Nienazwana część 1

4 0 0
                                    


  Myślałam, że bogowie nie krwawią,
patrzyli na mnie potulnie,
przyszedł czas,
Żyły puściły,
spuszczono burzę,
zawitało mnie ciemne pomieszczenie,
lśniące klawisze pianina,
grałam cicho i krótko,
zapaliły się świece,
tysiące oczu,
ręka byłych bogów spadła,
muzyka roznosiła się po niebie jak fale monsunu po suchej ziemi,
nie mogłam ogłuszyć innych,
nie słyszeli mnie,
palce się zatrzymały,
graliście głośno i skośnie,
a artefakt dany wam został,
mój słuch wyłapał coś innego,
płynna rozkosz,
szybko przerwana,
jak liny Mojry,
palce powykręcane od zimna,
nie nadążały za rytmem,
chwały nie ugościły,
bo nie dotknęli góry,
teraz już nigdy nie zagrają,
zboża Boga zostały spalone,
teraz moje palce suną szybko,
puszcza rośnie po każdym klawiszu,
a cie głuchota nie boli.  

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 29, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

PokójWhere stories live. Discover now