Alice była bardzo podekscytowana następnym dniem. Bez problemów dotarła do szkoly, już przy szafkach spotkała się z Susie, która zaczęła wypytywać ją o szczegóły obrazu na plastykę.
-Wspomnienie z wakacji...Wyjeżdżałaś gdzieś?
-Właściwie nie, kończyliśmy remont domu, pakowaliśmy wszystkie rzeczy, wiesz jak to jest podzczas przeprowadzki...Te wakacje kojarzą mi się głownie z pudłami i bałaganem, dlatego na obrazie chciałam przedstwić te z zeszłego roku. Byłam z rodzicami w Hiszpani, więc myślalam nad czymś w rodzaju słońca, plaży, coś w tym klimacie...Wiesz nie staraj się jakoś bardzo, bo po pierwsze nie chcę, żebyś zajmowała sobie czas moimi pracami na plastykę, a po drugie od razu będzie widać, że nie ja to namalowałam.
-Spokojnie nie ma problemu. Morze, plaża, słońce...Już to widze. Chodźmy po farby.
Susie zabrała wszystko czego potrzebowała na weekend. Obiecała, że poczeka do soboty, żeby Alice mogla przypilnować, czy przypadkiem nie poświęca zbyt dużo czasu na pracę. Rozstały sie na czas lekcji, na przerwach też się nie widziały.
Alice przebrała się już ze swojego stroju do ćwiczeń i sprawdziła telefon
Chris: Rozumiem że widzimy się na lunchu? Tam gdzie wczoraj
Ja: Pewnie
Odpisała szybko i wybrała numer Susie.
Ja: Lunch tam gdzie wczoraj?
Susie: Już na was czekam
-------------
-Czuję się zdruzgotany tym, że szanowna Księżniczka nie zaszczyciła mnie dzisiaj nawet przywitaniem. Ja rozumiem, że spóźniłem się na pierwszą lekcję, ale żeby nawet nie podejść na przerwie?
-Równie dobrze mogłeś sam przyjść. Poza tym, po wczoraj nie zasługujesz na moją atencję. Wiesz ile osób, których nawet nie znam się dzisiaj ze mną witało? A to wszystko przez ciebie.-mówiąc to wycelowała w chłopaka widelcem, którym właśnie jadła sałatkę.
- To ja ci tu załatwiam znajomych a ty masz jeszcze problem? Jesteś niewdzięczna.
-To jak, po lekcjach spotykamy się przy szafkach?-Susie wcieła sie w rozmowę.
-Tak, tak. Tylko nie wiem ile mi zajmie znalezienie drogi do nich z sali muzyki. Wiecie dzisiaj mam pierwsza lekcję więc jakby co, to na mnie poczekajcie.
-Mam lekcję w sali obok więc cie odprowadzę.- zaoferował Chris.
-Muzyka będzie lepsza od plastyki, co?
-Raczej tak. Chociaż z tego co się orientuję, będziemy uczyć się raczej o historii muzyki, więc nie będzie śpiewania.-zrobiła smutną minę.
-Może to i lepiej? Nie patrz tak na mnie. Nie słyszałem nigdy jak śpiewasz. To że lubisz to robić, nie znaczy, że nie fałszujesz. Jeszcze byś zaczęła wyć, a ja musiałbym tego słuchać zza ściany.
-Miło się rozmawia, ale mam twoją bluzę.-Susie znowu wkroczyła do akcji, widząc mordercze spojrzenie Alice.
-Spadaj.-mówiąc to wyrwała Susie bluze z ręki, zwineła ją w kulke i wycelowała prosto w twarz Chrisa.
-No ale żeby tak od razu bić?
Do końca lunchu rozmawiali i lepiej się poznawali. Przyszedł czas na ostatnią lekcję.-Witam was moi drodzy w nowym roku szkolnym. O, widzę nową twarz! Jak sie nazywasz, kochana?- pani Hoover wydawała sie być przesadnie podekscytowana pierwszą lelcją.
-Jestem Alice.- uśmiechnęła sie uprzejmie.
-Miło mi cie poznać Alice, myślę że innym też, ale teraz nie mamy czasu na nowe znajomości. Dobrze! W tym roku znów wystawiamy musical, razem z panią Connor. Tym razem będzie to ,,La la land". Jest to nowy musical, ale bardzo mi się spodobal, wiec postanowiliśmy go przedstawić. Posyłam listę, można sie zapisywać. W przyszłym tygodniu odbedzie sie przesłuchanie. Trzeba zaprezentować wiersz, fragment z musicalu, do którego scenariusz dostarcze wam jutro. To, że na przesłuchaniu wybierzecie jakąs postać, nie znaczy, że ją zagracie. No i oczywiscie trzeba przygotować dowolną piosenkę. Wiem, że tydzien to nie dużo ale czas nas goni. Liczę na zeszłorocznych aktorów, ale jeśli ktoś chce wystąpić po raz pierwszy, również zapraszam. Alice, chcesz sprobować?- nauczycielka położyła liste na jej ławce. Zawahała się, ale po chwili skinęla głową i wpisala swoje imię i na zwisko na listę.
