Pan Henio

12 1 0
                                    

Tym razem obudziły mnie nie ryki dzieci sąsiadów, a chłód, który poczułam na stopie. Poirytowana podniosłam się na łokciu i spojrzałam na to co sprawiało, że o godzinie 13:20 nie mogłam spać jak cywilizowany człowiek. Źródłem mojego cierpienia było okno, a raczej jego brak, bo tak to chyba należy opisać. W mojej głowie pojawiło się jakby zwarcie gdy zdałam sobie sprawę, że brakuje mi jednej szyby. Opierając się o parapet (tak, by nie pokaleczyć sobie dłoni o kawałki szkła, które leżały do okoła) wychyliłam się przez ramę-pozostałość po oknie. Z wysokości trzeciego piętra bez problemu dostrzegłam leżące na chodniku żelazko. Siedziałam oniemiale wpatrzona w to przedziwne zjawisko jeszcze jakiś czas. Moje irracjonalne przemyślenia do całej sytuacji przerwał dzwonek do drzwi.
    Przekręciłam klucz bez wahania, z myślą, że to Aniela przyszła ogołocić mi lodówkę. Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach stała pani Józia. Zapłakana kobieta spojrzała na mnie błagalbym tonem i wydukała przez łzy:
-Niech sąsiadka nie dzwoni na policję. Ja za wszystko zapłacę.
-A czemu miałabym to w ogóle robić? - Spytałam lekko zdumiona.
-Bo... Bo Henio... Ojej jej upił się i...- Dokończenie zdania szło jej dość opornie.
- Pani mąż żucił w moje okno żelazkiem? - Spróbowałam swoich sił w tej dziwnej zgadywance. Bingo!
-Ło Boziu ja sąsiadkę tak przepraszam. Zapłacę za wszystko, tylko błagam niech sąsiadka na policję nie dzwoni. - Ciągnęła wystawiając w moją stronę kilka banknotów.
- Pani Józiu. Zdarza się czasem że upici mężczyźni wyrzucają przez okna przedmioty. A za te pieniądze proszę sobie kupić nowe żelazko, bo obawiam się, że tamto już do niczego się nie nadaje. - Powiedziałam spokojnie.
W jednym momencie wszystkie zmarszczki na twarzy kobiety zmieniły swoje położenie.
-Dziękuję. Dziękuję, ja się jeszcze sąsiadeczce odwdzieczę. - Odwróciła się uradowana i ruszyła do swojego mieszkania.
     Patrzyłam na nią nadal układając sobie w głowie dziwne zdarzenie z tego rana.
-I radzę żeby rozwiodła się pani z mężem, zanim to w pani twarzy skończy kolejne żelazko!!! - Żuciłam zanim weszła na schody.
    Pewnie i tak z nim zostanie. Może myśli, że już dla niej za puźno na takie zmiany w tym wieku. Moim zdaniem trzeba brać z życia garściami, puki jeszcze je mamy i nie tracić czasu na ludzi pokroju Pana Henia.

Zaraz wracam mamoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz