Polecam włączyć piosenkę przypiętą u góry.
Zdenerwowana, otworzyłam białe, balkonowe drzwi. Do moich uszu dotarło nieprzyjemne skrzypienie. Przekroczyłam próg i przygryzłam wargę, czując nieprzyjemny, ale orzeźwiający chłód pod stopami. Czułam dobrze mi znaną pustkę, rozglądając się przed siebie. Usłyszałam kolejne krzyki dochodzące z salonu. Zamknęłam drzwi za sobą. Było już ciemno, tylko księżyc oświetlał widok. Nastała martwa cisza, którą tylko co jakiś czas przerywało przejeżdżające drogą auto. Zamknęłam oczy i oparłam się o drewnianą barierkę. Z napływu emocji uderzyłam w nią ręką. Wzięłam głęboki wdech, starając się nie popłakać, lecz na marne. Pojedyncze łzy zaczęły spływać po moich zimnych policzkach. Ogarnęło mnie dziwne uczucie, chłód wrześniowego wiatru sprawił, że pokryła mnie gęsia skórka. Uchyliłam powieki, a mój wzrok przykuła postać siedząca na parapecie dom obok. W dłoni trzymała zapalonego papierosa. Ledwo widziałam jej twarz, oświetlaną przez księżyc. Niebieskie, zaskoczone oczy wpatrywały się prosto w moje, szare i mokre od łez. Speszona, szybko spojrzałam w dół, uciekając wzrokiem. Nagle te brzydkie kafelki stały się bardzo interesujące. Miałam wrażenie, że ta niezręczna chwila trwała wieczność, a minęło może kilka sekund. Zawstydzona, wsadziłam kosmyk włosów za ucho i odwróciłam się, aby nasze spojrzenia nie skrzyżowały się ponownie. Popchnęłam dłonią drzwi i weszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w sufit. Wszystkie wspomnienia nagle wróciły, choć bardzo tego nie chciałam. Nie rozmawialiśmy już przez tak długi czas, mimo to wciąż pamiętam jego ciepły głos, który zapewne bardzo się zmienił. Na mojej twarzy nie było widać żadnych emocji, choć w mojej głowie działy się różne rzeczy, a myśli walczyły ze sobą. Nieświadomie ściskałam dłonią róg kołdry. Chcąc skupić się na czymś innym, ręką, którą miałam najbliżej krawędzi łóżka, szukałam telefonu, który gdzieś tam leżał. Podparłam się na łokciach, oślepiający blask z telefonu był dziwnie bardziej drażniący niż zwykle. Szybko włączyłam losową muzykę, żeby zagłuszyć głosy w głowie. Ponownie położyłam się na plecach, tym razem z telefonem na brzuchu. Zamknęłam oczy i starałam się uspokoić, aż w końcu usłyszałam dobrze znaną mi piosenkę. Pieprzona ironia losu...
when the night was full of terror
and your eyes were filled with tears
when you had not touched me yet
oh take me back to the night we met
CZYTASZ
Just behind the fence
Ficção AdolescenteOpowieść, która ma na celu ułatwić postrzeganie niektórych rzeczy. Rzeczy, o których niekoniecznie chcemy wiedzieć, bo bez nich żyje nam się nieco wygodniej. Pewne sprawy wydają nam się odległe, lecz mimo to mogą nas dotknąć następnego dnia. A gdyby...