1. Szejk Waniliowy.

1K 86 17
                                    


Wyciągam z uszu słuchawki które, chowam do niedużej czarnej torebki. Pcham masywne drzwi, wchodząc do środka. Mały dzwoneczek zadzwonił tuż nad moją głową, informując o przybyciu nowego klienta. Rozglądam się po lokalu. Muszę umyć stoliki oraz blat.
Wzdychając przechodze na zaplecze. Ściągam szary płaszczyk po czym, zakładam firmowe ubranie składające się z różowych zakolanówek białej spódniczki oraz koszulki polo z wisienka na niewielkiej kieszonce, która została umieszczona po lewej stronie klatki piersiowej. Związuje bujne włosy w koka po czym, zakładając różowe wrotki z brokatowymi gwiazdkami, wychodzę z zaplecza.

- Dzień Dobry Wujku-Uśmiecham się w stronę mężczyzny stojącego za blatem. Do kieszonki wkładam notesik z długopisem. Ruszam w stronę drzwi, przekładając plakietkę na otwarte po czym,zabierając ścierkę,zabieram się za wycieranie stolików.

- Dzień Dobry Mel.- Słyszę za swoim plecami.- Zgaduje, że Roksana się spóźni.

Chichocze cicho, przechodząc do następnego stolika. Roksana pomaga nam w utrzymaniu lokalu. Jest moją przyjaciółką od trzech lat. Kiedy wujek oznajmił nam, że lokal upada, rzuciliśmy ostatni rok szkoły, aby mu pomóc. Biznes miał przejąć jego syn a mój kuzyn Kuba. Chłopak jednak miał inne plany, wkraczając w świat muzyki. Nie widziałam go dobre trzy lata. Stary bar dla motocyklistów zmienił, wie w przyjazny bar mleczny z wieloma klientami. Podnoszę wzrok na dźwięk dzwoneczka. Wysoka brązowowłosa dziewczyna wbiegła do środka ciężko, dysząc. Kiedy podniosła na mnie swoje piwne oczy, dostrzegłam, iż postawiła dzisiaj na naturalny makijaż.

- Dzień dobry panie Grabowski przepraszam za spóźnienie.- Ściągnęła swój płaszczyk, ruszając w stronę zaplecza. Wzruszyłam ramionami, widząc pytający wzrok wujka. Zabrałam się za wycieranie blatu.- Hej Mel.

- Cześć Roksana.- Cmokam dziewczynę lekko w policzek. Siada na jednej z kanap, zakładając swoje niebieskie wrotki. Śmieje się cicho, kiedy zaciąga mocno sznurówki. Mimo iż pracuje tutaj już sześć miesięcy nadal słabo, jeździ na wrotkach.

- Mel możesz przygotować babeczki?- Mężczyzna trzyma klamkę od drzwi z napisem szef.

- Jasne.- Wzruszam ramionami, wrzucając do zlewu ścierkę. Zabieram się za wykładanie babeczek na tacy. Roksana podjeżdża do mnie, przytrzymując się blatu. Dziewczyna zabiera tacy, wykładając je na widoku.

- Tak bardzo nic mi sie niechce.- Roksana włącza ekspres do kawy zaś ja zasiadam na jednym z krzesełek. Minie trochę czasu, zanim zawitają pierwsi klienci.

- Dzięki. - Mamrocze, kiedy przyjaciółka stawia przede mną filiżankę z kawą oraz babeczkę.- Możesz włączyć radio?

- Znowu?.- Dziewczyna zaprzestaje wycieranie szklanki, podnosząc na mnie wzrok. Uśmiecham się.- Przyznaj, liczysz, że, usłyszysz głos tego starego pedała.

Uniosłam brwi, opierając brodę na dłoni. Roksana nigdy nie lubiła, kiedy słuchałam starych piosenek. Lata siedemdziesiąte i sześćdziesiąte to moje życie.

- Zostaw Elvisa w spokoju!.- Rzuciłam w plecy dziewczyny kawałeczek babeczki. Odwróciła się do mnie z kamiennym wyrazem twarzy. Z małym uśmieszkiem na twarzy zaczęłam pić swoją kawę.

- Pożałujesz cziłała.- Wymierzyła w moją stronę oskarżycielsko palcem. Kiedyś zapytałam dziewczyny czemu tak do mnie, mówi. Odpowiedziała, że to przez moje włosy co nie miało w sumie żadnego sensu. Dźwięk dzwoneczka sprowadził nas na ziemie. Czas zacząć prace.

×××

Trzymając tace na jednej dłoni, ruszyłam ku dwójce nastolatków. Dziewczyna patrzyła na chłopaka rozmarzonym wzrokiem, podczas kiedy ten opowiadał jej coś. Uśmiechnęłam się na ten widok.

Roller Skates | PlanbeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz