Narada Czarodziejek Gwiazd

22 1 0
                                    

— Zamierzasz do nas dołączyć?

Jinx leży na plastikowym leżaku w ogrodzie. U jej stóp na trawie drzemią Shiro i Kuro. Trudno stwierdzić, czy słyszała, co mówiłam. Jej oczy i większą część brwi zakrywają wyjątkowo wielkie, plastikowe okulary przeciwsłoneczne. W jej lewym uchu tkwi słuchawka, ale widzę, jak druga dynda z boku leżaka.

Na pewno słyszała.

— Hej, idziesz do środka? Zaraz zaczynamy.

Jinx wtyka sobie z powrotem do ust fluorescencyjną gumę do żucia. Przez chwilę żuje ją zawzięcie, zgniatając bąbelki zębami, a potem wydmuchuje wielkiego, różowego balona. Gdy balon staje się na tyle duży, by zasłonić jej okulary, z głośnym trzaskiem wciąga go z powrotem.

— Lato nie będzie trwało wiecznie, Lux — mówi nie patrząc na mnie. Zakłada sobie ręce za głowę. W jej okularach odbijają się puchate chmury. — Trzeba się nim cieszyć, zanim się skończy.

Okręca sobie wokół palca końcówkę jednego z dwóch długich, czerwonych kucyków. Czeka, aż powiem coś, co uzna za warte ruszenia się z krzesła.

— Masz rację — mówię. Uwielbia myśleć, że ma rację. — Lato niedługo się kończy. Po prostu uważam, że powinnyśmy porozmawiać o pewnych... rzeczach. Wiesz, zanim zacznie się szkoła.

Jinx wydyma usta i prycha ze złością.

Nie powinnam była wspominać o szkole. Niewątpliwie straciłam u niej posłuch.

— Cóż — wypróbowuję inną zagrywkę — rozumiem, że nie jesteś zainteresowana lodami na patyku, które przyniosła Poppy?

Jinx siada gwałtownie. Oparcie leżaka składa się ze świstem. Obudzony Kuro zrywa się, ziewa i wesoło rzuca się na wciąż śpiącego w trawie Shiro. Jinx przesuwa ogromne okulary na czoło, gdzie wyglądają jak wielkie plastikowe gwiazdy z ogonami z kucyków Jinx.

— Lodami?

— Owszem — odpowiadam, wchodząc z powrotem do domu. — W kształcie rakiet. — Zamykam za sobą przesuwne szklane drzwi i kieruję się do kuchni. Pięć sekund później dociera do mnie odgłos otwierania i zamykania tych samych drzwi.

Dzięki niech będą gwiazdom. Choć pełna temperamentu, Jinx zawsze była bardzo przewidywalna w kwestii słodkości. I amunicji.

Moja ulga nie trwa długo. Wchodzę do kuchni, a moim oczom ukazuje się stojąca na krześle przy kuchence Poppy, zajęta przewracaniem naleśników. Jej determinacja i skupienie objawiają się w sposobie, w jaki zgina łokcie, i w żelaznym uchwycie, w którym trzyma dużą, metalową łopatkę. Lodówkę, Poppy i blat łączy wąski ślad naleśnikowego ciasta i słodkiego syropu.

— Eee, Poppy, co tu się dzieje? Nie było mnie jakieś pięć minut — mówię. Jinx przepycha się obok mnie, skracając sobie drogę do zamrażalnika.

— Lulu zgłodniała — rzuca Poppy znad kuchenki. Wzrusza ramionami i wraca do przewracania cienkiego ciasta na patelni. — Dlatego robię naleśniki.

Lulu siedzi przy kuchennym stole, skupiona na rysowaniu jedną ręką i trzymaniu naleśnika w drugiej, nieświadoma kiełkującej obok awantury. Pix zajęty jest obgryzaniem pozbawionego skuwki zielonego pisaka. Lulu drapie swego chowańca po głowie, ani na chwilę nie podnosząc wzroku znad kartki.

— Dobry pomysł, mała. — Jinx klepie Poppy po plecach i opada na jedno z krzeseł, siorbiąc jedną z lodowych rakiet. — Zrobisz mi jednego w kształcie gwiazdy? Nie, czekaj, w kształcie bomby? Ooooch, albo wiem, w kształcie gwiezdnej bomby? Koniecznie z tęczową posypką!

— Patrzcie, kto postanowił wreszcie do nas dołączyć — mruczy do patelni Poppy.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 03, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

"Czarodziejki gwiazd" League of LegendsWhere stories live. Discover now