-Świetnie! Podaj ją prosze dalej. Jak wiecie, wiele z was po prostu nie ma talentu do śpiewania. Dlatego dyrektor postanowił wprowadzić lekcje z histori muzyki. Powiem wam szczerze. Nie będe was męczyć przez ta jedną godzine w tygodniu. Po prostu przychodźcie i zajmujcie sie sobą. Ja będe zajęta przygotowaniami do musicalu. Jeśli chcecie miec wyższą ocenę możecie pomóc przy dekoracjach. No a teraz dokończcie zapisy i możecie zająć się sobą, a ja pójdę porozmawiać z pania Connor.
-------------
W trójkę opóścili szkołę i skierowali się do pobliskiego Starbucksa. Okazało się że wielu uczniów postanowiło tam przyjść. Praktycznie nie zostało żadne wolne miejsce. Susie i Alice usadowiły się przy stoliku w kącie, podczas gdy Chris stanął w dość długiej kolejce.
-Alice, mogę cię o coś zapytać?-zaczęła trochę nieśmiało.
-Pewnie.
-Wiesz, nie chcę się wtrącać, czy coś, po prostu jestem ciekawa. Czy ty chciałabyś poderwac Chrisa? To znaczy, to zabrzmiało głupio. Chodzi mi o to czy on ci sie podoba.
-O nieee... To znaczy... Jest przystojny, ale nie chciałabym z nim być...Wiesz czuje, że on też tak myśli. Jest super kumplem, może kiedyś przyjacielem, ale nikim wiecej. Mam nadzieję, że on też tak uważa...
-W sumie to nie wiem. Zachowujecie się jakbyście mieli się niedługo zejść, jednocześnie nie widze was razem.
-Kogo nie widzisz razem?
-Chloe z Jackiem.- płynne kłamstwo z ust Susie zaskoczyło Alice.
- No właśnie. Wszystko super, tylko ja dalej nie wiem kim oni są.
-Proszę to wasza kawa. A co do Jacka i Chloe-zaczął tłumaczyć Chris- on jest kapitanem mojej drużyny koszykarskiej, a ona jedną z najbardziej popularnych dziewczyn w szkole. Z tego co wiem tańczy balet, no ale nie ważne. Bardzo sie nie lubią i od zawsze ze sobą rywalizują. Ktoś rozpóścil plotkę że są razem. Według mnie to kłamstwo. Przecież oni sie nienawidzą.
-Czy ja wiem? Może robią to na pozór?- Susie widocznie na prawdę wieżyła w swoje słowa i była zainteresowana sprawą.
- Na pozór przez cztery lata skakali sobie do gardeł?
- Wiesz, może zaczęli coś do siebie czuć nie dawno? Kto ich tam wie...
- A ja myślę, że musze się wam pochwalić,-przerwala Alice-bo ja na prawdę rozumiem, że życie najbardziej popularnych osób w szkole jest niewątpliwie ciekawsze od mojego, ale bez przesady. No więc zapisałam sie dzisiaj do szkolnego musicalu.
-Żartujesz sobie? To super. Kogo zagrasz?
-Jeszcze nie wiem, Susie, spokojnie. W przyszłym tygodniu będą pszesłuchania. Muszę przygotować wiersz, piosenkę i fragment sztuki.
- To trochę dużo jak na tydzień... Ale na pewno bedziesz wspaniala.
-Skąd wiesz?
-Czuje to.
- A ja czuję, że musisz się postarać Księzniczko. Tam wystepują na prawde zdolne osoby.
-Wiem... Słyszałam jak rozmawiali o poprzednim przedstawieniu. Oni są na prawde bardzo nie mili. Już się zachowują jakby role były rozdane. Gabriella, chyba tak ma na imię, powiedziała że już zacznie sie uczyc głównej roli bo na pewno ją dostanie...Wątpię żebym miała jakies duże szanse, ale przynajmniej sprubuję.
Rozmowa zeszła na inne tory.
-Właściwie zastanawiałam się, macie jakieś rodzeństwo?
-Ja mam dwóch młodszych braci. To jest istna tragedia. Cały czas ktoś krzyczy, biję się i żadko kiedy w domu panuje porządek.-Susie zaśmiała się najwidoczniej wspominając jakąś sytuację.
-Łał. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo...-westchnęla Alice.
-Rodzeństwo jest fajne, ale nie, jeśeli musisz dzielić z nim pokój. Albo kiedy musisz się nim zajmować. A ty, Chris?
- Ja mam starszegk brata, ale on już z nami nie mieszka, więc mam spokój.
-No i takie rodzeństwo to jest to. Niby jest ale nie przeszkadza. Ja raczej nie doczekam wyprowaszki moich braci. Prędzej to ja znajdę swoje mieszkanie.
----------------Alice wróciła do domu po osiemnastej. Rodzice czekali już na nia z kolacją.
-Siadaj, kochanie.
-I jak było w szkole?
-Dobrze, na lekcjach robiliśmy nowe tematy, ale nie dostaliśmy żadnego zadania domowego.
