Ród

15 1 1
                                    


Śmiech na sali odbijał się na korytarzach, wielkiej posiadłości rodu Rothschild, tłumiąc kroki dwóch jego przedstawicielek, które z niemałym spóźnieniem, dumnym krokiem, szły w kierunku sali, w której odbywało się to całe zamieszanie. Szelest ich sukien towarzyszył ich śmiechom, gdy kroczyły w dobrze znanym sobie kierunku.

- A więc czas dołączyć do tej sieczki - uśmiech na twarzy Noreen, starszej z sióstr, przedstawiał tyle pogardy, ile tylko była w stanie pomieścić w swoim drobnym ciele

- Przestań, mówisz tak jakbyś nie czerpała z tego żadnej przyjemności, chyba czas, żebyś trochę się zabawiła, nawet tobie się to należy - nie musiała długo czekać, na odpowiedź, ze strony swej młodszej o dwa lata siostry, Valentiny.

- Raczej obie mamy inne pojęcie zabawy - stanęły przed dużymi dębowymi drzwiami, po których obu stronach, stali dwaj mężczyźni z ochrony. Powitali je, zdawkowymi uśmiechami i kiwnięciem głowy. Valentina uśmiechnęła się lubieżnie. Sam widok młodych mężczyzn poprawiał jej humor. W sumie kobiet, również. Wygląda na to, że Valentinie Rothschild ogólnie nie potrzeba wiele do szczęścia.

- Witam Panowie - głos młodszej latorośli dynastii, był jedwabisty, niemal przypominała syrenę, wabiącą nędznych rybaków. Zarzuciła swoje długie ognisto rude włosy na ramie, odsłaniając smukłą szyję.

- Panienko Rothschild - Kevin, jej dosłownie ulubiony ochroniarz, odwzajemnił ponętne spojrzenie Valentiny, pozwalając obu kobietą przejść.

- Baczność, Kevin - powiedziała, powiedziała uśmiechając się niewinnie, gdy przekraczała próg.

- Pewna część ciała, już teraz stoi mi na baczność - odpowiedział bez zawahania, nie przejmując się karcącym spojrzeniem drugiej kobiety. Młodsza siostra zaśmiała się, biorąc pod ramie Noreen, mimo iż wiedziała, że jej siostra za tym nie przepada. Dumnym krokiem weszły do środka Sali bankietowej, skupiając na sobie wzrok wszystkich na niej zebranych.

- Widzisz co się dzieję jak postanawiamy wejść głównym wejściem?- spytała retorycznie Valentina.

- Wszyscy tak na nas patrzą zapewne dlatego, iż wiedzą, że twoje główne wejście zawsze jest otwarte. Czyżbyś już zdążyła przelecieć tego ochroniarza?

- Cóż to za słownictwo, droga siostro?- rudowłosa, położyła dłoń na klatce piersiowej, udając zniesmaczenie- Rozumiem, że twój brak bogatego życia seksualnego sprawia, iż zaczęłaś interesować się moim- uśmiechnęła się do swojej siostry, która spojrzała na nią sceptycznie. Gdyby nie potyczki słowne oraz możliwość założenia kosztownej kreacji, ich służbowe bale, nie miałyby tego smaczku. To właśnie sprawiało, iż warto było pojawiać się na bankietach rodzinnych - I zaskoczę cię, ale nie. To chyba z uwagi na jego imię.

- Co jest nie tak z jego imieniem?

- Błagam cię, on ma na imię Kevin.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 09, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Dynastia RothschildWhere stories live. Discover now