy szalik i wyszłam z mieszkania. Chwile poczekałam na chłopaka bo coś mu nie szło z sznurówkami i razem wyszliśmy na dwór. Śnieg nie był już tak hipnotyzujący tylko wnerwiający.
Odetchnęłam z ulgą kiedy usiadłam w samochodzie przyjaciela. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się na myśl jak się dla mnie poświęca. Kto by wyszedł z domu w taką pogodę tylko po to by kogoś zawieźć. Podróż minęła w ciszy ponieważ zaspany i głodny Niall to nierozmowny Niall.
— Wiesz o tym, że jesteś najlepszym przyjacielem? — spytałam kiedy wylądowaliśmy pod budynkiem gdzie pracowałam. On tylko coś mruknął na co się zaśmiałam, dałam mu całusa w policzek i wyszłam z samochodu. Szybkim krokiem podążyłam do miejsca gdzie pracowałam. Za kilka minut powinna przyjść pierwsza klientka.
***
poprawione 11.12.18
CZYTASZ
Swatka H.S.
FanficWypełnij formularz zgłoszeniowy i następnie udaj się do pracownika naszej firmy. Odpowiadając na pytania miej na uwadze, że od nich zależy z kim się zapoznasz. Naszym celem jest pomóc w znaleźli drugiej połówki i aż w 97% nam się to udaje.