-A muzyka?- widać było, że mamię interesował tylko ten przedmiot.
-W szkole jest organizowany musical. Zapisałam się na liste, ale wątpię, że dostanę rolę... W ostateczności będę co lekcję malować dekoracje.-uśmiechnęła się smutno.
-Czemu tak myślisz? Uwielbiasz śpiewac i występować na scenie.
-Po pierwsze mam mało czasu na przygotowanie, a po drugie, mamo, nie widziałaś tych wszytkich osób, które wystepowały w poprzednich sztukach. Byli tacy pewni siebie, że na pewno są świetni.
-Dasz radę. Wybrałas już piosenkę?
-Nie, jeszcze na nic się nie zdecydowałam.
-Na pewno coś wybierzesz.Wieczorem Alice przesłuchała kilka swoich ulubionych piosenek. Chciała sprawdzić, czy da radę zaśpiewać którąś z nich. W końcu nie zdecydowała się na nic i poszła spać.
--------------Idziemy gdzieś po szkole?
-Ja odpadam. Muszę zostać w domu z braćmi.-mina Susie wyrażał znaczące niezadowolenie.
-Ja w sumie nic nie robię. Gdzie chciałbyś iść?
-Starbucks?
-Znowu? Tam jest za dużo ludzi. Moglibyśmy sie rozejrzeć za jakąś inną kawiarnią, ale tk nie dzisiaj. Jestem padnięta.
-No to możesz przyjść do mnie do domu. Poogląsamy jakiś serial albo coś. Właściwie cokolwiek. Ostatnio strasznie mi się nudzi.
-Okay, brzmi fajnie.
Pożegnali się z Susie i postanowili, że nie będą jechać autobusem. Dom Chrisa był nie daleko, więc stwierdzili że spacer im nie zaszkodzi. Śmiali się przez całą drogę. Po dwudziestu minutach doszli do ogromnego, w porównaniu do tego w którym mieszkała Alice, piętrowego domu. Cały był w nowoczesnym stylu. Dom dziewczyny był utrzymany w znacznie bardziej ciepłej klorystyce, podczas gdy ten cały ograniczał się do bieli, czerni i szarości. Chris zaprowadził ją do swojego pokoju, który znajdował się na piętrze.
-Łał...Masz piękny dom.
-Dzięki, ale to raczej zasługa mamy. Ona wszystko urządzała. Przeprowadziliśmy się do niego rok temu, nie patrz tak, wcześniej mieszkaliśmy parę ulic dalej. Kiedyś będziesz musiała się odwdzięczyć i zaprosić mnie do siebie.
-Możesz przyjść w sobotę. Susie będzie za mnie malować obraz a ja obiecałam upiec jej w zamian ciasto. Możesz mi pomóc jak chcesz.
-Czemu ja się dowiaduję dopiero teraz o waszym spotkaniu, co? Nie chcecie mnie?
-Tak Chris, chciałyśmy od ciebie odpocząć, bo jesteś irytujący i w ogóle ciebie nie lubim, ale skoro już muszę cię kiedyś zapraszać, to wole to załatwic jak najszybciej-spojrzała na niego z politowanie.
-Księżniczko, jakim cudem wyrzucasz z siebie tyle słów w takim tempie?
-To moja magiczna zdolność szybkiego mówienia.
Zeszli do kuchni, gdzie Chris zabrał się za robienie dwóch, dużych kubków herbaty.
-To co będziemy oglądać?-mówiąc to Alice usiadła na krzesle barowym stojącym przy blacie i zakreciła sie na nim jak dziecko.
-Nie wiem, możemy zacząć jakiś serial.
-Oglądałeś Gre o Tron?
-Nie, ale chciałem się za to zabrać od dłuższego czasu.
-To tak jak ja. Widzisz, idealny wybór. Ja to jednak potrafię. Co byś bezemnie zrobił?
-Umarłbym z nudów, Księżniczko.Chris włączył serial i położył laptop na końcu łóżka, które stało na środku jego pkkoju. Alice ułożyła poduszki pod ścianą tworząc tym samym wygodny zagłówek. Przykryli się kilkoma kocami i chwycili w rece kubki z herbatą.
Po czasie herbata się skończyła, a Alice umościła sie wygodnie na torsie chłopaka, który obją ją ręką.
-To co, piąty odcinek?
-Chętnie, ale dzisiaj muszę już wracać. Zanim wrócę do domu będzie w pół do ósmej, a musze odrobic lekcję na jutro.
-No tak. Nawet nie zauważyłem, że juz tak późno. Odprowadze cię na przystanek.Po powrocie do domu Alice odgrzała sobie kolacje. Porozmawiała z rodzicami i zajęła sie swoimi zadaniami domowymu.
Kolejny rozdział. Zalraszam do komentowania💜
YOU ARE READING
Friendship
Teen FictionW wieku siedemnastu lat Alice przeprowadza się z rodzicami do Kaliforni. Nie ma znajomych, nie zna miasta i nie chce wracać do przeszłości. Czy odnajdzie się w nowym miejscu?