28. Nocą jesteśmy najbardziej sobą.

164 18 4
                                    

Ważna Notka!

Rebel

W ustach miałam pustynię, płuca paliły żywym ogniem, każdy mój mięsień był spięty do granic możliwości. Nie mogłam oddychać, nie mogłam się ruszyć, nawet najmniejszy gest wydawał się być niemożliwy do wykonania. Drzwi szafy były lekko uchylone, czego bardzo żałowałam, bo scena w pokoju była zbyt widoczna(...)
Znów czułam się taka mała, bezsilność ogarnęła każdy kawałek mojego ciała. Byłam zbyt mała by móc zaradzić, zbyt zlękniona, by dać znać o swojej obecności. Nie przyjemny zapach alkoholu docierał nawet przez duże ilości ubrań do moich młodych płuc, sprawiając mdłości. Powinnam zamknąć oczy, nie patrzeć na to, lecz nie umiałam. Czułam się jakbym oglądała najstraszniejszy horror, jaki istnieje, ale tak nie było. To wszystko działo się naprawdę, jednak mój młody i niedoświadczony umysł nie dopuszczał tego do świadomości. Skuliłam się jeszcze bardziej, o ile to było w ogóle możliwe. Trzęsącymi się dłońmi owinęłam kolana, chyba każda najmniejsza komórka mojego ciała drżała ze strachu. Łzy ciekły po moich czerwonych policzkach, niczym brytyjski deszcz, chciałam to zatrzymać, ale nie mogłam. Krzyki które dochodziły do mnie zewnątrz były nie do pomyślenia.

Mamo, tato gdzie nasze szczęście?
Gdzie ta kochająca się rodzina?
Mamo, gdzie podziała się ta miłość o której tak pięknie mówiłaś?
Gdzie ta radość, która wisiała w powietrzu?
Tato, gdzie twoje opiekuńcze ramiona?

Zawsze, od kiedy tylko sięgam pamięcią; ten dom był azylem, a ludzie w nim ostoją. Co więc się wydarzyło? Kiedy to wszystko się zmieniło? Wydawało mi się jakbym była w innej rzeczywistości.

To nie jest mój dom, to nie jest ta rodzina, którą pamiętam, to nie może być to miejsce (...)

Moje rozkałatane myśli przerwał głuchy huk, następnie był krzyk; rozdzierający serce, tak rozpaczliwy jakby świat miał się skończyć. Chwilę potem, to mogło być kilka sekund, a może minut, czy godzin - nie wiem, kolejny huk dokładnie taki sam jak wcześniej, ale po nim była tylko cisza(...)

Z mocno bijącym sercem, strachem w oczach pchnęłam drzwi szafy i jedyne co usłyszałam to swój własny, przeraźliwie głośny szloch.

Cała mokra zerwała się z łóżka, zrzucając za sobą kołdrę. Całe moje ciało trzęsło się nie kontrolowanie, a ja z całych sił próbowałam powstrzymać szloch, który cisnął mi się na usta.

Nie mogłam płakać - obiecałam to sobie. Chciałam w to wierzyć, chciałam moc głośno powiedzieć, że jestem silna, mogłam okłamywać innych, ale nie dałam rady siebie samej.

Kilka chwil minęło zanim uspokoiłam puls, a wzrokiem powędrowałam do łóżka. Michael siedział na nim, jego zdziwione spojrzenie wbite we mnie; jakby chciał przejrzeć mnie na wylot. Nie ruszał się, nie robił zupełnie nic, tylko obserwował.

Nie wiedziałam jak powinnam się zachować, co zrobić... Nikt nigdy nie widział mnie w takim stanie, w momencie kiedy budziłam się z koszmaru. Bardzo dużo czasu minęło od ostatniego razu kiedy to mi się śniło, miałam nadzieję, że one nie wrócą(...)

Żadne z nas się nie odezwało, ani nie ruszyło. Żadne nie wiedziało jak powinno się zachować. Powietrze stało się cięższe, było tak gęste i przez moment wydawało mi się, iż nie mogę oddychać... Chciałabym wiedzieć co takiego jest w tym chłopaku, jakby świat usilnie chciał mu pokazać wszystkie moje oblicza, na przekór mi. Jakby wszystko chciało mi udowodnić, że jestem słaba i pokazać to innym. Ale to prawda, właśnie taka się teraz czułam; mała, bezbronna, jakbym ponownie była tą dziewczynką, która kryła się w szafie.

ODWAGI REBELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz